Kolejna odsłona Kulinarnych Podróży z Electrolux'em, tym razem cudownie trafił mi się Ekwador!
I jak na zawołanie przed oczami stają mi obrazy z tego kraju. Zaśnieżone szczyty wulkanów, lasy tropikalne, egzotyczne wody Pacyfiku. Dobrze jest być i pamiętać.
Pamiętam w i d o k i, pamiętam e m o c j e, pamiętam s m a k i.
I gdy tylko zobaczyłam że mam gotować coś z kuchni Ekwadoru, moim pierwszym skojarzeniem było właśnie ceviche.
Jedzone urwanym kawałkiem ciabatty, lub mikro plastikowym widelczykiem na ulicach. W towarzystwie prażonych ziaren kukurydzy. Świeże i aromatyczne, mogłam jeść i jeść.
Podstawą jest świeża, dobrej jakości ryba, o zwartym białym mięsie. W Ekwadorze jadłam też ceviche de camarones (z krewetkami) i mixta (mieszane owoce morza). Uwielbiam je wszystkie. I gdy teraz, po raz pierwszy miałam okazję i (co ważne) realną motywację żeby poczytać o technikach przygotowania tego smakołyku, a wreszcie żeby spróbować odtworzyć je w domowych warunkach, doskonale przypomniałam sobie jak to miało smakować.
I wiecie co? Tak właśnie smakowało! :) ah!
Po przepis zapraszam tradycyjnie już na stronę Elecroluxa - klik.
Polecam!
I jeszcze na 'deser', dla klimatu, kilka moich zdjęć z Ekwadoru właśnie z 2011 roku.
Wszystkie zostały zrobione w małej rybackiej miejscowości Puerto Lopez na wybrzeżu Pacyfiku - to tam jadłam najlepsze ceviche! :)
Enjoy! :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję Wam za odwiedziny i feedback w postaci komentarzy :) Pozdrawiam i zapraszam ponownie!