poniedziałek, 11 maja 2015

Podróże ze smakiem.

... Gdzie na wakacje? ... <3
Na co się nastawiacie? Na wypoczynek? Zwiedzanie? Poznawanie? Na aktywność fizyczną? Na ... jedzenie? 
...
Basen morza Śródziemnego jest w d z i ę c z n y . Bez dwóch zdań. I pod każdym niemal względem  Jest słońce, murowana de facto piękna pogoda, czyste morze i .... fantastyczne jedzenie! 
Zawsze, ilekroć jestem gdzieś w drodze, w podróży, staram się jeść l o k a l n i e, kosztować jak najwięcej, jak najróżniejszych rzeczy. Pod tym względem kuchnie z basenu morza Śródziemnego są również wdzięczne. Mając doświadczenia z Indii, Afryki czy Ameryki Południowej, gdzie również zawsze nastawiona byłam na lokalne, często street foodowe (czy też garkuchniowe) jedzenie, jedzenie w obrębie Europy jest czystą (dosłownie!) przyjemnością :) 

Już za chwil parę wybieram się na zasłużony odpoczynek na ... Majorkę! Pod koniec maja spodziewajcie się pokaźnej porcji zdjęć i kulinarnych opowieści. 

A tymczasem krótkie podsumowanie kulinarnej specyfiki kilku krajów powstałe w ramach współpracy z platformą turystyczną Traveloppa. Jest to zupełnie nowy portal, którego nadrzędną misją jest zarówno promowanie jak i ułatwienie niezależnego podróżowania. Podpisuję się pod tym obiema rękami i życzę powodzenia! 
Wszystkie, to miejsca, które udało mi się odwiedzić w przeciągu ostatnich lat. Potraktujcie to jako ciekawostkę, czy mini-kulinarny-przewodnik po krajach w obrębie morza Śródziemnego. Czas start! 


Viva La bella Italia!









Italia! Jako, że jestem absolutną zwolenniczką kuchni Włoskiej, każda moja podróż czy do Włoch per se, czy tylko o Włochy zahaczająca, jest absolutnie skoncentrowana na kulinariach. Zawsze, naprawdę zawsze przywożę wino, oliwę, ogromny kawałek sera Pecorino, tudzież Grana Padano albo Parmezanu :) Namiętnie wożę też do polski pancettę, prosciutto crudo, salami picante i suszone pepperoncino. A tak całkiem szczerze? Najchętniej przywiozłabym wszystko! Ah! 
A na miejscu? Na miejscu kulinarny zawrót głowy! Trzy lata temu spędziłam piękny tydzień w południowej Toskanii, i to na kuchni z tego rejonu skoncentruję się najbardziej. 
Moja Toskania to łagodne linie wzgórz, symetria winnic i bruk starych uliczek. Moja Toskania smakuje winem i długo dojrzewającymi serami. Tak, wino to jeden z high-lightów tego rejonu. Pija się głównie czerwone wina ze wzgórz Chianti, tu szczególnie zapadło mi w pamięć vino nobile di Montepulciano. Ale były i białe, z małej winnicy koło Pienzy, pyszne, pite ciepłymi wieczorami. 
Na każdej z uliczek starego miasta można kupić fantastyczne sery, zarówno tradycyjne włoskie (Parmezan, Grana Padano) jak i specyficzne dla tego właśnie rejonu (genialny owczy Pecino Toscano czy Caccio z Pienzy). Kupuję na śniadania miękką mozarellę di bufallo i kawałek lokalnej ricotty. Jem w porannym słońcu, z pachnącym pomidorem i oliwą... 

Klimatyczne restauracje czy knajpki spotkasz w Toskanii na każdym kroku. To już Twoja kwestia co lubisz. Klimatyczny taras zarośnięty winobluszczami czy kute stoliki ustawione wprost na brukowanej uliczce starego miasta. Pamiętajcie że Włosi jedzą dużo i długo! Zamawiając tylko makaron, kelner zapewne dziwnie na Ciebie popatrzy :) 
Bo wypada zjeść antipasti. A potem primi piatti (tu najczęściej makarony, gnocchi, ravioli, ewentualnie zupa itp), i secondo piato oczywiście (tu, najczęściej mięsa). Przyznam bez bicia, że na mięsne secondo nigdy nie starczyło mi miejsca.... 






Spaghetti jako takiego w Toskanii nie uświadczymy - zamiast tego popularny, typowo regionalny makaron to picci - rodzaj ręcznie rolowanych grubych klusek, naprawdę smaczny. 
Jadłam też genialne ravioli z ricottą i czarną truflą... ah! Jedno z najlepszych dań jakie kosztowałam ever! 

Swoją drogą toskańskie lasy obfitują w grzyby, także rzadkie trufle ( wł. tartuffo) właśnie! I naprawdę warto tego cuda skosztować. Choć ten jeden raz. Abo chociaż przywieźć sobie pastę de tartufo. Albo inny smakołyk zamknięty w słoiczku. Do domu. 


Sprzedawany na uliczkach makaron Pici Bianchi - oryginalny wyrób z południowej Toskanii






Więcej zdjęć z Włoch, jak i info ogólne oraz szczegółowe oferty wyjazdów, hotele i loty, znajdziecie na portalu Traveloppa - klik




•               •                •



Biało - niebieskio. Grecja. 






Moja G r e c j a  to błękity i biel, które tak kocham. To turkusowe plaże ze smugami różowego piasku. To najlepsza oliwa i feta na wagę z lokalnego sklepiku... 

Cudnie wspominam zeszłoroczny tydzień na Krecie. Jeśli miałabym rzucić Wam na szybko pierwsze skojarzenie związane z Grecją, to byłyby to właśnie k o l o r y. Zaczynając od biało niebieskiej flagi, kończąc na zabudowaniach i odcieniach morza Egejskiego. Biel i niebieski w idealnym, ponadczasowym duecie. 

Kuchnia pasuje mi bardzo. Dużo, naprawdę d u ż o oliwy. Bakłażany, które notabene są moim ukochanym warzywem. I mięcho. Je się go dużo i biorąc pod uwagę ilość oliwy wylanej na przeciętne danie, jest to kuchnia dość tłusta. Na przełamanie pyszne świeże warzywa i owoce, słodkie, dojrzałe. 
Nawet w najmniejszym sklepiku można z łatwością zaopatrzyć się w podstawowe (dla nas) składniki. Kupuję pomidory, wielki kawałek twardej fety na wagę (pan skrupulatnie zawija ją w kawałek papieru), kawałeczek twardego, długo dojrzewającego sera. Milion (!) rodzajów oliwek, tak Grecja to prawdziwy raj dla oliwko-żerców... Duże, małe, ciemne i zielone, w rozmaitych marynatach i zalewach. A nawet suszone, z solą. Taki wdzięczny, ulubiony przez nas wówczas snack :)






Jestem miło zaskoczona jakością lokalnych street foodów, w Chanii jadłam najlepsze ever souvlaki i gyros. Prawdziwe, pyszne, soczyste mięso! Pięknie doprawione i podpieczone. Do tego cienkie chlebki pita i sałatka klasyk - ogórki, pomidor, oliwki i feta. 
Podstawowa zasada - jeśli gdzieś tłoczą się w kolejce po jedzenie miejscowi - jest smacznie i świeżo. Sprawdza mi się zawsze. Nie zniechęcajcie się stanem tych budek i brakiem wystroju. 
To naprawdę nie o to chodzi, a dobre jedzenie zawsze się broni. 

Alkohole? Jeśli chcecie skosztować czegoś naprawdę specyficznego, sięgnijcie po tzw. Retsinę :-) Wybaczcie, nie mogłam się tu n i e uśmiechnąć hihi, boż to jest w smaku s t r a s z n e ! Ale! Żeby nie było! Mojemu Piotrkowi smakowało niezmiernie, przez co zaliczyłam naprawdę dobrych kilka prób przekonania się to tego cuda. Bez skutku. Im zimniejsze tym bardziej pijalne czyt. tym mniej czuć smak... 
A jest to nic innego jak białe, lokalne wino produkowane z odmiany savatiano, z dodatkiem żywicy sosny alpejskiej. Nie brzmi źle, nie? Zacytuję jeszcze kawalątek z wikipedii: "zapach retsiny jest specyficzny i może kojarzyć się z terpentyną".
Na szczęście są jeszcze wina :) 
I ouzo (wódka o intensywnym smaku anyżu) oraz Raki (słodka i smaczna, bardzo mocna wódka). 

I koniecznie zatrzymajcie się gdzieś na frappe. Pita w pięknym miejscu, z twarzą do słońca, mocno zmrożona... najlepsza! 


(Wszystko, co potrzebujecie planując wyjazd do Grecji, znajdziecie tutaj - klik.)







•                     •                      •



Wyspy i zatoczki. Chorwacja. 






Chorwację pamiętałam tylko z wyjazdów z dzieciństwa, i to, co realnie zobaczyłam w zeszłym roku... totalnie mnie zauroczyło! 
Z całego serca polecam wyspę Hvar, a w szczególności małą miejscowość którą widzicie na zdjęciu powyżej - Vrboska. Cudo. Pojedzcie pod koniec albo na początku sezonu, powłóczcie się po starych portowych miasteczkach, poszukajcie dzikich, nieodwiedzanych plaży, przycupnijcie na kawę w labiryncie uliczek... 







Chorwacja kulinarnie to przede wszystkim piękne i świeże ryby i owoce morza. Pyszne smażone kalmary w street foood-owej kuchni, i tłuściutkie, śmietankowe lody na gigantyczne gałki :) 

Z ciekawszych alko zdecydowanie polecam prošek - bardzo słodkie, deserowe wino robione z zasuszonych już winogron. Mocno schłodzony smakuje rewelacyjnie. Znajdziecie je obok 'zwykłych', też zresztą całkiem smacznych win w lokalnych wine-shopach. 
A jeśli wybierajcie się do Chorwacji (tutaj znajdziecie wszystko czego potrzebujecie planując wyjazd - klik) z końcem sierpnia, nie zapomnijcie że to sezon f i g o w y ! Są słodkie, są w s z ę d z i e, są najlepsze! 






W drogę! :)

17 komentarzy:

  1. Czas planować wakacje. Nie znałem tego travelopa

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny post - w tym roku po raz pierwszy wybieram się do Toskanii na "kulinarny odpoczynek" - dzięki za informacje napewno się przydadzą!

    OdpowiedzUsuń
  3. Warto zaglądać i wertować tego typu wyszukiwarki ofert, zwłaszcza jak jeszcze nie są oblegane przez potencjalnych nabywców. Swoją drogą idą wakację więc co raz więcej bedzie pojawiało się podobnych fajnych ofert. Nic tylko odkładać kasę...

    OdpowiedzUsuń
  4. We Włoszech i Chorwacji byłam nie raz ale Grecja jeszcze przede mną. Ciągle jakoś odkładamy wyjazd w tamte rejony - daleko, a my lubimy samochodem jeździć... Ale wiem, że warto :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Marzy mi się Grecja i magiczne Zakyntos w tym roku.. a co wyjdzie, zobaczymy ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale zdjęcia! Od razu by człowiek gdzieś pojechał, a do urlopu niestety jeszcze trochę zostało....

    OdpowiedzUsuń
  7. Włochy to moje podróżnicze marzenie od lat, w tym roku w końcu ma okazję się spełnić i już się nie mogę doczekać:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja wybieram się w tym roku do Grecji:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowne zdjęcia! Właśnie takie figi są wszędzie w Chorwacji i pamiętam jak się nimi zajadałam!

    OdpowiedzUsuń
  10. W tym roku planuję aktywne zwiedzanie w Rzymie i leniuchowanie nad naszym pięknym morzem ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj, chyba muszę się zdecydować na typowo kulinarną podróż po Europie w te wakacje!

    OdpowiedzUsuń
  12. Mi się od wielu lat marzy Sycylia :) Może w końcu się uda :)

    OdpowiedzUsuń
  13. a ja lubię retsinę, ale rzeczywiście-tylko zimną, więc coś w tym jest!:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Byłam w tamtym roku w Toskanii i było cudownie! Z chęcią wróciłabym tam jeszcze raz choćby tylko dla tego pysznego jedzenia i wina :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale mi zrobiłaś smaku na podróże. W tym roku wybieram się własnie do Włoch aby popróbować, nauczyć się czegoś nowego. Nie znałam dotychczas Traveloppa ale jak widzę warto zajrzeć. Można zarezerwować i przelot i hotel, wszystko w jednym. Teraz pozostaje mi tylko planować i wybierać - Sycylia czy Toskania, bo za jednym razem ciężko to pogodzić.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wam za odwiedziny i feedback w postaci komentarzy :) Pozdrawiam i zapraszam ponownie!