sobota, 14 stycznia 2017

Tajskie smażone krewetki (Thai fried prawns)



Moi Drodzy! 
Tym p i ę k n y m zdjęciem rozpoczynam krótki cykl (dobrych kilka przepisów) dań kuchni tajskiej. Tudzież tajszczyzną inspirowanej. Zwał jak zwał. 

Otóż pod koniec roku umyśliłam sobie naiwnie, że wygram pewien konkurs i tym samym zgarnę w pięknym stylu - bilety do Tajlandii. No bo, why not?! Foty jakoś tam robić umiem, parę fajnych przepisów kuchni tajskiej wymyślę i, a nuż! A nuż się uda. 
No nie udało się, of course. Trochę się zirytowałam, o naiwna (!) i obraziłam. W sumie nawet nie wiem na kogo. Chyba najbardziej na siebie samą i swoje podejście do całej sprawy, eh. 
*(Tak, tak, pracuję nad sobą. Intensywnie.) 

Po miesiącu od precedensu, emocje opadły, upchnęłam urażoną dumę do kieszeni i postanowiłam chociaż opublikować te nieszczęsne przepisy. Niech choć one ujrzą światło dzienne. 
Choćby przez wzgląd na te PRZEPIĘKNE KREWETKI, które bogu ducha winne całej hecy. 

Z wyżej więc opisanego powodu, na niektórych fotach z tajszczyzną, pojawić się może opakowanie producenta i organizatora tegoż konkursu. Nie lubię takich zdjęć, nie podobają mi się, ale takie były warunku konkursu (foto z produktem w tle) - tak też sumiennie czyniłam. Bo podobała(by) mi się Tajlandia. B a r d z o. 
To tak, żebyście wiedzieli, że to żaden 'product placement' :) 



Tym samym zostawiam Was z krewetkami. 
Enjoy! 






Tajskie smażone krewetki
(porcja dla dwóch osób) 


500 g świeżych krewetek tygrysich
20 g owoców tamaryndowca (suszonych), namoczonych w trzech łyżkach gorącej wody
1 łyżka oleju kokosowego ‚House of Asia’ 
2 duże szalotki, posiekane
5 ząbków czosnku, posiekanych 
1 czerwona papryczka chilli, posiekana
2 łyżki tajskiego sosu rybnego 
1 łyżka sosu Sriracha 
1 łyżka sosu sojowego 
1 łyżka cukru kokosowego ‚House of Asia’
szczypiorek, do podania 


Krewetki myjemy i dokładnie osuszamy papierowym ręcznikiem. Z każdej krewetki ściągamy pancerzyk (głowy zostawiłam, żeby wydobyć z krewetek maksimum smaku), płytko nacinamy cześć grzbietową i wyciągamy przewód pokarmowy (ciemna żyłka). 
Tak przygotowane krewetki czekają gotowe do usmażenia. 

Na dużej patelni rozgrzewamy olej kokosowy. Wrzucamy szalotki i czosnek, podsmażamy, ciągle mieszając. Dodajemy pozostałe składniki: tamaryndowca, chilli, sos sojowy, rybny, Srirache i cukier kokosowy. Redukujemy chwilę na dużym ogniu, po czym wkładamy na patelnię krewetki. 
Cięgle mieszając, smażymy krewetki przez 2 - 3 minuty - sos musi mocno zgęstnieć, a krewetki 'zawinąć się'. 

Przekładamy krewetki na talerz. 
Serwujemy gorące, posypane świeżym szczypiorkiem* 
* (szczypiorek porozrywałam wzdłuż włókien na cienkie paski i zanurzyłam je na moment w lodowatej wodzie. Uzyskujemy wtedy efekt ciekawych sprężynek). 

Krewetki są rewelacyjne w smaku, a ich przygotowanie trwa moment. To esencja tajskiego balansu pomiędzy smakami: słodkim, kwaśnym, słonym i ostrym. 

Polecam z całego serca! 

Smacznego!



6 komentarzy:

  1. Wyglądają cudownie. :)
    https://jaglusia.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wieki nie jadłam krewetek, narobiłaś mi na nie apetytu :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. hahaha dobrze że pracujesz nad sobą i wrzuciłaś te nieszczęsne niczemu nie winne krewetki :) wspaniałe zdjęcia! zjadłabym więc kiedy mogę wpaść na takie do Ciebie? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam krewetki, a te na zdjęciu wyglądają obłędnie. Prawdziwy FoodPorn :D :D :D
    Dzięki za tę kulinarną isniprację!

    OdpowiedzUsuń
  5. Looking for the best place to buy Psychedelics muhsrooms , MDMA ( molly ) , coke , lsd , pills, cystal meth, exotics vapes, carts and more others online at natural meds online shop

    Click below for purchase

    buy pure bio cocaine online

    buy pure colombian coke online

    buy crack cocaine online

    buy pure Volkswagen coke online

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wam za odwiedziny i feedback w postaci komentarzy :) Pozdrawiam i zapraszam ponownie!