Czasem przychodzi mi nieodparta ochota na proste, tradycyjne smaki.
Mało wymyślne, mało pikantne, mało oryginalne.
Ale jakie dobre! Idealne od czasu do czasu, właśnie żeby takową ‘ochotę’ zaspokoić.
Też tak macie??
Świeży zielony ogórek w mizerii.
Gotowane młode ziemniaki z masełkiem i koperkiem.
I symbol polskiej kuchni – kotlet schabowy we własnej szanownej osobie.
Do dzieła!
Kotlet schabowy
Co potrzeba: /dwa kotlety/
2 chude kawałki schabu
1 jajko, rozbełtane
4 – 5 łyżek bułki tartej
3 łyżki mąki
sól
vegeta
świeżo zmielony pieprz
olej roślinny do smażenia
Kotlety cienko rozbić (ja lubię naprawdę bardzo cienko).
Obtoczyć w mące, następnie w jajku i w bułce tartej. Kłaść na rozgrzany olej i smażyć na słoto-brązowo z obu stron.
Ziemniaki
kilka młodych ziemniaków
2 łyżki masła
1 pęczek koperku
1 – 2 łyżeczki soli
Młode ziemniaki dokładnie wymyć, wrzucić wraz z ½ pęczka koperku do gotującej się, osolonej wody (lub ugotować je na parze).
Ugotowane ziemniaki podać z masłem i pozostałym, posiekanym koperkiem.
Mizeria
1 duży zielony ogórek
300 – 400 ml śmietany lub jogurtu greckiego (dałam jogurt)
sól i pieprz do smaku
Ogórka obrać, zetrzeć na tarce lub pokroić w cienkie plasterki. Posolić, odstawić na 5 – 10 min. Po tym czasie można odlać wodę, którą puściły ogórki (nie trzeba). Dodać śmietanę, posolić i popieprzyć do smaku.
Smacznego!
Oł je! Tego własnie mi jutro trzeba :P
OdpowiedzUsuńha, a ja dziś miałam prawie klasyczne kotlety mielone (prawie robi różnicę: bo dodałam kumin i kapary;) i też z młodymi ziemniakami, ale schabowy rządzi, uwielbiam wszystko co w panierce:)
OdpowiedzUsuńJasne,że czasami marzę o klasyce na talerzu.Twoja wygląda niebiańsko!
OdpowiedzUsuńTaki zestaw zaserwowałam całkiem niedawno.
Pozdrowienia ciepłe!
Nie ma co ukrywać, że taki klasyczny zestaw lubię...i to bardzo:)
OdpowiedzUsuńKlasyczne schabowe jadamy baaardzo rzadko (przeważnie u teściów) i pewnie dlatego jak już je jemy to bardzo nam smakują :) Twój obiad prezentował się pysznie - aż ślinka cieknie!
OdpowiedzUsuńSchabowe to chyba nigdy nie będą należały do mojego ścisłego Top Ten :P Ale mam kogoś w domu, kto je bardzo lubi i nawet udało mi się nauczyć je smażyć...po dłuugich walkach :D
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że lubię zjeść czasem właśnie taki obiad. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWszystko tak jak lubię tylko bez tej Vegety... pozdrawiam cieplutko i zapraszam na moje urodzinowe Candy.
OdpowiedzUsuńhttp://kuchennewojowanie.blogspot.com/2011/06/moje-candy-urodzinowe.html
Ja zawsze podlewam kotlety schabowe po wstępnym przyrumienieniu wodą i przykrywam patelnię pokrywką - smażone w ten sposób nie są wysuszone.
OdpowiedzUsuńMy też bardzo lubimy kotlety :) Robię je z cielęciny (cotoletta alla milanese), wtedy nieco wyższe lub cienkie z piersi kurczaka. Schab nie jest u nas zbyt powszechny w sklepach, tylko w tych bardzo dobrze zaopatrzonych bywa.
OdpowiedzUsuńTaki zestaw na obiad, z ziemniakami i mizerią - pycha!
Ja też całkiem niedawno zrealizowałam swoją zachciankę na kotleta schabowego :) Widzę, ze teraz będzie kolejna...mizeria :D
OdpowiedzUsuńNO pewnie ze i ja tak mam!!a moj m.to takie cos tylko by jadal...pyszotka,najlepsze co moze byc,moze nie calkiem zdrowe,ale...
OdpowiedzUsuńps.zazdroszcze Ci tej mizeri,zastanawiam sie kiedy ja taka zrobie,bo zdaje mi sie ze w najblizszym czasie ominie mnie ta przyjemnosc,po tutejszej ogorkowej aferze;)
Ojej takie obiady z racji mojej nienawisci do obierania pyrek jadam tylko na wyjazdach albo u rodziny :) Ale zawsze sa tak samo pyszne.
OdpowiedzUsuńMy również za takimi obiadami nieraz tęstknimy i wtedy zabieramy się do roboty. Nie ma jak najprostsze smaki połączone z młodymi ziemniakami :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiamy
just-great-food,
OdpowiedzUsuńja tez robie i jadam bardzo, bardzo rzadko :)
Ale jak juz zrobilam - to musialam uwiecznic na zdjeciach i blogu =) A bylo pycha!
Arwen,
to moje pierwsze schabowe po ponad trzech latach gotowania .. :p takze rowniez nie moja najulubiensza potrawa :)
Ale moj mezczyzna byl tak zachwycony, ze teraz, kiedy juz sie 'zdemaskowalam' ze jednak p o t r a f i e, bede musiala robic czesciej.. :)
Haniu - Kasiu,
dzieki za rade! Nastepnym razem zrobie tak jak mowisz :)
lashqueen,
ja bym chetnie oddala 'schaboszczaki' za cuda ktora mozna kupic we Wloszech... naprawde :))
Ewam,
na szczescie moj mezczyzna jest absolutnie wszystkozerny :) Ale kotlety tez mu smakowaly, nawet bardzo :)
Slyszalam o aferze ogorkowej, na szczescie Norwegii to nie dotyczy i moge sobie na nie spokojnie pozwolic :)
Katie,
przeciez mlodych ziemniaczkow nie musisz wcale obierac! Wystarczy je porzadnie wymyc :)
mimo tego, że najzwyklejsze i tak je kocham. najbardziej :) mizeria,koperek i młode ziemniaczki, mniam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńja do mizerii dodaję jeszcze posiekaną drobno cebulkę :)
OdpowiedzUsuńTaki obiadek często u mnie gości w niedzielę. Pychotka:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dobrze wiedzieć, że ogórkowa psychoza nie dotarła do Norwegii.
OdpowiedzUsuńPamietasz jak w domku jadłaś kotletki tylko takie cieniuteńkie ;-)?
OdpowiedzUsuńA ja przed szpitalem przygotowałam tacie pyszne bolognese z karkówki, którą sama zmieliłam i zakisiłam dwa ogroooomne słoje ogóreczków małosolnych (musisz się nauczyć :D)
Mami ****
O ! Ale bym zjadła takiego małosolnego ogóreczka... pychotka!
OdpowiedzUsuńPamiętam te cieniutkie schaboszczaki, tak cienkie że 'świat było przez nie widać' :)) Teraz też tak cieniutko je rozbijam :)
buzia Kochana! :*