Odkąd 'dopadłam' w Norwegii porządny piekarnik, naprawdę nie potrafię się nim nacieszyć.
Zastanawiam się, jak mogłam tyle bez niego wytrzymać!
I piekę :)
Różnorakie pizze - na obiady.
I słodkości - na desery.
Tarte tatin to moje najnowsze odkrycie.
Jako, że nie posiadam porządnej formy do pieczenia tart i pie's - ta francuska wersja 'upside down cake' naprawdę przypadła mi do gustu.
Robię ją z połowy zazwyczaj podawanych w przepisach porcji, w żeliwnym garnuszku o średnicy 20 cm.
W sam raz na deser dla dwóch osób. I jeszcze troszkę na skosztowanie dla innych.
Jemy na ciepło.
I znika w moment.
Zostaje owocowy posmak.
I uśmiech.
Kochani, to ciasto jest błyskawiczne i przy odrobinie wprawy nie może się nie udać!
Odrobina kruchego, intensywnie maślanego ciasta /tak, tak, kuchnia francuska :) Masło, masło, masło/ i gruba warstwa owoców w karmelowym syropie.
Dla mnie jedna z najlepszych.
Bardzo bardzo polecam!
Kruche, maślane ciasto:
50 ml bardzo zimnej wody
szczypta soli
Podane składniki zagnieść szybko na gładkie ciasto.
Od razu rozwałkować je na placek o średnicy nieco większej / o 1 - 2 cm / od naczynia w którym będziemy piec tartę. *
Rozwałkowane ciasto najlepiej jest położyć na kawałku folii spożywczej - nie przyklei nam się wtedy do talerza :)
Przykrywamy drugim kawałkiem folii żeby nie obeschło, i tak przygotowany 'placek' wkładamy do lodówki na co najmniej 30 min.
* Z ciasta można równie dobrze uformować kulkę i schłodzić je w takiej postaci, a dopiero później rozwałkować. Ale naprawdę, próbowałam obu metod i rozwałkowanie ciasta 'póki ciepłe' bardzo ułatwia pracę.
Później wystarczy już tylko ułożyć gotowy, schłodzony placek na owocach.
Od razu rozwałkować je na placek o średnicy nieco większej / o 1 - 2 cm / od naczynia w którym będziemy piec tartę. *
Rozwałkowane ciasto najlepiej jest położyć na kawałku folii spożywczej - nie przyklei nam się wtedy do talerza :)
Przykrywamy drugim kawałkiem folii żeby nie obeschło, i tak przygotowany 'placek' wkładamy do lodówki na co najmniej 30 min.
* Z ciasta można równie dobrze uformować kulkę i schłodzić je w takiej postaci, a dopiero później rozwałkować. Ale naprawdę, próbowałam obu metod i rozwałkowanie ciasta 'póki ciepłe' bardzo ułatwia pracę.
Później wystarczy już tylko ułożyć gotowy, schłodzony placek na owocach.
Treść:
3 jabłka, średniej wielkości, obrane i pokrojone w ósemki
½ łyżeczki cynamonu
Cukier i masło rozpuścić wraz z cynamonem na żeliwnej patelni / ja użyłam żeliwnego garnuszka o średnicy 20 cm /
Ważne, żeby naczynie nie miało elementów drewnianych czy plastikowych – będziemy później wkładać je do piekarnika.
Gdy cukier się skarmelizuje / 3 – 5 min /, dodajemy obrane i pokrojone w ósemki kawałki jabłek. Smażymy przez ok. 10 min, od czasu do czasu odwracając je na drugą stronę. Owoce powinny nabrać lekko złocistego koloru.
Wyjmujemy ciasto z lodówki i układamy na karmelizowanych owocach, starannie zalepiając brzegi i podwijając je nieco pod owoce / żeby sok i cukier nie wypłynął na ciasto podczas pieczenia/.
Piec w temperaturze ok. 180 st C przez 30 – 40 min. Ciasto powinno być złoto – brązowe.
Tartę wyjmujemy z piekarnika.
Przed jej odwróceniem dobrze jest odczekać ok. 5 min aż tarta odrobinę wystygnie i się ‘zawiąże’.
I uwaga, naprawdę niesamowita chwila :)
Nakładamy na patelnię duży talerz i jednym ruchem odwracamy tartę.
I nagle ukazuje się nam… cudo :)
Bardzo smacznego!
/ps./ Ja już jestem w trakcie eksperymentów z tarte tatin z innymi owocami. Uwierzcie - wciąga :)
Do przeczytania!
Do przeczytania!
Nat. ja ostatnio robiłam z morelami:). Tak wciąga pod warunkiem, że ktoś lubi połączenie owoców i kruchego, ale to już pewnie wiesz:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię gorąco!
A zdjęcia śliczne:)
Natalia piękna ta Twoja tarta. Zdjęcia zachwycające!
OdpowiedzUsuńKocham pie - w naszej rodzinie przechodzi to co drugie pokolenie ;) Taką tartę tez bym chętnie zrobiła, bo wygląda nieziemsko pysznie :D
OdpowiedzUsuńDawno nie widziałam tak pięknej tarty tatin! Boska!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Przepraszam za obcesowość tego, co zaraz przeczytasz, Kochana Nat., ale... mam język na podłodze.:)
OdpowiedzUsuńJabłka wyglądają na zdjęciu jak morele, tak pociągająco żółciutko.:)
Tarta na pewno smakuje bosko!
Chciałam i ja znaleźć się w tartowym raju i kilka dni temu wykonałam pierwszą w swoim życiu tartę - warzywną - ponosząc totalną klęskę - ciasto mi się po prostu całe rozsypało pod warzywami na miał. Może nie jestem stworzona do robienia tart..?
Ale podziwiać je umiem, jak mało kto.:)
Np. Twoją podziwiam pierwsza klasa.:)
Całuski gorące.:)
Super na pewno wypróbuje:)
OdpowiedzUsuńRewelacyjne zdjecia, a tarta na pewno przepyszna! Trudno byloby mi poprzestac na jednym kawalku...
OdpowiedzUsuńi proszę! w rarnuszku też się da :) na sam widok tej tarty cieknie mi ślinka, co dopiero zrobiłby aromat i smak....mmmmm...
OdpowiedzUsuńpięknie sfotografowane to ciasto cudownej urody!:))) ach, zjadłabym takie:)
OdpowiedzUsuńPycha! I tak pięknie wygląda...
OdpowiedzUsuńJakie piękne! Jestem pod wrażeniem zdjęć!
OdpowiedzUsuńPiękna tarte tatin... Z chęcią pochłonęlibyśmy kilka kawałeczków :) Pozdrawiamy serdecznie!
OdpowiedzUsuńGenialne! Bardzo chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia a tatin wygląda pysznie :) cieszę się, że masz piekarnik i chęć do eksperymentów ;) long live the oven ;)
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuje ale jak to "nie może się udać"! (:
OdpowiedzUsuńTak sobie "podróżuję" po Twoim blogu i jestem zachwycona! Wspaniałe potrawy, ciekawe aranżacje i obłędne wprost zdjęcia! Tylko gratulować i zazdrościć talentów :) Pzdr Aniado
OdpowiedzUsuń