Cóż, Kochani, ja tu myślami wciąż przy kolorach jesieni - a za oknem nagle b i a ł o.
Ni stąd ni zowąd.
I mroźno całkiem.
Lekka puchówka zarzucana w biegu na krótki rękawek, przestaje wystarczać...
Czyżby to już... zima?
Wybaczcie mi moje zaniedbanie, wrzucam dziś jeszcze c a ł k i e m jesienny przepis.
Ostatni już - tak na pożegnanie :)
/ i przyznaję bez bicia, że t a k, curry to zrobiłam ponad miesiąc temu, tylko zapodziało się gdzieś skutecznie w czeluściach komputera.../
Dynia i fioletowy kalafior.
Cukinia i bakłażany.
Wszystko bajecznie kolorowe, bo to kolory w ł a ś n i e, były inspiracją do tego dania.
Jesienne, warzywne curry
/porcja dla dwóch - trzech osób; podaję tym razem trochę na 'oko' :-) /
2 małe bakłażany, pokrojone w kostkę
1 cukinia, w półplastry
1/2 małej dyni Hokkaido, w kostkę
1 mały kalafior, podzielony na niewielkie różyczki
4 łyżki oliwy /lub oleju roślinnego/
4 – 5 ząbków czosnku, posiekanych
1 łyżeczka mielonego kardamonu
1 łyżeczka nasion kuminu Indyjskiego
1 łyżeczka nasion gorczycy
1 łyżeczka nasion kozieradki
1 łyżeczka mielonej kolendry
½ łyżeczki kurkumy
1 łyżeczka curry
1 łyżeczka mieszanki garam masala
200 g mleka kokosowego
Na głębokiej patelni rozgrzewamy oliwę.
Wrzucamy ziarna kuminu, kozieradki i musztardowca, smażyć ciągle mieszając aż zaczną pachnieć / nie przypalcie, bo przyprawy stracą smak /
Dodajemy kardamon, zamieszać.
Następnie dorzucamy imbir i czosnek, znów smażymy 2 – 3 min po czym dodajemy resztę przypraw / curry, kurkumę, kolendrę i garam masalę /, oraz mleko kokosowe.
Mieszając, gotować całość ok. 3 min.
Na osobnej patelni podsmażamy na oliwie bakłażana (do miękkości), dorzucamy dynię, kalafiora i cukinię. Smażmy aż warzywa nieco zmiękną, ale wciąż będą jędrne. Dosmaczamy solą i pieprzem.
Łączymy warzywa z sosem, w razie potrzeby dosalamy.
Podajemy z ryżem np. basmati i dzikim.
Smacznego!
(PS. A u mnie duuużo zmian, uwierzcie że... z dwoma małymi k o c i a k a m i , gotowanie nie jest łatwe... :)
Jeden kot na stole, ja kota ze stołu, drugi kot na stole, ja go ze stołu... i tak w kółko.
Ale o nich - następnym razem.
Pozdrawiam najcieplej!
kolorowa ta Twoja jesień:) Wypatrywałam fioletowego kalafiora całe lato i jesień... Nie było:(...
OdpowiedzUsuńKociaków dwóch masz...? A to dopiero musisz mieć zajęcie...
Pozdrawiam, Natalio, mocno!
Powiem Ci Kochana, że mi się dosłownie RAZ udało upolować fioletowego kalafiorka - w makro :)
UsuńKoteczkę i kocurka mam - rodzeństwo :) Oj mam co robić z łobuzami... Na fb prywatnym mam ich fotki :)
Całuje! :*
Twoje fotografie urzekają:)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze znam motyw "kot na stół - ja go ze stołu - kot na stół - ja go znowu ze stołu" - niekończąca się opowieść :D
OdpowiedzUsuńA wracając do curry - idealne na dzisiejszy zimowy dzień! Pytanie techniczne - czy różowy kalafior ma jakiś wyjątkowy smak, czy spokojnie można go zastąpić zwykłym? I to samo pytanie a propo dyni - czy Hokkaido również ma wyjątkowo dobry smak do tej potrawy, czy może być inna?
Madziu :) Kalafior smakuje tak jak zwyczajny, biały. Jeśli chodzi o dynię Hokkaido, to jej główną zaletą jest to, że jest malutka i nie trzeba jej obierać. Ale śmiało możesz tutaj wykorzystać kawałek innej dyni, obranej i pokrojonej w kostkę.
UsuńBuzia! ;*
Curry wygląda bardzo smakowicie:)
OdpowiedzUsuńGotowanie z jednym kociakiem to wersja utrudniona,
ale z dwoma, to już nie lada wyzwanie!
Tutaj tez juz zima. Bez sniegu na razie - i oby jak najdluzej! - ale poranki coraz chlodniejsze...
OdpowiedzUsuńA curry wyglada swietnie! Tak kolorowo, ze az sie cieplej w sercu robi.
Takie apetyczne zdjęcia, że aż ślinka cieknie. Bardzo ciekawy przepis, zwłaszcza, że mi się skończyły pomysły na twórcze obiady ^^
OdpowiedzUsuńh4p10r5w84 x2y71j5y70 m8f68p3o01 s2v75z8s96 s7o41p1r82 c6d89k9a42
OdpowiedzUsuń