niedziela, 2 sierpnia 2015

FOTOgraficznie. Kulinarne podróże 'od kuchni'. Bób gotowany.




Kochane blogerki / blogerzy kulinarni :) 
Czy i Wam, tak jak i mnie, drżą ręce na widok pięknych DREWNIANYCH starych drzwi, tudzież okiennic lub nawet i pojedynczych desek? 
Przyśpiesza tętno, gdy przypadkiem, u kogoś w mieszkaniu, zauważycie pięknie przecioraną blachę, która czasy świetności już dawno ma za sobą? I najchętniej byście ją przygarnęli, w ostatecznej nawet determinacji nawet buchnęli?... (serio! strzeżcie przy mnie swoich starych gratów!) 
Czy i Wy, tak jak i ja znosicie do domu najbrzydsze i najbardziej zniszczone skrzynki po jabłkach jakie Pan na straganie oddał za symboliczną złotówkę lub dwa zeta, patrząc przy tym zgoła dziwnie i podejrzliwie? 
Ha! Jeśli tak, to na pewno już zdążyliście zauważyć, na jakże c u d n y ch dechach stoją sobie prężnie miseczki z bobem :D 

Mój wczorajszy nabytek. 
Buchnęłam z ulicy (stały sobie dwie, oparte kulturalnie o ścianę) w popłochu i z ekscytacją upchałam do samochodu. uff... Moje! 
Potem się okazało że to robotników hihi a ja na to, że znajdą sobie inne :) 

Dechy są pięknie zniszczone, w cudnych, cudnych kolorach, na jednym końcu innym niż na drugim :) Szacuję że ze starej podłogi. Długie na dwa metry. Muszę je gdzieś postawić. Na razie leżą sobie na środku pokoju a ja pisząc to cieszę nimi oczy :)

A na dechach bób :) 
Pisać przepis?? No bez przesady! :) 



Bób gotowany. Z masłem i kozim serem. 


Bób płuczemy, wrzucamy do osolonej wody. Gotujemy kilka minut - najlepiej skosztować ziarenko :)
Odcedzamy i obieramy (tu, śmiało można pomedytować. 1kg bobu obrałam w 27 minut, bynajmniej przy tym nie próżnując:p)
Gotowy podajemy z roztopionym masłem i wiórkami ulubionego, twardego sera (u mnie kozi, równie dobrze spisze się parmezan, grana padano lub polski bursztyn). 


Smacznego! 




12 komentarzy:

  1. wygląda pysznie. i tak - bardzo lubię stare drewno :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bób w takiej prostej postaci musiał świetnie smakować! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękne te dechy!
    Też bym je buchnęła!;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie mam miejsca na takie cuda ;) Ale jak już się kiedyś przeprowadzę... To mnie w końcu C. z domu wyrzuci jak nic ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam, nie wiem co bardziej, bób czy stare deski;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mhhm, nawet nie myślałam wcześniej aby bób połączyć z parmezanem, który przecież uwielbiam. Dzięki za pomysł - czasami gotuję sobie bób i jem jako przekąskę do filmu zamiast kukurydzy :), ale przez Twój wpis będzie to mniej zdrowe - parmezan to ponad 50% tłuszczu

    OdpowiedzUsuń
  7. super pomysł! kocham bób :)
    zapraszam do siebie http://onehudredeighty.blogspot.pt/ :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahhaha! Szczerze się uśmiałam, gdy czytałam Twój wpis. Oczywiście, że kobietki tak mają. Uwielbiam stare, zapomniane już rzeczy. Na szczęście dla mnie, dużo tego typu przedmiotów znajduje się na strychu u moich dziadków, dlatego nie muszę kraść, prosić i błagać. Idę, biorę, renowuje/albo i nie i gotowe.

    Bób z kozim serem? Zaskoczyłaś się. Muszę koniecznie spróbować i tej wersji! :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. O tak, bób jest super - ale niestety nie na takie upały jak za oknem. Muszę spróbować Twojhą propozycję z serem bo czyta i ogląda się pysznie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wygląda super - chyba żonę przekonam, bo uwielbiam bób!

    OdpowiedzUsuń
  11. Bób wygląda świetnie, uwielbiam regionalne kuchnie świata :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wam za odwiedziny i feedback w postaci komentarzy :) Pozdrawiam i zapraszam ponownie!