poniedziałek, 9 lipca 2012

Zupa krem z młodych buraczków.





W zeszłym tygodniu, ja i P. mieliśmy w Białej Małpie pokaz slajdów z zeszłorocznej wyprawy do Ameryki Południowej.
Wraz z fotografiami na wyświetlanymi w ciemnej sali, wspomnienia znów zaczęły nabierać intensywnych kolorów...


...
wieje wiatr od morza karaibskiego
zanurzam się w wodzie, schodzę na 20 m, wytrzeszczam oczy z zachwytu
słucham intensywności, prawdziwie 'żywego' ducha przyrody w kolumbijskiej dżungli
wiatr rozwiewa włosy na motocyklu
czuję na skórze moc równikowego słońca
świat przesuwa się za oknem autobusu, siedzę wpatrzona z okno już 'nastą' godzinę, z głośników leci Cumbia
'vamos, vamos' krzyczy pomagier kierowcy, ludzie wskakują w biegu


hipnotyzuje się zielenią Pacyfiku
chodzę boso po porannej plaży, wtapiam się w tłum na rybnym targowisku w Ekwadorze
zapachy, smaki
kosztuję cudów z ulicznych garkuchni

choroba wysokościowa na pięciu tysiącach
ogrom lodowców
czuję każdy mięsień w czwarty dzień wędrówki
piję zimną wodę z polodowcowego strumienia


...
...


W tym roku, na razie, c i e s z ę  się latem w Polsce.
A Wy, jak spędzacie ciepłe dni?







Zupa krem z młodych buraczków
/porcja dla 2 – 3 osób; inspiracja – przepis Agnieszki z ‘Bayaderki’/


8 – 10 średniej wielkości młodych buraczków /obranych i pokrojonych w plasterki/
ok. 1l bulionu /u mnie warzywnego/
200 ml śmietanki kremówki
sól i świeżo mielony pieprz, do smaku
odrobina cukru, do smaku
2 – 3 łyżki soku z cytryny /tu naprawdę dowolność jest duża – kwasimy tak jak lubimy :) /
świeży tymianek, do podania



Pokrojone w plasterki b u r a c z k i rozkładamy na wyłożonej folią aluminiową (lub papierem do pieczenia) blasze, wstawiamy do nagrzanego do 200st C. piekarnika.
Pieczemy, aż zmiękną przez ok. 30 min.

Upieczone buraczki wrzucamy do garnka z wcześniej przygotowanym bulionem warzywnym. Gotujemy na wolnym ogniu aż warzywa będą b a r d z o miękkie. Doprawiamy solą, pieprzem, cukrem i sokiem z cytryny. Zagotowujemy zupę raz jeszcze i ewentualnie zabielany śmietanką (ja dałam tylko 100ml śmietanki – resztę wlałam bezpośrednio do talerzy), bardzo powoli wlewając ją do garnka.
Całość ściągamy z ognia, i gdy nieco przestygnie – blendujemy na gładki krem (użyłam ręcznego miksera – ‘żyrafy’).

Podajemy z odrobiną śmietanki i świeżymi ziołami np. z tymiankiem.


Smacznego!




7 komentarzy:

  1. Cudowne zdjęcia! Zakochałam się w tej zupie już od samego patrzenia :)
    Co do wakacji to póki co leniwie uwalniam się od Krakowa w rodzinnym domu na wsi :)

    Pozdrawiam,
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  2. JA razem z Tobą cieszę się Twoimi wspomnieniami...:)i kontempluje kolor czerwony, bo jestem po zrobieniu chłodnika i pysznego porzeczkowego kremu, który niebawem pokażę:).
    Lato niech będzie dla Ciebie łaskawe!
    Pozdrawiam z pracy, Natalio!

    OdpowiedzUsuń
  3. Natalio nie napisałaś jeszcze jak trafić do twojej Białej Małpy?!
    Chętnie bym wysłuchała twoich opowieści, nie wspominając o obejrzeniu zdjęć. Sama też na razie wspominam zimową podróż i cieszę się polskim latem, by wybrać się gdzieś znowu jak tutaj będzie ziiiimno.
    Krem z buraczków wygląda apetycznie ale u mnie taka zupa zawsze wychodzi bardziej różowa :)
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham smak pieczonych buraczków wiec i ten krem musiałby mi smakować!

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko, ale kolor bombowy! :)
    Natalio jesteście niesamowici z tymi podróżami, zazdroszczę. Tak pozytywnie, pięknie, super!
    Uściski:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ ma kolor! Fantastycznie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię zupy krem, bo są treściwe i dobrze zaspokajają obiadowy głód. Nigdy nie próbowałam jeszcze wersji buraczanej, a Twoje zdjęcia zachęcają! ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wam za odwiedziny i feedback w postaci komentarzy :) Pozdrawiam i zapraszam ponownie!