wtorek, 30 sierpnia 2011

Bakłażanowe Curry. Z miłości do bakłażanów.





Już jakiś czas temu zorientowałam się, że chyba z połowa moich przepisów zawiera… bakłażany :)
I to bynajmniej nie grają one tam drugo-, trzecio-planowej roli. O nie!
Bakłażany w roli głównej, kluczowej.
Moje ulubione, w każdej postaci.

Dziś – bakłażanowe Curry.
Na nutę indyjską.

Zdecydowanie polecam!





Curry bakłażanowe
/na dwie, dość solidne porcje/


2 średniej wielkości bakłażany, pokrojone w kostkę, posolone
1 cebula, pokrojona w piórka

4 – 5 ząbków czosnku, drobno posiekanych
ok. 5 cm kawałek imbiru, drobno startego
60 g orzechów nerkowca /lub ich solidna garść/

ok. 5 – 6 łyżek oliwy z oliwek /ewentualnie oleju roślinnego/
1 łyżeczka octu winnego

½ łyżeczki nasion kozieradki
1 łyżeczka nasion gorczycy
1 łyżeczka nasion kuminu
1½ łyżeczki mielonego kuminu indyjskiego
1 łyżeczka mielonych nasion kolendry
1 łyżeczka mielonej kurkumy
1 łyżeczka curry
¼ - ½ łyżeczki suszonej chilli w płatkach /lub pepperoncino/
* 200 ml mleka kokosowego, opcjonalnie. Tutaj jest wersja bez, i również smakuje fantastycznie. Ważne jest, żeby bakłażan był n a p r a w d ę upieczony do miękkości – danie nie będzie wtedy suche.

Na dużej patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek (ok. 2 łyżek). Wrzucamy imbir, czosnek i orzechy nerkowca, smażymy 2 – 3 min aż zacznie wyraźnie pachnieć. Ściągamy patelni i odstawiamy na bok.

Na tej samej patelni rozgrzewamy pozostałą oliwę, dodajemy kozieradkę, nasiona kuminu i gorczycy, a gdy zaczną ‘skwierczeć’, wrzucamy pokrojone w kostkę bakłażany i cebulę. Smażymy na dość dużym ogniu przez ok. 10 – 12 min, aż bakłażany będą bardzo miękkie, a skórka wyraźnie przypieczona /w razie potrzeby można dodać oliwy/.

Pod koniec smażenia dodajemy chilli/pepperoncino, masę imbirowo – czosnkową  z orzechami i pozostałe przyprawy (mielony kumin, kurkumę, kolendrę i curry). Smażymy całość jeszcze 2 – 3 min, ewentualnie dosalamy do smaku, doprawiamy octem winnym.

Podajemy z ryżem /akurat miałam brązowy, długoziarnisty/ lub/i chlebkiem naan.


Smacznego!





Przepis z przyjemnością dodaję do akcji - warzywa psiankowate

sobota, 27 sierpnia 2011

Sfincione. Zachwycająca w swej prostocie, klasyczna pizza z Sycylii.




Odkąd odkryłam Sfincione, danie to gości u nas n a p r a w d ę często.
I zawsze smakuje fantastycznie.
I mówię to ja, niegdyś obsesyjnie dążąca do uzyskanie jak najcieńszego pizzowego spodu :)

Myślę, że zupełnie  nie ma tutaj sensu próba porównania, co jest lepsze.
Włoską pizzę na cienkim spodzie uwielbiam i robię ją namiętnie.
Ale Sfincione… W tym sycylijskim placku na grubym, mlecznym spodzie szczerze się zakochałam!...

Idealna kompozycja pomidorów, sera mozzarella ( w oryginale powinien być Caciocavallo ) i słodkawej cebuli ze słonym posmakiem anchovies i czarnych oliwek.
Do tego bazylia i oregano.
Najlepiej świeże, ale z suszonymi ziołami pizza też wiele nie traci.  

I pomyśleć tylko, że było to typowe jedzenie Sycylijskich rolników…
Chyba dobrze jest (/było) być rolnikiem na Sycylii.. :)

Sfincione jest po prostu p y s z n e !

Bardzo, bardzo polecam!



Sfincione. Klasyczny placek z Sycylii.

/na jedną, bardzo dużą i sycącą pizzę/
Źródło: ten przepis. Lisko, dziękuję za nieustanne inspiracje.


500 g mąki pszennej
250 g ciepłego mleka /najlepiej pełnotłustego/
3 łyżki oliwy z oliwek
15 g drożdży świeżych lub 2 łyżeczki suszonych
1 płaska łyżeczka soli
1 łyżeczka cukru

200 - 250 g pomidorów w puszce
2 cebule, pokrojone w grube piórka
5 łyżek oliwy z oliwek
duża garść dobrej jakości czarnych oliwek /w całości lub przekrojonych na pół/
1 – 2 łyżeczki suszonego oregano
1 – 2 łyżeczki suszonej bazylii
garść świeżej bazylii lub/i oregano /opcjonalnie/
5 – 6 filecików anchovies, drobno posiekanych
200 – 250 g sera Mozzarella /lub oczywiście Caciocavallo, jeśli dostaniemy/

Z podanych składników zagnieść ciasto. Ja używam początkowo miksera ręcznego, później zagniatam rękami przez kilka minut.
Gotowe ciasto jest miękkie, sprężyste, nie klei się do rąk.
Uformować z niego kulkę, posmarować delikatnie oliwą z oliwek i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia, na 40 min – 1h.
Na dużej patelni rozgrzać oliwę z oliwek, dodać pokrojoną w pióra cebulę i dusić pod przykryciem na małym ogniu przez ok. 20 min.
Cebula powinna być miękka i złocista /nie surowa, i nie przypalona! :)/

Do gotowej cebuli dodajemy pomidory z puszki /jeśli używamy świeżych ziół, miksujemy je wcześniej z pomidorami/, doprawiamy do smaku solą i świeżo zmielonym pieprzem. Odstawiamy do przestygnięcia.

Ciastem wylepić dużą, prostokątną blachę, lekko wysmarowaną oliwą /tak, prostokątną lub kwadratową! W przeciwieństwie do tradycyjnego okrągłego kształtu włoskiej pizzy, ten placek zazwyczaj był pieczony w prostokątnej formie/.
Na pizzy rozłożyć sos z cebulą, anchovies, ser. Posypać czarnymi oliwkami i suszonymi ziołami.

Pieczemy w temp 200 st. C przez ok. 15 – 20 min.
Brzegi i spód pizzy powinny wyraźnie się zarumienić /Liska podaje dłuższy czas pieczenia, mi jednak na każdym razem wychodziło ok. 17 min. Brzegi są wtedy chrupiące, a spód delikatny – tak lubię najbardziej Jeżeli lubicie wyraźnie chrupiący spód, faktycznie można przetrzymać pizzę do 25 min/.

Zachwyca w swej prostocie. Naprawdę.


Smacznego!






niedziela, 21 sierpnia 2011

Morele. Rustykalna tarta.




Rustykalna tarta morelowa.
/zainspirowana tym przepisem/

Kochani, dzisiaj w ramach wstępu dosłownie słów kilka. 
Więcej obrazów :)

Tarta. Rustykalna. 
Na idealnie kruchym, maślanym cieście.
Z soczystością moreli. 

Bardzo polecam!




Ciasto

250 g mąki pszennej
150 g zimnego masła, posiekanego
3 łyżki cukru pudru
1 jajko

Morelowe nadzienie

ok 500 g moreli, wypestkowanych, pokrojonych na połówki
100 g brązowego cukru /można zastapic białym/

Z mąki, cukru, masła i żółtka jaja szybko wyrabiamy ciasto /białko zostawiamy do posmarowania brzegow tarty/ - ciasto będzie raczej miękkie, ale nie powinno kleić się zbytnio do rąk.
Z gotowego ciasta formujemy kulkę, zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na min. 30 min.

Schłodzone ciasto rozwałkowujemy na wyłożonej papierem do pieczenia blasze na grubosc ok ½ cm. Ciasto posypujemy cukrem i ciasno ukladamy na nim morele, zostawiając kilka pustych centymetrów  przy krawędziach. 
Brzegi tarty wywijamy delikatnie na owoce i smarujemy rozbełtanym białkiem. 
Pieczemy ok. 40 min w piekarniku nagrzanym do 190 st. C.

Jeść najlepiej na ciepło.
Z uśmiechem na ustach.
Z kulką lodów waniliowych, idealnie przelmujących kwaskowatość moreli.
Lub bez :)


Smacznego!







Przepis dodaje do akcji - Tarty na wszystkie sposoby



‘… two Kingfishers and Garlic Naan please!’ Czyli rzecz o Indyjskich chlebkach Naan.



Takimi słowami niemal zawsze kończyło się nasze zamówienie w indyjskich knajpkach.

I,  o ile będąc tam, w Indiach po raz pierwszy, dopiero odkrywaliśmy, co i jak, tak za drugim razem doskonale wiadomo było, co  k o n i e c z n i e  musi znaleźć się w zamówieniu.

Garlic Naan!

Idealny jako przystawka - żeby zaspokoić pierwszy głód. 
I do lokalnego piwa - schłodzonego Kingfishera.

Czekając na zamówienie w maleńkiej tawernie, uwielbialiśmy skubać go powoli palcami.
Patrzeć w ocean.
Na zachód słońca.
Grac w szachy.
Prowadzić (zażarte nieraz) dyskusje o wszystkim i o niczym.

Maleńkie knajpki nad brzegiem oceanu. Indie, Goa 2010

A Garlic Naan jest naprawdę banalny w wykonaniu.
I przepyszny!
Idealny solo, do piwa, jeszcze ciepły, chrupiący.
I jako dodatek do dań kuchni Indyjskiej, warzywnego Curry, Chole Palaku, czy Dalu.
I do leczo, bynajmniej nie Indyjskiego :)

Gorąco polecam!





Garlic Naan. Czosnkowy chlebek Naan.
/na 4 - 6 chlebków/
Źródło: ten przepis

300 g mąki pszennej
125 ml mleka, lekko podgrzanego
4 łyżki jogurtu naturalnego
1 łyżka oleju roślinnego np. słonecznikowego
2 łyżeczki drożdży instant
1 łyżeczka soli
ok 3 łyżki roztopionego lub miękkiego masła do posmarowania chlebków
4 - 5 ząbków czosnku, drobno posiekanych

W dużej misce wymieszać mąkę z drożdżami i solą.

Dodać jogurt, olej, cieple mleko i wyrabiać do uzyskania gładkiego, dość miękkiego ciasta /bardzo szybko i  wygodnie wyrabia się to ciasto za pomocą ręcznego miksera/.

Gotowe ciasto przykryć ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia /naprawdę wystarcza na 15 - 20 min/.
W tym czasie drobno siekamy czosnek i nagrzewamy piekarnik do temp. 240 st. C. Nagrzewamy też blachę, na której będą piekły się chlebki lub kamień do pizzy - jeżeli taki posiadacie. Ja piekłam na blasze.

Wyrośnięte ciasto wykładamy na stolnice/blat oprószony mąką i dzielimy na 4 lub 6 części. /Ja zazwyczaj robie 6 mniejszych I cieńszych chlebków, takie też łatwiej układa się  później na blasze. /
Z każdego  kawałka ciasta niedbale uformować chlebek o podłużnym kształcie, grubość Naanu jest tak naprawdę kwestią upodobań. Moje chlebki miały ok ½ - 1 cm grubości, cieńsze w środku, zdecydowanie grubsze na brzegach.
Każdy chlebek posmarować cienko masłem i posypać posiekanym czosnkiem.

Gorącą blachę wyciągnąć z piekarnika, lekko oprószyć mąką i delikatnie ułożyć na niej chlebki. 
Piec 10 - 15 min, aż wyraźnie napęcznieją i zarumienią się na brzegach.



Smacznego!


I jeszcze kilka zdjęć z Goa.

Sweet Lake Huts. Naprawdę, nie potrzeba nic więcej prócz bambusowej chatki na plaży do mieszkania, słońca i cudownej kuchni....
Wybrzeże Goa - Arambol. Indie, 2010
Widok z góry na 'naszą' zatoczkę. Indie, Goa 2010.





czwartek, 11 sierpnia 2011

Wytrawne naleśniki. Szpinak, feta i szynka parmeńska.






Wyjątkowo udane zastawienie smaków.
Dla mnie kompozycja idealna.
Świeży szpinak podsmażony na oliwie z czosnkiem. Aromatyczna szynka parmeńska. Kremowa feta. 


Z podanej ilości zrobiłam 6 dużych naleśników, ale można też smażyć mniejsze placki. 
Wtedy po przekrojeniu na pół uzyskamy malutkie 'finger food' - elegancką i pięknie prezentującą się, wytrawną przekąskę. 


Wytrawne naleśniki ze szpinakiem, fetą i szynką parmeńską. 
/porcja dla dwóch osób/ 

Naleśniki


300 ml pełnotłustego mleka
120 g mąki pszennej
szczypta soli
1 jajko

Połączyć w misce wszystkie składniki, najlepiej za pomocą trzepaczki balonowej. Odstawić na 30 min po czym smażyć cieniutkie naleśniki.
Moje smażylam na odrobinie oliwy z oliwek. 

Farsz / na 6 dużych naleśników/

200 g szpinaku / użyłam baby spinach /
4 ząbki czosnku, posiekane
6 plastrów szynki parmeńskiej
½ kostki sera feta
4 łyżki oliwy z oliwek
sól do smaku




Na patelni rozgrzewamy 2 łyżki oliwy. Wrzucamy czosnek i szpinak, solimy i smażymy. Gdy tylko szpinak zwiędnie ściągamy patelnię z ognia.

Fetę rozrabiamy z 2 pozostałymi łyżkami oliwy.

Na połowie każdego naleśnika rozsmarowujemy fetę, układamy szpinak i plaster szynki parmeńskiej – drugą połowę zostawiamy pustą.
Zawijamy w rulon, rozpoczynając od końca z dodatkami.
Każdego naleśnika można przekroić na pół – widać wtedy ładnie wnętrze.


Do podania: jogurt naturalny ze szczypiorkiem, sos czosnkowo – ziołowy

Sos czosnkowo – ziołowy:

½ dużego kubka jogurtu naturalnego
2 ząbki czosnku, rozgniecione
sól do smaku
1 łyżeczka ulubionych, suszonych ziół / u mnie bazylia i oregano /

Zmieszać wszystkie składniki i odstawić do lodówki na ½ - 1 godz – powinno trochę się ‘przegryźć’.


Smacznego!




ps. u mnie, w Norwegii wreszcie troche slonca! :)) A jak u Was?
      Bardzo slonecznie Was pozdrawiam :)

sobota, 6 sierpnia 2011

Włoskie smaki. Pizza bianca.




Kolejne eksperymenty z pieczeniem pizzy.
Tym razem pizza bianca z przepisu Liski.

Zupełnie inna, niż pizze do których jestem przyzwyczajona – cieniutkie i chrupiące.
Ta jest mięciutka w środku, bardzo pulchna.
Z chrupiącą skórką.

Ważna jest tutaj oliwa z oliwek bardzo dobrej jakości, naprawdę warto użyć ‘porządnej’ :)
Chyba najbardziej smakowała mi ta, z pomidorkami i dodatkiem rukoli.
Smacznego!


Pizza bianca
Źródło: przepis Liski

500 g mąki pszennej
1 łyżeczka soli
2 łyżeczki cukru
20 g świeżych drożdży (lub 1 łyżeczka suszonych drożdży instant)
ok. 250 ml wody*
40 ml oliwy z oliwek

* wodę dodajemy do ciasta stopniowo.

Na pizzę:
pomidory koktajlowe, rukola i parmezan

pomidorki koktajlowe, ser / najlepiej mozzarella – niestety nie miałam, dałam goudę / i suszone pomidory

fileciki anchovies, czosnek, suszone oregano






Z podanych składników zagnieść ciasto. Jest ono dość miękkie, dlatego świetnie nadaje się do tego ręczny mikser.
Z gotowego ciasta uformować kulkę, posmarować oliwą z oliwek, nakryć bawełnianą szmatką i odłożyć do wyrośnięcia na godzinę.

Po tym czasie podzielić ciasto na porcje / u mnie 4 małe pizze /. Każdą rozwałkować na placek ok. 1 cm grubości. Jako, że niestety jeszcze nie posiadam kamienia do pieczenia pizzy, ułożyłam moje na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Skrapiamy placki oliwą z oliwek, posypujemy ziołami, anchovies, suszonymi pomidorami etc., układamy na cieście pomidorki koktajlowe.

Pieczemy w temp. 280 st C. przez 6 – 10 min.
Pizze powinny wyraźnie się zarumienić.

Rukolę układamy na upieczonych pizzach, posypujemy parmezanem, i skrapiamy oliwą z oliwek.





























czwartek, 4 sierpnia 2011

Leczo z pomidorów i cukinii. Z przepisu mojej Mamy :)




"Leczo" było dla mnie zawsze lekkim daniem z pomidorów, cukinii i ryżu.
Jedzonym w wakacje. W słoneczne dni. 
W pomidorowym sezonie. 

Dlatego zawsze z dużą nutą podejrzliwości patrzyłam na mięsne, ciężkie zupy, które zawsze na koloniach  nazywane były 'leczem' :)

Moja mama zazwyczaj podawała nasze 'leczo'  do mięsa. 
Czasem jadłam je solo. Czasem na kolacje, odgrzane. Żeby szybko zaspokoić głód po całym dniu 'na dworze' :)

Tutaj w Norwegii, nagle przypomniałam sobie to pyszne, letnie danie i po raz pierwszy zrobiłam je sama. 
Z przepisu Mamy / buzia dla Ciebie, kochana! /

Polecam!


„Leczo” z pomidorów i cukinii
/porcja dla 2 – 3 osób/

1 kg pomidorów, obranych*
1 duża cukinia, pokrojona w półplastry
3 – 5 ząbków czosnku, drobno posiekanych
1 cebula
200 g ryżu, najlepiej basmati
ulubione przyprawy / u mnie suszona bazylia, oregano, zioła prowansalskie /
oliwa z oliwek
sól i świeżo mielony pieprz, do smaku

* Pomidory zalać wrzątkiem, po ok. ½ - 1 min odlać wodę. Nacinać na czubku na krzyż i obierać ze skórki.

Na oliwie podsmażyć cebulę na  szklisto, dodać czosnek, zioła, wrzucić pomidory pokrojone w kostkę i dusić ok. 20 min.
Dorzucić cukinię, a gdy zmięknie, wsypać ryż. Całość dusić pod przykryciem aż ryż będzie miękki / w razie potrzeby można dodać trochę wody /

Dosolić i dopieprzyć leczo do smaku. *

* Moja mama, specjalistka od tego leczo, radzi jeszcze dodać trochę ostrej i słodkiej czerwonej papryki. Ja niestety zapomniałam – ale i tak było pyszne :)

Można podać jako dodatek do mięs, albo solo.
Ja upiekłam do leczo czosnkowy chlebek naan – pasuje idealnie.

Smacznego!



Dodaje do akcji - Cukinia 2011