Już jakiś czas temu zorientowałam się, że chyba z połowa moich przepisów zawiera… bakłażany :)
I to bynajmniej nie grają one tam drugo-, trzecio-planowej roli. O nie!
Bakłażany w roli głównej, kluczowej.
Moje ulubione, w każdej postaci.
Dziś – bakłażanowe Curry.
Na nutę indyjską.
Zdecydowanie polecam!
Curry bakłażanowe
/na dwie, dość solidne porcje/
2 średniej wielkości bakłażany, pokrojone w kostkę, posolone
1 cebula, pokrojona w piórka
4 – 5 ząbków czosnku, drobno posiekanych
ok. 5 cm kawałek imbiru, drobno startego
ok. 5 – 6 łyżek oliwy z oliwek /ewentualnie oleju roślinnego/
1 łyżeczka octu winnego
½ łyżeczki nasion kozieradki
1 łyżeczka nasion gorczycy
1 łyżeczka nasion kuminu
1½ łyżeczki mielonego kuminu indyjskiego
1 łyżeczka mielonych nasion kolendry
1 łyżeczka mielonej kurkumy
1 łyżeczka curry
¼ - ½ łyżeczki suszonej chilli w płatkach /lub pepperoncino/
* 200 ml mleka kokosowego, opcjonalnie. Tutaj jest wersja bez, i również smakuje fantastycznie. Ważne jest, żeby bakłażan był n a p r a w d ę upieczony do miękkości – danie nie będzie wtedy suche.
Na dużej patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek (ok. 2 łyżek). Wrzucamy imbir, czosnek i orzechy nerkowca, smażymy 2 – 3 min aż zacznie wyraźnie pachnieć. Ściągamy patelni i odstawiamy na bok.
Na tej samej patelni rozgrzewamy pozostałą oliwę, dodajemy kozieradkę, nasiona kuminu i gorczycy, a gdy zaczną ‘skwierczeć’, wrzucamy pokrojone w kostkę bakłażany i cebulę. Smażymy na dość dużym ogniu przez ok. 10 – 12 min, aż bakłażany będą bardzo miękkie, a skórka wyraźnie przypieczona /w razie potrzeby można dodać oliwy/.
Pod koniec smażenia dodajemy chilli/pepperoncino, masę imbirowo – czosnkową z orzechami i pozostałe przyprawy (mielony kumin, kurkumę, kolendrę i curry). Smażymy całość jeszcze 2 – 3 min, ewentualnie dosalamy do smaku, doprawiamy octem winnym.
Podajemy z ryżem /akurat miałam brązowy, długoziarnisty/ lub/i chlebkiem naan.
Smacznego!
Przepis z przyjemnością dodaję do akcji - warzywa psiankowate.