Et voilà! C'est la France! :)
Po kuchni greckiej przenosimy się do stolicy dobrego smaku - tak tak, tym razem na talerzu ląduje Francja.
//Ja tymczasem już w piątek wybywam na Kretę - po powrocie na pewno zdam kulinarną i poza-kulinarną relację, pojawi się też więcej przepisów kuchni francuskiej :) //
Szczerze mówiąc kuchni f r a n c u s k i e j obawiałam się najbardziej.
Nie czuję się mocna w tym temacie, może jeszcze przyjdzie czas na oswojenie, może to j u ż , teraz właśnie jest ten czas.
Jako dziecko bywałam z rodzicami w Belgii, bywaliśmy też we Francji i mam dziwne wspomnienia iż niejednokrotnie sprofanowałam tamtejsze podejście do jedzenia, uparcie domagając się frytek z niezastąpionych ketchupem. Ach, czegóż można się spodziewać po sześciolatce..? W tym samym jednak czasie, moja belgijska przyszywana kuzynka, zajadała się pleśniowymi serami i popijała wino z wodą do obiadu.
Kwestia kultury...
Finezja, przepiórki i ogromne ilości masła. (Które uwielbiam!)
'Masło, masło masło!', mówiła Meryl Streep jako Julia Child, i tak właśnie jak w filmie 'Julie i Julia' ja spostrzegam kuchnię francuską.
Masło będzie więc kolejnym razem, a na pierwszy ognień idzie danie, które znam i uwielbiam.
Za prostotę (mówiłam coś wcześniej o finezji..? :| ) i niesamowite bogactwo smaku.
Zupa bouillabaisse.
Ze swoją portową historią. Marsylia. Zapach morza i ryb.
Wieki gar gotującej się zupy, z czego się da, z resztek z morza.
Zupa dla biedaków.
Z czasem awansowała i weszła na salony.
Zaczęto dodawać szafran i białe wino. Taką znamy.
Polecam.
Bouillabaisse.
/porcja dla 2 - 4 osób/
ok 1 - 1,5 litra wody
ok. 1 kg ryb morskich np łosoś i dorsz (śmiało można użyć też innych)
250 g krewetek (najlepiej w całości, z pancerzykami)
inne, dowolne owoce morza np mule, kalmary, ośmiorniczki*
(*użyłam mieszanki owoców morza)
*
4 - 5 łyżek oliwy z oliwek
1 duża cebula
1 marchewka
1 korzeń pietruszki
mały kawałek pora
kawałek selera
gałązka świeżego rozmarynu
5 ząbków czosnku
400 g pomidorów z puszki ( w sezonie 0,5 kg świeżych)
szczypta szafranu
1/2 szklanki białego wytrawnego wina
1 łyżka soku z cytryny
sól i świeżo mielony pieprz
*
świeża natka pietruszki, posiekana, do podania
świeżo mielony pieprz (u mnie kolorowy)
Łososia i gorsza obieramy ze skóry i ości (jeśli mamy całą rybę - filetujemy). Mięso kroimy w grubą kostkę, skrapiamy sokiem z cytryny. Skóry i kości odkładamy na wywar.
Krewetki myjemy, oczyszczamy. Najlepiej zacząć od ukręcenia główki, następnie zaczynając od wewnętrznej strony ściągamy pancerzyk. Na koniec, nacinając ostrym nożem grzbiet krewetki, wyciągamy czarną żyłkę. Pancerzyki i głowy odkładamy na wywar.
Przygotowujemy pozostałe owoce morza - moją mieszankę owoców morza podsmażyłam chwilkę na łyżce oliwy, dosoliłam do smaku.
Wrzucamy cebulę, gdy się zeszkli dodajemy czosnek. Smażymy ok 2 - 3 min aż cebula i czosnek nabiorą lekko złotego koloru. Dodajemy pozostałe warzywa, szafran, rozmaryn oraz głowy i pancerze krewetek. Smażymy jeszcze ok 3 minut, następnie zalewamy całość winem, postanawiamy na chwilę do odparowania i zalewamy wodą. Dodajemy pomidory i doprowadzamy całość do wrzenia.
Gotujemy na małym ogniu przez ok 20 - 30 min.
Zupę kosztujemy, solimy i pieprzymy do smaku.
Samacznego!