Obiecałam d e s e r ?
Jest i deser! A jakże, nawet po obfitym posiłku, zawsze znajdzie się miejsce na małą słodycz :)
Co więcej, obiecałam deser t u r e c k i. Jest B a k l a v a.
Turecki klasyk, ekstremalnie słodki i sycący, naprawdę pyszny. Tym słodkim, pięknym akcentem, zamykam turecką odsłonę 'Europy od kuchni' organizowanego przez Tripsta.pl.
Obalam też mit - baklava nie jest trudna! Jest zwyczajnie pracochłonna.. :)
Każdy płat ciasta filo, tak, każdy jeden (!) trzeba starannie nasmarować klarowanym masłem.
To trwa. Ale robi się całkiem przyjemnie.
Polecam, jest pyszna!
A lotów do Turcji możecie poszukać np. tutaj - klik.
Baklava.
porcja na naczynie o wymiarach ok 18 - 26 cm, lub trochę większe.
1 opakowanie ciasta filo (około 400 g)*
500 g orzechów włoskich
2 łyżeczki cynamonu w proszku
ok 1/4 szklanki cukru (użyłam cukru trzcinowego)
300 g roztopionego, klarowanego masła
duża garść posiekanych pistacji, do udekorowania ciasta
3/4 szklanki wody
1 i 1/2 szklanki cukru**
** w niektórych przepisach znalazłam miód, zamiast cukru
Zaczynamy od przygotowania syropu - musi mieć czas się przestudzić.
Do małego garnuszka wlewamy wodę, dodajemy cukier. Zagotowujemy, co jakiś czas mieszając aż cukier zupełnie się rozpuści.
Gotujemy na małym ogniu, aż syrop zgęstnieje (ok 10 min).
Miksujemy razem orzechy włoskie z cukrem i cynamonem - orzechy powinny być drobno posiekane.
Formę, w której będziemy piec baklawę smarujemy klarowanym masłem. Na dno kładziemy jeden płat ciasta filo (pozostałe trzymamy pod ściereczkę, żeby nie obeschły) i znów smarujemy masłem :) I kolejny, i kolejny, każdy smarując roztopionym masłem. W sumie, na spodzie powinno znaleźć się 8 warstw ciasta filo.
Na tak przygotowany spód, wykładamy połowę masy z orzechów, wyrównujemy i przekładamy 4 płatami ciasta filo (każdy dokładnie smarujemy masłem).
Wykładamy pozostałe orzechy.
I kolejne 12 płatów filo na wierzchnią warstwę, każdy, łącznie z zewnętrznym płatem, posmarowany masłem.
Przed włożeniem ciasta do piekarnika, kroimy baklavę w kwadraty lub romby. (Użyłam cienkiego ostrego noża - kroi się całkiem dobrze, uważajcie tylko żeby przeciąć w s z y s t k i e warstwy - inaczej po upieczeniu będzie się fatalnie nakładać).
Piekarnik nagrzewamy do 140 st C.
Piec przez ok 2 h - uwaga! ja piekłam ok 1,5 h - i niczego mojej baklavie nie brakowało.
Ciasto musi wyraźnie rozwarstwić się na górze i zarumienić na złotobrązowy kolor.
Po wyjęciu z piekarnika, jeszcze gorące, polewamy ostudzonym syropem cukrowym.
Posypujemy posiekanymi pistacjami.
Smacznego!!
Ale to musi być dobre <3
OdpowiedzUsuńbardzo smaczne danie jadłam raz ale nie próbowałam go odtworzyć w domowej kuchni:D
OdpowiedzUsuńo tak! nie ma nic lepszego niż prawdziwa baklava, słodka i ociekająca syropem... no może poza gęstymi od śmietany lodami waniliowymi jakie można było kupić na plaży tureckiej wprost z łódki podawanymi w wydrążonym melonie :)
OdpowiedzUsuńCzapki z głów, bo wykonanie baklavy nie należy do najprostszych, nawet z gotowym filo!
OdpowiedzUsuńUwielbiam baklavę :D
OdpowiedzUsuńAleż jestem ciekawa smaku! Musi być boska. Nigdy jeszcze nie miałam okazji próbować baklavy.
OdpowiedzUsuńCudna! Zapisuję przepis do zrobienia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, http://ewakuchennie.blogspot.com/
Apetyczna baklava i piękne zdjęcia :) Lubie ten deser, ale sama jeszcze nie próbowałam go przygotować. I nie wiem czy kiedykolwiek się odważę, mimo Twoich zapewnień, że nie jest to trudne ;)
OdpowiedzUsuńwarto poświęcić jej czas :)
OdpowiedzUsuńpopieram, smak wynagradza poświęcony jej czas
OdpowiedzUsuńApetycznie to wygląda, ale rzeczywiśćie trzeba posiedzieć w kuchni trochę czasu:)
OdpowiedzUsuń