Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pistacje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pistacje. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 28 grudnia 2014

Omm Ali. Egipski bread pudding. Kulinarne Podróże Electrolux.




Kochani, jeśli jeszcze nigdy nie eksperymentowaliście z ciastem filo - naprawdę polecam ten przepis! 
Deser jest bardzo łatwy w wykonaniu, naprawdę, nie ma co tu zepsuć. 
I zarazem jest kwintesencją o r i e n t a l n e g o deseru. Ja się zakochałam, jest fantastyczny! 

Tuż po upieczeniu miękki, raczej do nakładania łyżką. Wychłodzony tężeje i pozwala pokroić się w ładne, eleganckie kawałki :) 

Po przepis zapraszam do Kulinarnych Podróży Electroluxa - klik

Naprawdę polecam - jako orientalną odskocznię od makowców i serników. 




piątek, 28 marca 2014

Cytrynowy sernik bez pieczenia. Z pistacjami.



W moim pierwszym wynajmowanym mieszkaniu nie miałam piekarnika. 
W drugim miałam - z e p s u t y. 

Gdy wracam do postów z tamtych czasów, prawie w każdym z nich narzekałam na jego brak. I wcale się nie dziwię! Dziś nie wyobrażam sobie życia bez możliwości pieczenia, choć i tak standard pozostawia wiele zastrzeżeń... 
Gazowy, z dolną grzałką. Brak termoobiegu, brak jakiejkolwiek regulacji. Regulacja - na oko :)
Ale jest, piecze, mam na niego swoje patenty. 

A tu moi Kochani, moje najnowsze odkrycie. S e r n i k  taki, na zimno. Bez p i e c z e n i a. 
I tak prosty, że nie może się nie udać, u d a w a l n o ś ć w tym wypadku musi wynosić 100%! =)
Idealny na lato. Kiedy myśl o włączeniu piekarnika napawa zgrozą. 
Leciutki i puszysty. 

Latem na pewno do powtórzenia, już wyobrażam sobie piętrzące się na nim maliny.....
Tym razem - z pistacjami. 

Warto! 




Sernik na zimno z pistacjami. 
/z podanej ilości wyszła mi mała, 23 cm okrągła blaszka/


500 g białego sera /użyłam potrójnie mielonego, z wiaderka/
1 cytrynowa galaretka
120 g miękkiego masła
1 szklanka cukru pudru
3 jajka /białka i żółtka osobno/
2 paczki herbatników 'Petit Beurre' /lub innych maślanych/

2 - 3 garście obranych pistacji, do dekoracji


Galaretkę rozpuszczamy w 100 ml gorącej wody. Odstawiamy do wystygnięcia.

W misie miksera ubijamy cukier z masłem na gładką masę. Ciągle miksując, dodajemy 3 żółtka, ser oraz wystudzoną galaretkę. 

W osobnym naczyniu ubijamy na sztywno pianę z białek, dodajemy do masy serowej. Delikatnie mieszamy całość.

Na dno tortownicy wysypujemy pokruszone herbatniki, wykładamy masę serową. Wierzch posypujemy pistacjami /oczywiście możecie udekorować sernik czym tylko chcecie :) /.
Odstawiamy do lodówki.

Podajemy dobrze schłodzony.


Smacznego!




wtorek, 4 marca 2014

Kuchnia Turecka III. Baklava.




Obiecałam d e s e r ?
Jest i deser! A jakże, nawet po obfitym posiłku, zawsze znajdzie się miejsce na małą słodycz :)
Co więcej, obiecałam deser t u r e c k i. Jest B a k l a v a. 
Turecki klasyk, ekstremalnie słodki i sycący, naprawdę pyszny. Tym słodkim, pięknym akcentem, zamykam turecką odsłonę 'Europy od kuchni' organizowanego przez Tripsta.pl.  

Obalam też mit - baklava nie jest trudna! Jest zwyczajnie pracochłonna.. :)
Każdy płat ciasta filo, tak, każdy jeden (!) trzeba starannie nasmarować klarowanym masłem.
To trwa. Ale robi się całkiem przyjemnie.

Polecam, jest pyszna!

A lotów do Turcji możecie poszukać np. tutaj - klik








Baklava. 
porcja na naczynie o wymiarach ok 18 - 26 cm, lub trochę większe.
Korzystałam z tego i tego przepisu. 



1 opakowanie ciasta filo (około 400 g)*
500 g orzechów włoskich
2 łyżeczki cynamonu w proszku
ok 1/4 szklanki cukru (użyłam cukru trzcinowego)
300 g roztopionego, klarowanego masła
duża garść posiekanych pistacji, do udekorowania ciasta


Syrop do nasączenia ciasta:

3/4 szklanki wody
1 i 1/2 szklanki cukru**


* Gotowe, mrożone ciasto filo zakupiłam w Kuchniach Świata, pewnie da radę też w większych marketach. 
** w niektórych przepisach znalazłam miód, zamiast cukru


Zaczynamy od przygotowania syropu - musi mieć czas się przestudzić. 
Do małego garnuszka wlewamy wodę, dodajemy cukier. Zagotowujemy, co jakiś czas mieszając aż cukier zupełnie się rozpuści. 
Gotujemy na małym ogniu, aż syrop zgęstnieje (ok 10 min).

Miksujemy razem orzechy włoskie z cukrem i cynamonem - orzechy powinny być drobno posiekane. 

Formę, w której będziemy piec baklawę smarujemy klarowanym masłem. Na dno kładziemy jeden płat ciasta filo (pozostałe trzymamy pod ściereczkę, żeby nie obeschły) i znów smarujemy masłem :) I kolejny, i kolejny, każdy smarując roztopionym masłem. W sumie, na spodzie powinno znaleźć się 8 warstw ciasta filo.
Na tak przygotowany spód, wykładamy połowę masy z orzechów, wyrównujemy i przekładamy 4 płatami ciasta filo (każdy dokładnie smarujemy masłem). 
Wykładamy pozostałe orzechy. 
I kolejne 12 płatów filo na wierzchnią warstwę, każdy, łącznie z zewnętrznym płatem, posmarowany masłem. 

Przed włożeniem ciasta do piekarnika, kroimy baklavę w kwadraty lub romby. (Użyłam cienkiego ostrego noża - kroi się całkiem dobrze, uważajcie tylko żeby przeciąć  w s z y s t k i e  warstwy - inaczej po upieczeniu będzie się fatalnie nakładać). 

Piekarnik nagrzewamy do 140 st C.
Piec przez ok 2 h - uwaga! ja piekłam ok 1,5 h - i niczego mojej baklavie nie brakowało. 
Ciasto musi wyraźnie rozwarstwić się na górze i zarumienić na złotobrązowy kolor. 

Po wyjęciu z piekarnika, jeszcze gorące, polewamy ostudzonym syropem cukrowym. 
Posypujemy posiekanymi pistacjami. 




Smacznego!!





środa, 4 stycznia 2012

Lekka sałatka z kurczakiem, ananasem i pistacjami.




Kochani, witam Was najserdeczniej w Nowym Roku :)
Ciekawe, jakie zdumienia przyniesie...

Tymczasem, tęsknię za światłem.
Mogłoby być nawet i takie odbite od śniegu. Lepsza biel, niż wszechobecna szarość.
A najlepiej wiosenne. Słoneczne światło.

Na przekór zimie, gotuję nie – zimowo.
Lekko i kolorowo. I zupełnie nie świątecznie.
Zupełnie prosto.






Sałatka z kurczakiem, ananasem i pistacjami.
/porcja dla jednej osoby/
Oczywiście, jak w każdej sałatce, podaję przykładowe ilości

1 pojedyncza pierś z kurczaka, pokrojona w cienkie paski
1 garść rukoli, posiekana
½ puszki ananasa, pokrojonego w kostkę
1 garść pistacji
2 łyżki rodzynek

1 łyżeczka curry
sól i świeżo mielony pieprz do smaku
1 łyżka oliwy z oliwek



Kurczaka obtaczamy w curry, pieprzymy i solimy do smaku.
Na patelni rozgrzewamy oliwę, smażymy kawałki mięsa na złoto. Pod koniec smażenia dodajemy rodzynki.
Usmażonego kurczaka mieszamy z rukolą i ananasem. Posypujemy całość pistacjami.


Smacznego!



piątek, 9 września 2011

Zielona sałatka z awokado, groszkiem cukrowym i pistacjami.





W tym roku wyjątkowo trudno jest mi się pogodzić z (nieubłaganą) wizją nadchodzącej jesieni.

Że to … już…?
No jak to tak… już…(?!!)

Tym bardziej, że lata niemal nie zauważyłam.
Gdzieś przemknęło, szybko i prawie bezszelestnie.
Poczułam jedynie muśnięcie słońca na twarzy…

Staram się ignorować złocące się powoli liście na końcówkach gałęzi.
I kasztany.

Wbrew jesienniej melancholii.
I wbrew jesiennej kolorystyce.
Zrobiłam sałatkę :)
Wściekle zieloną. Radosną. W i o s e n n ą niemal!
Piękną!
I pyszną…

Bardzo polecam!





Zielona sałatka z pistacjami.
/przepis na jedną porcję/

2 garście rukoli /lub innej sałaty/
1 dojrzałe awokado, pokrojone w plastry
kilka strączków groszku cukrowego
3 suszone pomidory z zalewy, pokrojone w paseczki
2 łyżki orzechów pistacjowych

dressing miodowo – musztardowy

1 łyżeczka miodu
1 łyżeczka musztardy
1 łyżeczka balsamico /octu balsamicznego/
2 – 3 łyżeczki oliwy z oliwek
świeżo zmielony, kolorowy pieprz

Składniki na dressing dokładnie ze sobą wymieszać. Powinniśmy uzyskać dość gęsty, jedwabisty sos.

Na talerzu ułożyć rukolę, pokrojone w plastry awokado i groszek cukrowy.
Posypać suszonymi pomidorami i pistacjami. Polać miodowo – musztardowym dressingiem.


Smacznego!
I słonecznego dnia Wam życzę :)





poniedziałek, 6 czerwca 2011

Co powiecie na trochę m a r c h e w k i ? Indyjska Gajar Halava.




Po raz pierwszy /prócz tej ‘Woodstockowej’/ jadłam halavę w Indiach.
Nasza pierwsza wyprawa w tamte strony, dużo ekscytacji, nieustanny zachwyt, trochę niepewności.

Amritsar – stolica Sikhów. Północno – zachodnia część Indii.
Zatrzymujemy się w drodze na północ, w indyjskie Himalaje. I jeśli miałabym opisać moje wrażenie w jednym słowie, powiedziałabym bez wahania – m a g i a.
Amritsar jest dla Sikhów niczym Mekka dla Muzułmanów, a Dabar Sahib – Golden Temple, najwyższym miejscem kultu.

Tam też się zatrzymujemy. Wokół masy pielgrzymów, ogromne dormitoria, wszędzie niezwykłość i kolory. Ludzie siedzą lub leżą wokół, na porozkładanych chustach. Lub wprost na posadzce.

Noc. Pod bosymi stopami ciepły jeszcze od słońca marmur. W dzień tak gorący że parzy - w nocy przyjemnie kojący.
Kompleks Golden Temple lśni, światło odbija się od wody wokół. Tam obmywają się wierzący hindusi. Wchodzą powoli po schodach i znikają na moment pod taflą wody.
Cisza. Jak na Indie jest naprawdę cicho.

Przed druga w nocy idziemy usiąść przed Świątynią – czekamy wraz z kolorowo ubranym tłumem na jej otwarcie.
Od północy do godziny drugiej, złoto z którego jest zbudowana, myte  jest ciepłym m l e k i e m. Zgromadzone kobiety zaczynają śpiewać monotonnymi głosami. Czekamy na otwarcie…

To jeden z bardziej nasyconych magią momentów z naszych podróży po Azji.
Kolorowy, śpiewający w środku nocy tłum, majestat i precyzja świątynnego kompleksu… udzielający się bez względu na wszystko podniosły nastrój… i.. zapach ciepłego mleka…
Takie są właśnie Indie…

Wychodząc, dostajemy od jednego z kapłanów ciepłą, pachnącą kulkę.
Kapłan wybiera masę  z wielkiej michy, lekko ugniata w rękach i wkłada w nasze dłonie.
Patrzymy z niepewnością na szarawą papkę.
Czy to się je??
Wąchamy – pachnie. Kosztujemy – cudowne!
Halava – prawdziwa. Prawdziwie Indyjska.

Amritsar, Golden Temple nocą. Indie, 2008.
Amritsar, Golden Temple. Indie, 2008.

Amritsar, poranek w świątyni.
Indie, 2008.

Halavę można robić zarówno  z kaszy mannej /taką jadłam w Amritsar/ jak i z marchwi. Dzisiaj proponuję marchewkową – naprawdę zadziwia smakiem!
Gdy zrobiłam ja po raz pierwszy, Piotrek długo zgadywał zanim wpadł na właściwy trop – bazą deseru jest… m a r c h e w k a.


Gajar halava. Halava z marchwi.

½ kg marchwi, startej na tarce na długie i cienkie wiórki
½ kostki masła
1 szklanka /250 ml/ mleka
40 – 60 g cukru
½ łyżeczki mielonego kardamonu
¼ łyżeczki mielonej kolendry
¼ łyżeczki kurkumy
1 garść rodzynek
1 garść nie solonych pistacji, pokruszonych /*jeśli są solone, obrać z łupinek, przepłukać wodą i wysuszyć na patelni/




Roztopić masło na patelni.
Dodać potartą na cienkie niteczki marchewkę. Smażyć na dużym ogniu, ciągle mieszając aż się zarumieni / 10 – 15 min/. Im bardziej przysmażona marchew / powinna zmienić kolor z pomarańczowego na złocisty/, tym lepsza halava.  

Następnie stopniowo dodawać podgrzane mleko, kardamon, kurkumę i kolendrę.

Na sam koniec dodać cukier, i gotować całość, aż mleko odparuje, a masa będzie gęsta i wyraźnie zacznie odchodzić od ścianek patelni.

Dodać pistacje i rodzynki / lub inne, Wasze ulubione bakalie/

Przełożyć do pojemnika /najlepiej płaskiego/, dokładnie ‘ubić’ masę i zostawić do wystudzenia.
Podawać pokrojoną w kostkę, lub nabierać kulki łyżką do lodów.

Smacznego!!