wtorek, 4 czerwca 2013

W deszczowe dni lubię… I pikantne klopsiki w indyjskim stylu.




W deszczowe dni  l u b i ę …
Zostać dłużej w łóżku… i absolutnie n i g d z i e się nie spieszyć.
Zapalić lampkę, bo wciąż tak ciemno za oknem.
Słuchać kropel uderzających o metalowy parapet.

Wtulić twarz w pachnące spaniem, gorące, kocie brzuszki.

Popijać herbatę z cytryną i miodem.
Poczytać książkę, od której tak trudno się oderwać.

Dobre są takie poranki.

 .....

A na obiad, w deszczowe dni, lubię na gorąco i pikantnie.
Dobrze gdy intensywnie pachnie, a gdy pachnie kuminem, jest idealnie :)
Bardzo polecam!





Klopiki w stylu indyjskim
/ porcja dla 2 osób. Inspiracja – artykuł o klopsach Tomka Woźniaka w czerwcowym numerze magazynu "Kuchnia" /


400g mięsa mielonego (u mnie łopatka wieprzowa)

1 cebula, bardzo drobno pokrojona
4 ząbki czosnku, posiekane
3 łyżki oliwy

1 łyżeczka garam masala
1 łyżeczka kuminu (używam całych ziaren, rozgniecionych w moździerzu)
2 łyżeczki kurkumy
1 łyżeczka curry w proszku
sól i świeżo mielony pieprz do smaku
½ łyżeczki pieprzu Cayenne
1 mała suszona papryczka chilli (opcjonalnie – i bez nie jest już ostre)

200ml mleka kokosowego ( ½ puszki )
½ limonki
2 łyżki orzechów ziemnych
garść listków świeżej mięty

ugotowany ryż basmati, do podania


Mięso doprawiamy solą i pieprzem, dodajemy pozostałe przyprawy: garam masalę, kumin, kurkumę, curry, pieprz Cayenne. Dokładnie mieszamy.
Zwilżonymi dłońmi formujemy malutkie klopsiki. Odkładamy.

Na patelni rozgrzewamy oliwę, dodajemy cebulę i czosnek, podsmażamy prze 2 – 3 min aż cebula lekko się zeszkli. Wykładamy na patelnię klopsiki. Smażymy na złoty kolor, raz po raz mieszając.
Gdy mięso jest gotowe, na patelnię wlewamy mleko kokosowe, mieszamy z klopsikami i zostawiamy na średnim ogniu aż sos wyraźnie zgęstnieje. Doprawiamy solą i sokiem z połowy limonki, ewentualnie dodajemy pokruszoną papryczkę chilli. 

Podajemy z ryżem, posypane rozgniecionymi  w moździerzu orzechami ziemnymi i świeżą miętą.



Smacznego!


ps. Kot wdepnął mi w kurkumę.. Ma żółciutką stopkę :)






9 komentarzy:

  1. Ja w deszczowe dni lubie usiasc na kanapie z kotem i ksiazka. I zjesc cos rozgrzewajacego, jak te klopsiki. Boskie sa, wiesz? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ależ bym zjadła na kolację takiego klopsika... piękne smaki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze masz w te deszczowe dni.... I ładnie i smacznie... :)
    Ja nie lubię zostawać dłużej w łóżku. Wyskakuję jak tylko się wyśpię, a w deszczowe dni ostatnio ciągle wychodzę do pracy... Dziś było słońce, choć 17 stopni - może będzie już tylko lepiej... Serdeczności Natalio!

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie klopsiki baaardzo do mnie przemawiają :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Takie klimaty są u mnie na stole zawsze mile widziane ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne zdjecia i pyszności na nich.
    Ja nie lubię deszczowych dni,ale kiedy są to podobnie - książka - najlepsze lekarstwo :)
    Pozdrowienia Nat:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdecydowanie smakowicie. A w deszczowe dni również preferują dobrą książkę i herbatkę z miodem :)

    zapraszam do siebie: www.tandmpodrozniczo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. wyjątkowe! nic dodać nic ująć.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wam za odwiedziny i feedback w postaci komentarzy :) Pozdrawiam i zapraszam ponownie!