środa, 20 grudnia 2017

Piernik świąteczny (bez glutenu i cukru rafinowanego), pyszny!



Grudzień zmierza szybciutko i nieubłaganie ku Świętom. Pomyślałam sobie w tym roku, że w sumie nawet lubię ten czas. Lubię zimowe miasto, które 'przystrojone' na Boże Narodzenie nie wydaje się być tak ponure, nawet mimo braku śniegu. 
Grzane wino i miód na rynku. Zapach grzybów i piernika. 
Przytachałam nawet do domu prawdziwą (!) choinkę (nie jakąś tam bele jaką symboliczną gałązkę jak co roku, nie! - CHOINKĘ) i stoi sobie minimalistyczna - z białymi tylko lampkami, ale cieszy oko i serducho. Koty ogarnęły temat i nawet na nią nie włażą ;-) 

Jak zawsze świąteczne przepisy dla magazynów robiłam w tym roku już na początku października. Spina była żeby zdążyć przed wyjazdem na Cypr. Lepiłam już raz uszka (drugi raz wczoraj, ha już na wigilię), pierogi i gotowałam grzyby już wtedy. 
Postaram się jeszcze przed Świętami wrzucić Wam tutaj co ciekawsze przepisy. 

Dziś - piernik bez mąki pszennej, zaskakująco dobry! 
Robi się łatwo, nie musi leżakować. Taki piernik na 'last minute'. Polecam! 





Piernik świąteczny (bez glutenu i cukru rafinowanego) 
(porcja na dużą keksówkę) 

130 g masła
60 g ksylitolu (lub innego słodzidła np. erytrytolu) 
100 g miodu 
1 opakowanie przyprawy do piernika 
300 g mąki (mieszkanka mąk bezglutenowych: 100 g ryżowej, 50 g kokosowej, 50 g migdałowej - zblendowane na mąkę migdały, 50 g mąki / skrobi ziemniaczanej, 50 g mąki kukurydzianej) 
1 łyżeczka sody oczyszczonej 
1 łyżeczka proszku do pieczenia 
250 ml mleka (dowolne roślinne albo krowie, tłuste) 
2 duże jajka 
2 łyżki kandyzowanej skórki pomarańczowej (opcjonalnie

powidła śliwkowe, do przełożenia piernika 




Piekarnik nagrzewamy do 170 st C. 

W garnuszku roztapiamy masło razem z ksylitolem, miodem i przyprawą do piernika. Odstawiamy do przestudzenia. 

Do dużej miski wsypujemy wszystkie mąki, proszek do pieczenia i sodę. Dodajemy roztopione masło z miodem, ksylitolem i przyprawami. Dolewamy mleko i wbijamy jajka, starannie mieszamy masę (najlepiej rózgą / trzepaczką). 
Na koniec dodajemy skórkę pomarańczową i ewentualnie, jeśli chcecie - inne bakalie (np. orzechy, żurawinę itd). 
Keksówkę wykładamy nieprzywierającym papierem do pieczenia. 
Wlewamy masę do foremki. 

Pieczemy przez ok 40 - 45 minut, piernik powinien być wyraźnie wyrośnięty i przyrumieniony. Wyjmujemy z piekarnika i studzimy. 

Całkowicie wystudzony piernik przekrawamy ostrym nożem wzdłuż na 3 części, każda smarujemy cienką warstwą powideł śliwkowych i składamy z powrotem.
Przechowujemy w lodówce. 
Piernik jest najlepszy jak odstoi dzień lub dwa w lodówce. 


Smacznego! 

sobota, 9 grudnia 2017

Stir fry z polędwiczką wieprzową i warzywami (Stir fry with pork fillet and veggetables)



Odkąd dzięki uprzejmości firmy Tescoma stałam się szczęśliwą posiadaczką woka - używam go de facto codziennie.
Prawdziwy wok! Duży i porządny, ciężki. Smażone ryże i tajskie makarony z kurczakiem mogę sobie mieszać i podrzucać ile dusza zapragnie - wszystko pięknie się mieści i nie ucieka z patelni (jak to było w przypadku patelni..).
Samego woka, po miesięcznych testach również z czystym sumieniem polecam! Jak zapewnia producent - nic nie przywiera (nawet przy porządnym przypiekaniu), łatwo się myje i jest naprawdę porządnie wykonany.
Wariacje na temat stir - fry - na porządku dziennym. No! I tylko jedno naczynie jest brudne! :)

• • •


Stir fry z polędwiczką wieprzową i warzywami 
(porcja dla dwóch - czterech osób) 


1 polędwiczka wieprzowa (ok. 500 - 600 g) 
sól i świeżo mielony pieprz, do smaku 
200 g makaronu vermicelli 
1 mały brokuł, podzielony na różyczki 
1 pęczek cienkiego szczypiorku
1/2 główki kapusty pekińskiej, poszatkowanej 
1 czerwona papryczka chilli, pokrojona w cienkie paski 
3 - 4 listki limonki kaffir 
1/2 łyżeczki kurkumy

3 łyżki jasnego sosu sojowego 
3 - 4 łyżki sosu rybnego (lub więcej, wg. uznania) 
1 łyżka cukru koksowego (lub trzcinowego) 
kawałek startego, świeżego korzenia imbiru 

masło klarowane
olej sezamowy
sezam (czarny lub jasny), do posypania 
(*opcjonalnie) świeża kolendra


Polędwiczkę oczyszczamy ze zbędnego tłuszczu, kroimy w cieniutkie paseczki, solimy i pieprzymy.
W miseczce mieszamy sos sojowy z sosem rybnym. cukrem kokosowym i imbirem, zalewamy marynatą mięso. Dokładnie mieszamy i odstawiamy do 'przegryzienia' (nawet na kilka godzin; min. na godzinę).

Makaron vermicelli zalewamy wrzącą wodą, gotujemy 2 - 3 minuty, odcedzamy i przelewamy zimną wodę. Tniemy nożem (albo nożyczkami) na mniejsze kawałki.

W woku rozgrzewamy masło klarowane, obsmażamy na dużym ogniu polędwiczkę wraz z liśćmi limonki. Odkładamy do miski.

Ponownie rozgrzewamy odrobię masła, obsmażamy warzywa: najpierw brokuła, chilli, kapustę pekińską, na końcu dodajemy szczypiorek i gotowe mięso. Dokładamy pocięty makaron vermicelli, kurkumę. Doprawiamy wg. uznania dodatkowym sosem sojowym i sosem rybnym (tak, aby makaron nie był suchy).

Przed podaniem skrapiamy olejem sezamowym.


Podajemy gorące, posypane sezamem i (*opcjonalnie) świeżą kolendrą.


Smacznego!






poniedziałek, 20 listopada 2017

Filety z kurczaka nadziewane kaszą jaglaną; po marokańsku (Chicken breast stuffed with maroccan style millet groats)



Kasza jaglana w kolejnej odsłonie - tym razem na słodko - wytrawno w wersji obiadowej.
Jeśli nie macie ochoty / czasu nadziewać kurczaka - gorąco polecam zwyczajnie zrobić NADZIENIE - aromatyczna, słodko ostro kasza jest naprawdę pyszna. 

I do tego usmażyć kurczaka. Lub inne mięcho :) 
Zwyczajnie, na patelni. I podać razem. 

( w takiej też wersji i ja sama mam zamiar kolejnym razem powtórzyć przepis :) ) 

Skosztujcie koniecznie! 


•       •       • 



Filety z kurczaka nadziewane kaszą jaglaną; po marokańsku 
(porcja dla czterech osób) 

4 niewielkie filety z kurczaka 
masło klarowane
sól i świeżo mielony pieprz, do smaku 
100 g kaszy jaglanej (woreczek) 
8 - 10 suszonych moreli 
1 łyżka rodzynek 
2 łyżki migdałów (posiekanych) lub 2 łyżki płatków migdałowych 
1/2 łyżeczki kolendry, utartej w moździerzu 
1/4 łyżeczki kuminu (kminu rzymskiego) 
szczypta cynamonu 
szczypta czerwonej ostrej papryki 
1/4 łyżeczki kurkumy 
1 pęczek pietruszki, drobniutko posiekany 
1/2 małego sera typu Camembert ( 60 g ) 


Filety myjemy, osuszamy papierowym ręcznikiem. Ostrym nożem ostrożnie nacinamy każdy filet, tak, żeby utworzyć głęboką kieszeń. Mięso oprószamy solą i pieprzem, odkładamy. 

Kaszę jaglaną gotujemy na sypko w osolonej wodzie, odcedzamy. 

Suszone morele kroimy w cieniutkie paseczki, migdały z grubsza siekamy. 

Na patelni rozgrzewamy masło klarowane. Wrzucamy suszone owoce (morele, rodzynki, migdały), dodajemy wszystkie przyprawy, mieszamy i podsmażamy chwilę, aż zaczną pachnieć. Dodajemy na patelnię ugotowaną kaszę jaglaną, pokrojony w kosteczkę Camembert i posiekaną natkę pietruszki. Starannie mieszamy, doprawiamy (jeśli trzeba) solą i świeżo mielonym pieprzem. 

Piekarnik nagrzewamy do 180 st C. 

Blachę wykładamy papierem do pieczenia. Na blasze układamy filety z kurczaka, każdy nadziewamy dużą ilością farszu (tak, żeby były pękate). Skrapiamy odrobiną oliwy i wstawiamy do piekarnika. 
Pieczemy ok 30 min - aż mięso będzie zrobione i ładnie zarumienione z wierzchu. 

Podajemy ze świeżą sałatką (ja podałam z surówkę z cukinii). 


Smacznego! 




poniedziałek, 13 listopada 2017

FOTOgraficznie. Grapes & winemaking.



Kilka obrazków z tegorocznej 'obróbki' winogron z działki :-) 
Wino bulgocze w beczkach i powoli zbliża się czas zlewania... 

:) 





piątek, 10 listopada 2017

(Kolacyjna!) jaglanka na słodko (Sweet millet groats - perfect for supper!)



Kolejny przepis na kaszę jaglaną - tym razem w wersji 'super easy' :D 
Po prostu kasza na sypko, miód, masło, dodatki. Najprościej to czasem najlepiej <3 

Polecam na węglowodanową kolację ;-) 






(Kolacyjna!) jaglanka na słodko. 
(porcja dla dwóch osób) 

100 g kaszy jaglanej ( 1 woreczek ) 
nasiona wyłuskane z 1/2 owocu granatu 
2 plasterki masła 
szczypta cynamonu 
2 łyżeczki miodu 
2 łyżki orzechów nerkowca 
1 łyżeczka nasion chia


Kaszę jaglaną gotujemy na sypko. 

Przekładamy do salaterek, dodajemy masło, miód i cynamon. Posypujemy ziarnami granatu (lub innymi sezonowymi owocami), nasionami chia i orzechami nerkowca (lub innymi ulubionymi orzechami). 


Smacznego! 

środa, 8 listopada 2017

Pyszny budyń jaglany na mleku kokosowym (Delicious millet groats pudding on coconut milk).



Kochani, wracam po przerwie (niestety, jak mam tylko chwilkę wolną wykorzystuje ją na ... spanie ;) ) z naprawdę fajnymi przepisami na kaszę jaglaną i płatki owsiane. Przepisy te przygotowywałam dla Mody na Zdrowie (październik i listopad), i chcę się nimi podzielić tez tutaj. 
Jako że robiłam je w sierpniu ;-) dużo tam jeszcze późno letnich owoców - dajcie co macie. Świetnie sprawdzą się też mrożonki. 
Niestety - zima idzie.. ;) 

Na pierwszy rzut - pudding. Mój ulubiony! Naprawdę polecam! 






Pyszny budyń jaglany na mleku kokosowym
(porcja dla czterech osób) 


200 g kaszy jaglanej (2 woreczki) 
ok 250 - 300 g mleka (roślinnego np. migdałowe, laskowe, albo krowiego) 
3 - 4 łyżki ksylitolu (do smaku) 
1 cukier z prawdziwą wanilią (albo ziarenka wyłuskane z laski wanilii) 
1 łyżka masła 
400 g (1 puszka) mleka kokosowego 

Do podania: 
100 - 200 g malin (mogą być mrożone) 
200 g truskawek (lub innych owoców sezonowych) 



Kaszę jaglaną wysypujemy w woreczków (jeśli taką mamy) do garnuszka. Zalewamy wrzątkiem i gotujemy na wolnym ogniu ok 8 - 10 min. Pod koniec gotowania wlewamy mleko, dodajmy ksylitol i wanilię (albo cukier z wanilią) i gotujemy na minimalnym ogniu, aż kasza wchłonie cały płyn. Tak przygotowaną kaszę przekładamy do dużej miski, dodajemy mleko kokosowe i miksujemy ręcznym mikserem na bardzo gładką masę (3 - 4 minuty miksowania na wysokich obrotach). 

Budyń przekładamy do miseczek. 

Połowę maliny miksujemy, połowę zostawiamy w całości. Na budyń jaglany wykładamy kleksa musu malinowego, kilka świeżych owoców na wierzch. 

Pyszna zarówno zaraz po przygotowaniu (na ciepło) jak i po kilkugodzinnym schłodzeniu. 


Smacznego! 

wtorek, 19 września 2017

M i s k a pełna smaku. Recenzja książki BOWL LOVE, David'a Bez.



Kochani! Ostatnimi czasy w łapki wpadła mi piękna książka - jak najbardziej przystająca do mojego ostatniego 'kuchniopodejścia' - ma być prosto, szybko i maksymalnie odżywczo. A przy tym p i ę k n i e - jak na estetkę przystało, nie wolno mi pomijać też tego aspektu sprawy :) 
Dziękuję wydawnictwu BUCHMANN za BOWL LOVE David'a Bez! 

Książeczka średnich rozmiarów, poręczna, miękka okładka i .. całkiem sporo treści, aż ponad 150 inspiracji na dania 'w misce'. Bo taka jest właśnie myśl przewodnia całości. Kolorowo, odżywczo, jest białko, są węglowodany, trochę tłuszczy i dużo warzyw. A to wszystko w jednej, skomponowanej pod kątem smaków i tekstur misce. Przyznacie, że wdzięczna idea? 

Autor dzieli właściwe przepis na dwa główne działy - 'na mokro' i 'na sucho'. Fajnie, znacznie ułatwia nam to nawigację i rozeznanie w treści. 





David Bow, właściciel knajpki w Londynie, w ramach wstępu przybliża nam swoją filozofię jedzenia i myślenia o jedzeniu. Stawia na świeżość, sezonowe składniki i prostotę w przygotowaniu. Jest mocno personalnie, przez to (dla mnie) przekonująco. 





Zanim przystępuje do konkretnych przepisów - pokazuje czytelnikowi jasną i klarowaną bazę, w ramach których komponowane są późniejsze pozycje - ANATOMIĘ BOWL FOOD. Super! Klarowanie rozpisane elementy które składają się na całość: Baza, warzywa, białka, 'toppingi' (dodają pazura!), zioła i (w przypadku propozycji na morko) płyn - czyli bulion albo zupa krem. 

We właściwej części książki znajdziemy już konkretne przepisy w jasnej, ujednoliconej formie. Bardzo czytelnie i klarownie, choć przez to w moim odczuciu, fotografie tracą na finezji (ale tu już moje prywatne zboczenie fotografa kulinarnego). Z drugiej strony - wyraźnie widać 'a n a t o m i e' poszczególnych misek, całość ostra - tu na plus. 






Fajna opcją są też specjalnie oznaczone warianty poszczególnych dań, np. dla wegetarian, dla wegan czy opcja (z tą samą bazą) dla mięsożerców (czyli dla mnie chociażby ;-) ) 




Naprawdę, nawet z bardzo przeciętnymi umiejętnościami kulinarnymi - z tą książką spokojnie ogarniesz! Gwarantuję! 
Ciekawa, świeża pozycja, podana w fajnej formie. 

Naprawdę polecam! 



BOWLLOVE
Zdrowe i odżywcze miski pełne smaku
David Bez
Wydawnictwo Buchmann
Data premiery: 13.09.2017

niedziela, 13 sierpnia 2017

Ryż na słodko, zapiekany na mleku kokosowym (Sweet baked coconut rice pudding).




Nadrabiam zaległości! 
Co miesiąc (jak wiecie) przygotowuję przepisy dla magazynu Moda na Zdrowie, chcę te przepisy pokazać też i tu. 
P r o s t y  przepis. Ostatnio mam wstręt do komplikowania sobie życia, również (!) na płaszczyźnie kulinarnej. Ma być szybko i prosto, tak żeby podczas przygotowania tego posiłku, nie odechciało Ci się jeść od całej tej dziabaniny... Wybaczcie, ale ostatnio mam takie podejście. Nie dla mnie skomplikowane, wieloetapowe przepisy. Przynajmniej nie w tym momencie mojego życia. 
:) 
Ryż jest pyszny. 
Jeśli nie chcecie dodawać cukru - do dosłodzenia dodajcie ksylitol albo erytrytol (ten drugi ma zerową wartość energetyczną i nie alergizuje!), a zamiast cukru z wanilią, wyskrobcie ziarenka wanilii z laski. Ja zwyczajnie nie miałam - dałam więc cukier :) 

• • • 

Ryż na słodko, zapiekany na mleku kokosowym.
(duża porcja dla czterech osób) 


200 g ryżu arborio (takiego, jak do risotto
400 ml (jedna cała puszka) mleka kokosowego 
250 ml mleka roślinnego *(migdałowe, sojowe, orzechowe; ewentualnie mleka krowiego
40 g cukru kokosowego *(ewentualnie trzcinowego
1 opakowanie cukru z prawdziwą wanilią


Do formy żaroodpornej wsypujemy ryż, wlewamy oba mleka, dodajemy 30 g cukru kokosowego (resztę zostawiamy na posypanie dania na koniec pieczenia)i cukru z wanilią. Wstawiamy całość do piekarnika nagrzanego do 160 st. C. 

Pieczemy przez ok 45 - 55 minut, mniej więcej dwukrotnie wyciągamy i dokładnie mieszamy ryż. Na sam koniec posypujemy danie pozostałym cukrem i zapiekamy jeszcze kilka minut. 
Pyszne zarówno na ciepło jak i po schłodzeniu. 


Smacznego! 





• • • 


Sweet baked coconut rice pudding
(serves four

200 grams of arborio rice (such as for classic risotto)
400 ml (one whole can) of coconut milk
250 ml of vegetable milk * (almond, soy, peanut, or cow's milk if you're not allergic)
40 g coconut sugar * (or cane sugar)
1 pack of real vanilla sugar


Put the rice to the heat-resistant form, pour milk, add 30 grams of coconut sugar (the rest is left to sprinkle the dishs at the end of baking) and sugar with vanilla. Put the whole dish in the oven preheated to 160 degrees C.
Bake for 45 - 55 minutes, twice or so, take it out and thoroughly stir the rice. At the end of baking, sprinkle the remaining sugar on top and bake for a few more minutes.
Delicious! Both warm and after cooling.

Enjoy! 





sobota, 12 sierpnia 2017

Letnia sałatka z quinoa, młodym bobem, botwinką. (Summer salad with quinoa, broad beans and chard)




Foto u góry to moje ostatnio  u l u b i o n e  zdjęcie... ;) 
W sumie to nawet trudno zdefiniować mi dlaczego. Bo KOLOR. Bo kompozycja. Bo sposób w jaki ułożyła się niedbale rzucona szmatka. U w i e l b i a m ! 

• • • 

Kochani, przed Wami sałatka z cyklu dań z wykorzystaniem komosy ryżowej jako głównego elementu. Jedna z moich ulubionych (tak jak i foto) wariacji na temat. 
Naprawdę polecam zrobić - póki lato w pełni i stragany uginają się od pięknych, świeżych warzyw. 

• • • 

A co mnie? 
Jeździmy sobie ile tylko się da (w zakładce PODRÓŻE bieżące albumy z wyjazdów - zapraszam do oglądania jeśli ktoś jest ciekaw to robię i jak spędzam czas w podróży!) i pracujemy. Pracy sporo, ale rokowania całkiem całkiem. A najważniejsze, że nikt nade mną nie stoi, nie muszę nikomu się tłumaczyć i wykonywać rzeczy, które uważam za idiotyczne. Naprawdę cenię sobie że NIE MUSZĘ TEGO ROBIĆ. 
Pracuję dużo, ale na własne życzenie. Pewnie mogłabym trochę odpuścić, ale WYBIERAM częstsze wyjazdy i stawianie w życiu na DOŚWIADCZANIE, nie ma kupowanie RZECZY. Poza tym jak tu odpuścić i co??? Skoro wszystko, co robię daje satysfakcję. Na wszystkich torach. Jak nie daje - to odpuszczam ;-) 
Cel - nie robić rzeczy których NIE CHCĘ bądź NIE LUBIĘ robić. In progress... :) 


Buzia, zostawiam Was z przemyśleniami i ... sałatką. 




Letnia sałatka z quinoa, młodym bobem, botwinką. 
(porcja dla trzech - czterech osób) 

150 g quinoa (komosy ryżowej) 
1 duży pęczek botwinki 
1 paczka młodego bobu (400 - 500 g) 
1 łyżka masła klarowanego 
50 g twardego, słonego sera typu feta (* albo ser bałkański) 
sól i świeżo mielony pieprz, do smaku 

Quinoę zalewamy wodą, (wody dwa razy tyle co komosy), solimy. Gotujemy na małym ogniu, aż komosa całkowicie wchłonie wodę. 
Bób gotujemy do miękkości (bez soli!; wtedy zachowa swój piękny, intensywny zielony kolor). Ugotowany natychmiast przelewamy zimną wodą, obieramy z łupinek. 
Botwinkę siekamy, podsmażamy na maśle klarowanym (zarówno buraka jak i liście) z odrobiną soli i dużą ilością świeżo mielonego pieprzu. Na patelnię z botwiną dodajemy ugotowany i łuskany bób oraz komosę ryżową. Starannie mieszamy całość. 
Przekładamy sałatkę do miseczek, posypujemy pokruszonym serem. 

Smacznego! 




czwartek, 13 lipca 2017

Śródziemnomorska enklawa w sercu Kato. Il Sole. Recenzja restauracji.




Il Sole. S ł o ń c e. Nowe bistro / restauracja w samym centrum Kato. 
W zeszły weekend mieliśmy okazję się tam wybrać, zobaczyć, posmakować. 
Jak było? Czy było warto? 
Już piszę! Ale po kolei...





Lokal mieści się przy ulicy Słowackiego, także ścisłe centrum miasta. Całkiem spora powierzchnia, dwa poziomy. Zajęliśmy stolik na górze, dół restauracji to obszerna piwnica - nie moje klimaty, wolę biel i dużo słońca. A taki jest właśnie wystrój bistro na górze. Bielona cegła, drewniane stoły, dużo światła i piękne niebiesko - turkusowe dodatki. 

Całość robi wrażenie greckiego klimatu, gdzie biel łączy się z różnymi odcieniami niebieskiego. Bardzo w moim stylu, bardzo ładnie. 

Zamówiliśmy po piwku i tu miła niespodzianka - z kija leje się Amber, więc całkiem przyjemnie. Stanęło na dwóch Koźlakach. 




Na przystawkę: Piotrek hummus, ja (a jakże, ze swoimi mięsożernymi upodobaniami) carpaccio. Hummus w dwóch małych miseczkach - dwa różne rodzaje, jeden klasyczny drugi, delikatnie czerwonawy - z pomidorami (?). 

Bardzo estetycznie podany, w smaku super, jedyne zastrzeżenie to może ciut za mało soli - ale to kwestia bardzo indywidualna, no i na stole stoi solniczka ;-) 
Do hummusu całkiem sporo chlebka.





Moje carpaccio - p r z e p y s z n e ! Absolutnie trafione danie, słone kapary, świeżutka, delikatna wołowinka i solidne wióry parmezanu. Jadłam z prawdziwą przyjemnością, i myślę, że kolejnym razem do tego właśnie dania wrócę. 




Jako danie główne zadecydowałam się zamówić (po rekomendacji właścicielki) pierś z kaczki. Jako że nie jem pszenicy, kaczucha wjechała na puree z zielonego groszku ( w sumie nie dopytałam co było oryginalnie przewidziane do tego dania...). Całość .. w sosie truskawkowym :) Bardzo trafione połączenie! Byłam zaskoczona smakiem, ale naprawdę wszystko idealnie do siebie pasowało. Samo mięso - cudnie przyrządzone, mięciutkie w środku, jeszcze delikatnie różowe (tak jak lubię), skórka dobrze skarmelizowana i chrupka. 
I (!) jako przysłowiowa kropka nad i - gałązka rozmarynu usmażona na chrupko na głębokim oleju. Coś fantastycznego! 






Piotrek zamówił tagine z kurczakiem, i tutaj również byliśmy zachwyceni - przede wszystkim s m a k i e m ! Danie doprawione w sposób nie budzący żadnych wątpliwości, że jest to kuchnia marokańska, podane oczywiście w odpowiednim naczyniu, gorące, pachnące, pyszne. Na bazie z kuskusu masa dobroci - orzechy ziemne i nerkowce, cieciorka, kawałki rozpływającego się ustach mięsa z uda kurczaka, bakłażany, cukinia... 

Cudo! Chcę tu jeszcze wspomnieć, że danie jest ogromne! Myślę że spokojnie wystarczyło by ‚na pół’ na dwóch, ciut mniej jedzących osób ;-) Piotrek ledwo dał radę ;-) 




Wrócimy na pewno! 
Bardzo, bardzo pozytywne, p r a w d z i w e miejsce. Kuchnię określiłabym najtrafniej śródziemnomorskim mix’em, w jak najbardziej pozytywnym tego zwrotu znaczeniu. Porcje duże a połączenia ciekawe i przemyślane. I muzyka odpowiednia :) 
Do tego - przesympatyczni właściciele, którzy włożyli w lokal kawał serca - i to jest widoczne. Szczerze polecam! 

Życzę powodzenia, dziękuję i pozdrawiam! <3 

(ps. załączam foto zmiecionych do czysta talerzy ;-)) )




piątek, 7 lipca 2017

Świeża, letnia sałatka z quinoa, szpinakiem i arbuzem (Fresh quinoa salad with spinach and watermelon)



Kolejna inspiracja na letnią sałatkę. 
Wystarczy dodać kawałek mięcha / ryby i mamy pełnowartościowy obiad. 

Polecam bardzo, jest przepyszna. Warto zaopatrzyć się w świeżą kolendrę w dużej ilości - to ona w połączeniu z arbuzem 'robi robotę' ;-) 
No i quinoa, którą uwielbiam! 

• • • 

Przepis ten przygotowałam  w ramach comiesięcznej rubryki kulinarnej dla .Mody na Zdrowie' - magazyn możecie znaleźć w wybranych aptekach.




Świeża sałatka z quinoa, szpinakiem i arbuzem. 
(porcja dla dwóch osób) 

2 garście świeżego szpinaku baby” 
100 g quinoa (komosy ryżowej)
1 dojrzałe awokado, pokrojone w półplasterki 
2 - 3 grube plastry arbuza, pokrojone w grubą kostkę
50 g sera typu feta
świeża kolendra, do posypania sałatki 
oliwa extra vergine 
sos balsamiczny 
sól i świeżo mielony pieprz, do smaku


Quinoę gotujemy w lekko osolonej wodzie, studzimy. 

W dużej misce starannie mieszamy ugotowaną komosę z liśćmi szpinaku, arbuzem, oliwą i odrobiną sosu balsamicznego. Wykładamy sałatkę na talerz do serwowania. 
Na wierzchu układamy pokrojone w półplastry dwie połówki awokado, posypujemy pokruszoną fetą i obficie - kolendrą. Oprószamy sałatkę świeżo mielonym pieprzem. 
Podajemy natychmiast. 


Smacznego! 




English version: 

Fresh quinoa salad with spinach and watermelon.
(serving for two)

2 handfuls of fresh "baby" spinach
100 g quinoa 
1 ripe avocado, cut into half and sliced
2-3 thick slices of watermelon, cut into thick cubes
50 g good quality feta cheese
fresh coriander, to sprinkle salad
extra virgin olive oil
balsamic dressing
salt and freshly ground pepper, to taste


Boil quinoa in slightly salted water.

In a large bowl, mix the cooked guinoa with spinach leaves, watermelon, olive oil and a little bit of balsamic sauce. Arrange a salad on a serving plate.
At the top, put the halves of avocads, sprinkle with crushed feta and fresh coriander.
Finish the salad with freshly ground pepper.
Serve immediately!

Enjoy!




środa, 21 czerwca 2017

Letnia sałatka ze szparagami, komosą ryżową i kurczakiem (Summer salad with asparagus, quinoa and chicken)




Póki można jeszcze dostać szparagi! <3 
Lekka sałatka z piersią z kurczaka, letnimi warzywami i komosą. 
Pyszności! 
Idealna 'do pudełka' na letnie dni ;-) 





Sałatka ze szparagami, komosą ryżową i kurczakiem
(porcja dla dwóch osób) 


100 g suchej quinoa (komosy ryżowej) 
pęczek zielonych szparagów
250 g pomidorków koktajlowych lub innych małych pomidorów (* tutaj kolorowe pomidorki paprykowe) 
duży pęczek koperku 
2 łyżki oliwy, do skropienia sałatki 
1 łyżka masła klarowanego 
2 piersi z kurczaka 
sól i świeżo mielony pieprz, do smaku 



Quinoe gotujemy w lekko osolonej wodzie (wody dwa razy tyle co komosy, gotujemy na małym ogniu, aż komosa całkowicie wchłonie wodę. Zostawiamy ugotowaną kaszę pod przykryciem). 

Kurczaka myjemy, osuszamy papierowym ręcznikiem. Każdą pierś przecinamy w poprzek (tak, żeby z każdej uzyskać dwa cieńsze filety), doprawiamy solą i pieprzem, ewentualnie ulubioną przyprawą / ziołami. Smażymy na złocisto na maśle klarowanym, ściągamy z patelni. 

Szparagi myjemy, odłamujemy zdrewniałe końce, kroimy na mniejsze kawałki. Podsmażamy na odrobinie masła klarowanego (spokojnie można zrobić to na patelni po kurczaku). 
Pomidorki kroimy na połówki. 
Koperek drobno siekamy. 

W misce mieszamy ugotowaną komosę z pomidorkami, szparagami, pomidorkami i większą częścią koperku. Przekładamy sałatkę na talerz / półmisek do serwowania. 
Na wierzchu rozkładamy pokrojone w plasterki filety z kurczaka, posypujemy całość pozostałym koperkiem i świeżo mielonym pieprzem, skrapiamy oliwą. 
Sałatka jest pyszna zarówno od razu po przyrządzeniu, na ciepło, jak i na zimno. 


Smacznego! 




środa, 24 maja 2017

Ciasto z owocami z białej fasoli (bez glutenu!) (White bean cake with seasonal fruits, no gluten!)



Kochani, 'jasna' wersja ciasta fasolowego, które już kiedyś Wam tutaj pokazywałam.
Cały czas jestem w ciężkim szoku że ciacho z f a s o l i może być TAKIE DOBRE! <3 
Chodzą mi po głowie maliny na górę i może kawałki białej czekolady do środka (?) - choć wtedy nie będzie już takie bez cukru ;-) 
Z gruszką albo z jabłkiem - też pyszne, wypróbowane. 

Polecam skosztować masę po zblendowaniu, może się okazać, że będzie dla Ciebie mało słodkie - dodaj wtedy troszkę więcej ksylitolu. 
Ma być pysznie! 


Polecam, bardzo b a r d z o ! 

•     •     • 


Ciasto z owocami z białej fasoli (bez glutenu i bez cukru!) 
(porcja na małą keksówkę o wymiarach 20 x 10 cm)


1 puszka białej fasoli (240 g po odsączeniu) 
1 duży banan
2 jajka 
60 g ksylitolu (lub erytrytolu); ewentualnie zwykły cukier, biały bądź brązowy
30 g (jedna miarka) odżywki białkowej (u mnie o smaku waniliowym); opcjonalnie
1 opakowanie cukru z prawdziwą wanilią
1 łyżeczka proszku do pieczenia


ulubione owoce sezonowe (na wierzch); tu, pokrojona w plasterki gruszka 
cynamon, do oprószenia wierzchu 

Wszystkie składniki na ciasto blendujemy na gładką masę. Wylewamy masę do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia. 
Na wierzchu układamy owoce, oprószamy cynamonem. 

Pieczemy ok 35 - 40 minut w piekarniku nagrzanym do 180 st C. 

Studzimy całkowicie przed wyjęciem z blachy i pokrojeniem ciasta. 
Smacznego!