piątek, 29 lipca 2011

Cukinia, bakłażan i pieczarki. Warzywne Curry.



W zimnej / tak, wciąż zimnej – straciłam już nadzieję na lato…/ Norwegii na dobre rozsmakowałam się w Indyjskiej kuchni.
Na patelni skwierczy kumin i ziarna gorczycy.
Można zamknąć oczy i zamarzyć o Indiach.
Wrócę raz jeszcze – na pewno :)

Tym czasem zaczynam przyswajać sobie powoli wiedzę o Kolumbii, Ekwadorze i Peru.
I jestem coraz bardziej zachwycona.
Przeglądam zdjęcia z Karaibskich plaż bez śladu cywilizacji.
I z Andów.
Z miasteczek tętniących salsą.

Byle do października…

Kochani, dzisiaj proste w przygotowaniu warzywne Curry.
Możemy wrzucić ulubione warzywa – i wyjdzie :)
Nie zarażajcie się jeśli nie macie w s z y s t k i c h wykorzystanych przeze mnie przypraw – pominiecie jedną czy dwie – też będzie pyszne i zasmakuje Indiami.

Do tego przygotowałam Garlic Naan – przepis na niego zamieszczę wkrótce.

Polecam!



Warzywne Curry
/ porcja dla 2 – 3 osób /
Inspiracja - ten przepis

1 mały bakłażan
½ dużej cukinii
3 młode ziemniaki
5 dużych pieczarek
¼ łyżeczki pepperoncino

6 łyżek oleju roślinnego /użyłam oliwy z oliwek/

4 – 5 ząbków czosnku, posiekanych
5 cm kawałek świeżego imbiru, startego na tarce
½ dużej cebuli, pokrojonej w piórka
1 łyżeczka mielonego kardamonu
1 łyżeczka nasion kuminu Indyjskiego
1 łyżeczka nasion gorczycy
1 łyżeczka nasion kozieradki
1 łyżeczka mielonej kolendry
½ łyżeczki kurkumy
1 łyżeczka curry
1 łyżeczka mieszanki garam masala

200 ml kwaśniej śmietany 18% lub jogurtu naturalnego
 

Na głębokiej patelni rozgrzać olej.

Wrzucić ziarna kuminu, kozieradki i musztardowca, smażyć ciągle mieszając aż zaczną pachnieć / nie przypalcie, bo przyprawy stracą smak /
Dodać kardamon, zamieszać.
Następnie dorzucamy cebulę i smażymy na średnim ogniu 2 – 3 min – aż się zaszkli.
Dodajemy imbir i czosnek, znów smażymy 2 – 3 min po czym dodajemy resztę przypraw / curry, kurkumę, kolendrę i garam masalę /, oraz śmietanę.
Mieszając, gotować całość ok. 3 min. 
Jeśli sos będzie za gęsty, można dolać nieco wody.

Bakłażana kroimy w dość grubą kostkę, smażymy na oliwie z oliwek. Pod koniec smażenia dodajemy pepperoncino.

Cukinię kroimy w grube ćwierć – plastry, pieczarki na ćwiartki i również podsmażamy. Ja lubię gdy warzywa zachowują chrupkość, dlatego nie smażyłam ich zbyt długo.

Ziemniaki ugotować w osobnym garnuszku, powinny być miękkie, ale nie mogą się rozwalać.

Wszystkie warzywa wrzucamy na patelnię z sosem, dokładnie mieszamy. Dosmaczamy solą i świeżo mielonym pieprzem / używam kolorowego /.

Curry podałam, tak jak sugeruje Liska, z ryżem basmati gotowanym z kardamonem i laską cynamonu. 
I z chlebkiem Naan. 



 Smacznego!






Dodaje do akcji - Cukinia 2011


poniedziałek, 25 lipca 2011

Szparagi. Szynka parmeńska. Pieczarki. Na pizzy.




Ciąg dalszy eksperymentów z pieczeniem. 
Całkiem udanych.


Tym razem pizza ze szparagami, pieczarkami i szynką parmeńską.
Delikatna i aromatyczna. 
Bez sosu - pizza bianca.


Polecam!


Pizza bianca ze szparagami,szynką parmeńską i pieczarkami.
/źródło: ten przepis/



* Ciasto na pizzę:

1 pełna szklanka mąki
½ szklanki ciepłej wody /tej samej szklanki którą mierzyliśmy mąkę/
25 g świeżych drożdży
½  łyżeczki cukru
1 łyżeczka soli
oliwa z oliwek / można zastąpić olejem roślinnym /

* Z tej porcji wychodzi jedna duża, cienka okrągła pizza. Ja zazwyczaj robię dwie takie pizzę – podwajam więc ilość wszystkich składników.


Z wody, cukru i drożdży przygotowujemy zaczyn / mieszamy wszystko dokładnie / i odstawiamy aż ‘ruszy’ / 5 – 10 min, na powierzchni zacznie tworzyć się pianka /
Do mąki dodać sól.
Stopniowo dolewać drożdżowego zaczynu do mąki, i początkowo mieszać ciasto nożem /tak jak pisałam tu /, później zaś wyrabiać ręcznie przez ok. 5 min, w razie potrzeby podsypując mąką.
Ciasto powinno być elastyczne i nie za twarde. Nie powinno też kleić się do rąk.

Z gotowego ciasta formujemy kulkę, smarujemy oliwą żeby nie obeschła i zostawiamy pod przykryciem do wyrośnięcia / nie ma potrzeby zostawiania ciasta na długo, w zupełności wystarczy jak poczekamy 15 – 20 min/




Na pizzę:
100 – 150 g sera mozzarella, potartego
½ małej cebuli, pokrojonej w cienkie piórka
4 plastry szynki parmeńskiej
3 duże pieczarki
Kilka zielonych szparagów /miałam mini – szparagi/
sól i pieprz do smaku
oliwa z oliwek

Szparagi skrapiamy oliwą z oliwek, lekko solimy i pieprzymy.

Z gotowego ciasta rozwałkowujemy cieniutki placek, trochę więcej ciasta zostawiamy na brzegi. Układamy pizzę na lekko oprószoną mąką blachę.
Na cieście układamy kolejno: ser, cebulę, pieczarki, szynkę parmeńską i szparagi.

Pieczemy w temp. 220 st ok. 8 – 10 min. Brzegi i spód muszą się zarumienić / piekłam w opcji termoobiegu, grzałka dolna plus górna /.

Świetnie smakuje z odrobiną śmietany lub naturalnym jogurtem.


Smacznego!






piątek, 22 lipca 2011

Indyjskie smaki. Chole Palak.



Chole Palak to nic innego jak fasolka garbanzo znana w Polsce pod nazwą ciecierzycy (chole) i świeży szpinak (palak) – tyle że po Indyjsku :)


Zapewniam Was, że gdy już raz skompletujecie sobie wszystkie potrzebne przyprawy, dania kuchni Indyjskiej staną się nie tylko bardzo dostępne, ale również szybkie i naprawdę proste w przygotowaniu.


A efekt zawsze zadziwia bogactwem smaku.
Jest dla mnie coś magicznego w Indyjskich aromatach ... 


Bardzo, bardzo polecam :)






Chole Palak
/ porcja dla dwóch – trzech osób/
źródło: ten przepis

1 opakowanie/puszka fasolki garbanzo - ciecierzycy ( chole )
3 garście liści szpinaku ( palak; użyłam baby spinach )
1 puszka pomidorów
4 ząbki czosnku, drobno posiekane
ok. 5 cm kwałek świeżego imbiru
1 zielona papryczka chili
3 łyżki oleju
1 łyżeczka ziaren kuminu indyjskiego
1 łyżka mielonej kolendry
½ łyżeczki kurkumy
½ łyżeczki czerwonej mielonej papryki
½ łyżeczki soli
1 łyżeczka mieszanki garam masala


Pomidory, imbir i zielone chili miksujemy na gładką masę / najlepiej użyć do tego celu ręcznego blendera /

Na dużej patelni rozgrzewamy olej.
Wrzucamy nasiona kuminu i czosnek. Gdy zaczną ‘pękać’ dodajemy kolejno: puree pomidorowo – imbirowe, kolendrę, kurkumę, czerwoną paprykę, i gotujemy całość ok. 4 – 5 min na średnim ogniu.

Gdy woda z pomidorów nieco odparuje, dodać szpinak oraz dosolić do smaku. Jeśli sos jest za gęsty, można dodać ½ szklanki wody / ja zawsze dodaję, N. / Gotować pod przykryciem 7 – 8 min.
Na samym końcu dodać fasolkę garbanzo i mieszankę przypraw garam masala.

Podawajmy gorące, z ryżem lub chlebkiem naan.

Smacznego!







poniedziałek, 18 lipca 2011

Muffinka? Śliwki. Jabłko. Gruszka. Korzenne m u f f i n y wieloowocowe.




Na dobry początek nowego tygodnia – muffinki wieloowocowe.
Z korzennym posmakiem.
Mięciutkie i wilgotne.
Z gruszką, jabłkiem i śliwkami.

Polecam!



Korzenne muffiny z owocami / jabłko, gruszka, śliwki /
/ porcja na 10 małych muffinków/

1 jabłko, obrane i pokrojone w kostkę
1 gruszka, obrana i pokrojona w kostkę
2 śliwki, pokrojone

1 szklanka mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
60 g cukru
½ łyżeczki mielonego cynamonu
½ łyżeczki mielonego kardamonu
¼ łyżeczki kurkumy
¼ łyżeczki mielonego imbiru

¼ szklanki oleju słonecznikowego
150 g śmietany lub jogurtu naturalnego
1 jajko, roztrzepane widelcem


W jednej misce połączyć składniki suche, w drugiej mokre. Wymieszać je razem łyżką /nie mikserem!/ i dodać pokrojone w kostkę owoce.

Ciasto nałożyć do foremek na muffinki /ja użyłam silikonowych/  do ok. 4/5 wysokości. Piec ok. 25 min w temp. 190 st. C.
Po wyciagnięciu z piekarnika odczekać kilka minut, po czym wyciągnąć je z foremek. Studzić na kratce.
Muffiny są pyszne zarówno na ciepło, jak i na kolejny dzień :)



Smacznego!




sobota, 16 lipca 2011

Risotto alla parmigiana.





Wreszcie kilka dni słońca!...
Zachłannie chłonę każdy promień – jak permanentnie nie doładowana słoneczna bateria.
Szerokimi łukami omijam zacienione miejsca.
Ubieram krótkie spodenki i zbieram kwiatki.

Namiastka ‘normalnego’, ciepłego lata…

Na ciepły dzień – lekkie danie. Klasyk włoskiej kuchni.
Robię je często, i zawsze smakuje wybornie.
Nawet mieszanie mi nie przeszkadza.
Efekt końcowy wszystko wynagradza.




Risotto alla parmigiana. Klasyk kuchni włoskiej.
/źródło – ten przepis/
na 2 – 3 porcje

250 g ryżu do risotto / np. Arborio /
ok. 1 litra gorącego bulionu
60 g masła
1 cebula, bardzo drobno posiekana
60 ml białego wina /opcjonalnie; niestety nie posiadałam/
sól i pieprz do smaku
60 g tartego parmezanu

Bulion wlać do garnuszka i postawić na wolnym ogniu – powinien być cały czas gorący.
Na dużej patelni rozpuścić połowę masła i zeszklić na nim cebulę / nie przypiekać jej – powinna być przezroczysta/ .

Dodać ryż i wymieszać go starannie z masłem. Smażyć przez 2 – 3 min.
Dodajemy wino i czekamy, aż nieco odparuje / niestety tym razem, etap ten musiałam pominąć../
Następnie stopniowo dolewamy gorącego bulionu – po jednej łyżce wazowej. Mieszając, czekamy, aż cały bulion się wchłonie, po czym powtarzamy czynność.

Risotto powinno mieć kremową konsystencję – w żadnym razie nie powinno być suche, ani też rozgotowane. I pamiętajmy o mieszaniu – należy mieszać risotto przez cały czas. Całość może trwać ok. 20 min.

Na końcu ewentualnie doprawiamy solą i pieprzem, dodajemy pozostałe masło i parmezan.
Podawać gorące.


Smacznego!






środa, 13 lipca 2011

Tarte tatin z jabłkami. Klasyk kuchni francuskiej.



Odkąd 'dopadłam' w Norwegii porządny piekarnik, naprawdę nie potrafię się nim nacieszyć.
Zastanawiam się, jak mogłam tyle bez niego wytrzymać!
I piekę :)

Różnorakie pizze - na obiady.
I słodkości - na desery.

Tarte tatin to moje najnowsze odkrycie. 

Jako, że nie posiadam porządnej formy do pieczenia tart i pie's - ta francuska wersja 'upside down cake' naprawdę przypadła mi do gustu. 
Robię ją z połowy zazwyczaj podawanych w przepisach porcji, w żeliwnym garnuszku o średnicy 20 cm. 
W sam raz na deser dla dwóch osób. I jeszcze troszkę na skosztowanie dla innych. 

Jemy na ciepło. 
I znika w moment.
Zostaje owocowy posmak.
I uśmiech. 

Kochani, to ciasto jest błyskawiczne i przy odrobinie wprawy nie może się nie udać! 
Odrobina kruchego, intensywnie maślanego ciasta /tak, tak, kuchnia francuska :) Masło, masło, masło/ i gruba warstwa owoców w karmelowym syropie. 
Dla mnie jedna z najlepszych.

Bardzo bardzo polecam!






Tarte tatin z jabłkami. Klasycznie.
/źródło - ten przepis/



Kruche, maślane ciasto:

110 g mąki pszennej
20 g cukru
50 g masła, bardzo miękkiego
50 ml  bardzo zimnej wody
szczypta soli

Podane składniki zagnieść szybko na gładkie ciasto.
Od razu rozwałkować je na placek o średnicy nieco większej / o 1 - 2 cm / od naczynia w którym będziemy piec tartę. *
Rozwałkowane ciasto najlepiej jest położyć na kawałku folii spożywczej - nie przyklei nam się wtedy do talerza :)
Przykrywamy drugim kawałkiem folii żeby nie obeschło, i tak przygotowany 'placek' wkładamy do lodówki na co najmniej 30 min.

* Z ciasta można równie dobrze uformować kulkę i schłodzić je w takiej postaci, a dopiero później rozwałkować. Ale naprawdę, próbowałam obu metod i rozwałkowanie ciasta 'póki ciepłe' bardzo ułatwia pracę. 
Później wystarczy już tylko ułożyć gotowy, schłodzony placek na owocach. 

Treść:

3 jabłka, średniej wielkości, obrane i pokrojone w ósemki
25 g masła, miękkiego
50 g cukru
½ łyżeczki cynamonu





Cukier i masło rozpuścić wraz z cynamonem na żeliwnej patelni  / ja użyłam żeliwnego garnuszka o średnicy 20 cm /
Ważne, żeby naczynie nie miało elementów drewnianych czy plastikowych – będziemy później wkładać je do piekarnika.

Gdy cukier się skarmelizuje / 3 – 5 min /, dodajemy obrane i pokrojone w ósemki kawałki jabłek. Smażymy przez ok. 10 min, od czasu do czasu odwracając je na drugą stronę. Owoce powinny nabrać lekko złocistego koloru.

Wyjmujemy ciasto z lodówki i układamy na karmelizowanych owocach, starannie zalepiając brzegi i podwijając je nieco pod owoce / żeby sok i cukier nie wypłynął na ciasto podczas pieczenia/.

Piec w temperaturze ok. 180 st C przez 30 – 40 min. Ciasto powinno być złoto – brązowe.
Tartę wyjmujemy z piekarnika.
Przed jej odwróceniem dobrze jest odczekać ok. 5 min aż tarta odrobinę wystygnie i się ‘zawiąże’.
I uwaga, naprawdę niesamowita chwila :)
Nakładamy na patelnię duży talerz i jednym ruchem odwracamy tartę.

I nagle ukazuje się nam… cudo :)




Bardzo smacznego!

/ps./ Ja już jestem w trakcie eksperymentów z tarte tatin z innymi owocami. Uwierzcie - wciąga :)
Do przeczytania!



poniedziałek, 11 lipca 2011

Pikantnie i kolorowo. Makaron ze szpinakiem, cukinią i surimi.



Banalne i błyskawiczne danie typu ‘dam, co mam’.

To niesamowite, że czasem wystarczy połączenie kilku składników – i już!
Mamy pełnowartościowe, pięknie wyglądające danie.

Ideą jest wrzucenie tego wszystkiego, co zalega w czeluściach lodówki.
I co względnie będzie do siebie pasowało.

Ja bardzo polecam taką wersję:




Makaron tagietelle ze szpinakiem, cukinią i surimi.
/porcja dla dwóch – trzech osób/


200 – 250 g makaronu tagiatelle /lub innego makaronu/
3 garście świeżego szpinaku /baby spinach/
10 – 12 paluszków surimi, pokrojonych
1 mała cukinia, pokrojona w półplastry
½ czerwonej papryczki chilli, posiekanej
4 ząbki czosnku, drobno posiekane
6 suszonych pomidorów w oliwie, pokrojonych w cienkie paski
1 garść czarnych oliwek
4 łyżki sosu sojowego
świeżo zmielony pieprz i sól, do smaku
2 łyżki oliwy z oliwek




Makaron ugotować zgodnie z przepisem na opakowaniu.

Oliwę rozgrzać na patelni, dodać czosnek i chilli. Smażyć 1 – 2 min.
Na patelnię wrzucić cukinie i lekko ją podsmażyć /ja lubię gdy cukinia pozostaje jędrna i lekko chrupiąca/.

Ściągnąć z ognia i dodać pozostałe składniki ( szpinak, surimi, suszone pomidory i oliwki ). Dodać ugotowany makaron, sos sojowy i dokładnie wymieszać.
W razie potrzeby nieco dosolić i popieprzyć.

Prościej się już nie da :)


Smacznego!




piątek, 8 lipca 2011

Karmelizowana cebula. Cebularze.



Wieczorem zapałałam nieodpartą ochotą żeby coś upiec.
Nawet nie żeby zjeść, nie.
Żeby u p i e c.

Siedzimy ze znajomymi przy piwku.
Wydarzył się wyjątkowo ciepły, jasny norweski wieczór.
A może by tak coś słonego, chrupiącego, do przegryzienia?...

Biegnę do kuchni i zagniatam ciepłe, miękkie ciasto.
Pachnie mlekiem.
Na patelni dusi się cebula. Też pachnie.

C e b u l a r z e!

Ciepłe i chrupiące, w środku delikatne i miękkie.
Ze złocistą, grubą, chrupiącą skórką.
I karmelizowaną cebulą.
Z masłem, które jeszcze roztapia się na ciepłym cieście.
Znikają w moment.

Naprawdę – polecam :)




Cebularze z karmelizowaną cebulą.
/porcja na 12 cebularzy/

50 g świeżych drożdży lub 25 g suchych drożdży instant / *użyłam instant, N. /
1 łyżka cukru
500 g mąki pszennej
1 szklanka mleka, ciepłego
60 g masła
1 jajko
2 łyżeczki soli

a ponadto…
na karmelizowaną cebulę.

2 duże cebule /lub 3 mniejsze/, pokrojone w piórka
2 łyżki masła
2 łyżki oliwy z oliwek
½ łyżeczki cukru
1 łyżeczka soli



Drożdże instant wymieszać z mąką, dodać cukier i sól.
Masło rozpuścić w ciepłym mleku i dodać do suchych składników. Dodać roztrzepane widelcem jajko / zostawiamy 1 łyżkę na posmarowanie brzegów bułek /.

Połączyć składniki suche z mokrymi, najlepiej na początku za pomocą miksera, później zaś wyrabiać rękami przez 10 – 15 min – ciasto powinno być miękkie, sprężyste i pachnące mlekiem :) /to dla mnie chyba najprzyjemniejszy moment pieczenia, uwielbiam wyrabiać ręką ciepłe ciasto…/
Nie powinno też kleić się do dłoni – w razie potrzeby można nieco podsypać mąką.

Odstawić do wyrośnięcia na ok. 60 – 90 min /ja odstawiłam na 60 min – wystarczy, N./



W tym czasie możemy przygotować karmelizowaną cebulę.

Masło i oliwę rozgrzać na patelni. Dodać pokrojoną w piórka cebulę i cukier. Smażyć pod przykryciem na bardzo wolnym ogniu przez ok. 30 min – cebula ma mięknąć bardzo powoli. Gdy nabierze złotobrązowego koloru, dodajemy sól i ściągamy cebule z ognia. 
Jest gotowa :)


Wyrośnięte ciasto podzielić na 12 części, z każdej uformować dość gruby placek i ułożyć je na cienko wysmarowanej olejem blasze. Na środku placków rozłożyć cebulę a brzegi wysmarować odłożonym jajkiem / użyłam do tego pędzla /.
Ponownie zostawić do wyrośnięcia ok. 20 – 30 min – w tym czasie można nagrzać piekarnik do 200 st C.

Piec przez ok. 20 min na złoty kolor.
Najlepsze są jeszcze ciepłe, podane z masłem.



Smacznego!





środa, 6 lipca 2011

Halibut na grillowanej cukinii




Moja mama / buziaki Kochana! :* / zawsze robi fantastycznego halibuta.
W folii, w piekarniku.
Z masełkiem i dużą ilością zielonej pietruszki. 
Cudo!


Chciałam zrobić podobnie, ale że akurat stwierdziłam brak aluminiowej folii na stanie - ryba poszła na patelnię.
Też z masłem i też z pietruszką. 
Najlepsza :)



Halibut na grillowanej cukinii
/porcja dla dwóch osób/

2 duże filety z halibuta /*lub innej, ulubionej białej ryby/
1 cukinia, pokrojona wzdłuż w długie, cienkie plastry
1 łyżeczka suszonej bazylii
kilka pomidorków koktajlowych /*opcjonalnie/
3 – 4 gałązki świeżej pietruszki, posiekana
½ cytryny
sól i świeżo zmielony pieprz do smaku
2 łyżki masła, do smażenia ryby




Halibuta posolić, popieprzyć, skropić sokiem z ½ cytryny. Odstawić.

Pokrojone plastry cukinii lekko solimy, posypujemy suszoną bazylią i smażymy na grillowej patelni /lub oczywiście grillujemy/. Lekko grillujemy też kilka koktajlowych pomidorków.

Masło roztapiamy na patelni na bardzo małym ogniu. Kładziemy na patelnię filet z halibuta, na niego połowę pietruszki i przykrywamy pokrywką. Smażymy na wolnym ogniu ok. 5 min, aż ryba się ‘zetnie’*. Powtarzamy oczywiście z drugim filetem /można dołożyć na patelnię odrobinę świeżego masła/

/*Halibut jest tak delikatny, że naprawdę wystarcza mu kilka minut. Mięsko jest delikatne i kruche. Można także upiec go w folii aluminiowej w piekarniku nagrzanym do 200 st C. Trochę masełka kładziemy wtedy wraz z pietruszką na wierzch ryby/.

Rozkładamy plastry cukinii na talerzu i na niej d e l i k a t n i e układamy gotową rybę. Podajemy udekorowane pomidorkami koktajlowymi.

Smacznego!




























Dodaje do akcji - Cukinia 2011

piątek, 1 lipca 2011

Korzenne r a c u c h y z jabłkiem.


Racuchy idealne na lunch.
Ze szklanką mleka lub naturalnym jogurtem.

Jabłkowo – cynamonowe z nutką imbiru.
Pyszne!



Korzenne racuchy z jabłkami. Na lunch, ze szklanką mleka.
/na dwie porcje/
Źródło: przepis Trufli. Dziękuję :)


½ szklanki maki pszennej
½ szklanki maki razowej
½ łyżeczki proszku do pieczenia
½ łyżeczki sody oczyszczonej
1 łyżeczka cukru
szczypta soli
2 – 3 szczypty mielonego cynamonu
2 – 3 szczypty świeżo mielonego czarnego pieprzu
 1 spora szczypta mielonego imbiru
1 szczypta kurkumy
1 jajko
maślanka lub kefir
2 twarde, soczyste jabłka, pokrojone w cienkie plasterki
olej słonecznikowy

Mąkę wymieszać z sodą i szczyptą kurkumy.
Dodać jajko, cukier, cynamon, imbir i świeżo zmielony pieprz. Dodać szczyptę soli oraz proszek do pieczenia.
Następnie stopniowo dolewać kefir, aż do uzyskania ciasta nieco gęstszego niż ciasto naleśnikowe.

Dodać pokrojone w plasterki jabłka i dokładnie wymieszać.

Smażyć racuchy na niewielkiej ilości oleju.
/Uważajcie, żeby nie ‘wylewać’ zbyt dużej ilości ciasta na jeden placuszek – mogą być wtedy niedopieczone w środku/




/ PS. Jabłka jedzą w s z y s c y. W s z ę d z i e :)

Mała Chinka i zielone jabłuszko. Pekin, Chiny 2010.