wtorek, 6 grudnia 2011

Tapenade. I z powrotem w Polsce.




‘Tapenade – pasta, której głównymi składnikami są oliwki i kapary oraz oliwa. Obok nich, w zależności od wersji, w składzie mogą znleźć się np.czosnek, bakłażan, anchois i różne przyprawy. Wywodzi się z Prowansji’ 
/Wikipedia/

No właśnie.
Rodzajów tapenad jest chyba tyle, ile osób które ową pastę przyrządzają.
Należałoby chyba raczej powiedzieć – t a p e n a d y. Nie jedna, a bardzo wiele.
Może być pikantna lub łagodna, mniej lub bardziej słona, o różnych konsystencjach.
Pierwszy raz jedzona  u mamy, i to od niej pochodzą proporcje do tego przepisu.
I jest pyszna.
Aromatyczna, odpowiednio czosnkowa i pikantna.

Polecam :)





Moja ulubiona t a p e n a d a

1 szklanka czarnych oliwek
5 – 6 filecików anchois
2 duże łyżki kaparów
1/3 szklanki oliwy z oliwek dobrej jakości
2 – 3 ząbki czosnku
świeżo zmielony pieprz i sól do smaku


Przygotowanie jest błyskawiczne. Wszystkie podane składniki umieszczamy w blenderze i miksujemy na jednolitą pastę. Gdyby masa była za sucha, dodajemy łyżkę oliwy z oliwek.
Dosmaczamy solą i pieprzem.

Tapenada jest najsmaczniejsza na drugi dzień, podana na grzance z bagietki.
Lub z ciemnym pieczywem. Lub do faszerowania jajek – to już zależy od Was.

Smacznego!




 I…, Kochani, tym przepisem witam się z Wami z powrotem w zimowej Polsce....
:)


19 komentarzy:

  1. Najbardziej lubie taka jak twoja: pikantna, wyrazista, koniecznie z anchois.

    OdpowiedzUsuń
  2. Welcome home :)
    Tapanade wygląda wyśmienicie, choć po powrocie chyba przydałyby Ci się bardziej optymistyczne kolory :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie kanapki to się nazywają KANAPKI. Mojej mamie pewnie by zasmakowało, bo uwielbia oliwki. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszą chyba zrobić tapenadę, bo narobiłaś mi smaku, narobiłaś :):) Cudowna!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie zawsze wyglada taka tapenade apetycznie, ale ty za to zrobilas jej boskie zdjecia ;))
    Bardzo smakowite...

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiada się pysznie i takie piekne zdjęcia zrobiłaś :)
    Wróciłas! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hm, kiedyś już chyba słyszałam o tej paście, ale dawno to było i tylko pohukuje w głowie jak echo. W każdym razie wygląda i brzmi intrygująco. Smak wyobrażam sobie jako dość słony i podobny do pasty śledziowej. Konsystencja chropowata, ślizga się po języku. Tak, zdecydowanie moje wyobrażenie wygląda ciekawie, trzeba by się skusić :]

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie, że jesteś czekam na fotorelacje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajne urozmaicenie codziennych kanapek. Nie mam pojęcia jak taka pasta smakuje, ale po przeczytaniu składu, stwierdziłam, że chętnie bym ją wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  10. strasznie boję się anchois, ale kto wie, może się przekonam, bo twój przepis zapowiada się obiecująco. Piękne zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Podoba mi się ten przepis, ale osobiście wolę zielone oliwki więc jak będę robił to chyba ich użyję :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Chociaż wtedy pewnie nie będzie się nazywać Tapanada :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam tę pastę, super przepis! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam tapenadę i to najchętniej z takich właśnie składników - ale o pieczonym bakłażanie nigdy wcześniej nie pomyślałam! Dziękuję za inspirację :)

    OdpowiedzUsuń
  15. wygląda niesamowicie apetycznie!

    Pozdrawiam cieplutko
    Monika
    www.bentopopolsku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Przepiękny blog, wspaniałe zdjęcia.
    Takiej pasty jeszcze nie jadłam, ale wygląda fantastycznie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawe to musi być, nigdy wcześniej o tym nie słyszałam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. apetyczne zdjęcia. z razowcem musi być wyśmienita

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wam za odwiedziny i feedback w postaci komentarzy :) Pozdrawiam i zapraszam ponownie!