środa, 6 listopada 2013

Pad Thai.



Patrzę podejrzliwie na restauracje ze  z b y t  dużym, rozbudowanym menu. 
Nauczona doświadczeniem, wiem, że nie da się być dobrym ze w s z y s t k i e g o. 
Zwyczajnie się nie da. 
Kiedy więc widzę pozycję z pastą, obok typowe polskie danie obiadowe, na koniec pizze, burgery i sałatki… cóż, zazwyczaj wychodzę. 
(Pewnie zdarzają wyjątki, jak zawsze. Uogólnienia są skrótami, ułatwiają nam życie).

Ale, do rzeczy. Trafiłam ostatnio na f a t  a l n e Pad Thai. W sumie to nie wiem jaki diabeł mnie podkusił, żeby takie danie zamówić w takiej restauracji. 
Było w menu, coś mnie podkusiło, jest. Stało się, i fakt ten pozostawił mnie konkretnie zdegustowaną. 
Dostałam miskę makaronu jak do rosołu, z kawałkami kurczaka i trzema krewetkami na wierzchu. Zupełnie bez smaku. Smaku - brak. 

Tak się zezłościłam, że od razu ugotowałam w ł a s n e. 
Chyba żeby zatrzeć to fatalne wspomnienie. 

Bo danie to może smakować i wyglądać naprawdę  f a n t a s t y c z n i e.

Polecam, z całego serca!






Pad Thai.
/przepis jest wynikiem moich modyfikacji kilku przepisów znalezionych w sieci/




200 g makaronu ryżowego (nitki bądź wstążki)
ok 200 - 250 g krewetek tygrysich (świeże lub mrożone)
4 ząbki czosnku, drobno posiekane
kawałek świeżego imbiru, startego
kilka łyżek oliwy, do smażenia
1 świeża czerwona chilli (lub suszona) - uwaga z ostrością!, pokrojona w plasterki
2 jajka
2 łyżki sosu sojowego
2 łyżki tajskiego sosu rybnego
mały pęczek cienkiego szczypiorku
garść świeżej kolendry (*można zamienić na pietruszkę)
1 limonka, pokrojona w ćwiartki
*łyżka orzechów laskowych, pokruszonych (*nie dałam)
sól, do smaku (z solą delikatnie, sosy sojowy i rybny są słone!)



Jeśli używamy mrożonych krewetek, odpowiednio wcześniej je rozmrażamy, myjemy i osuszamy delikatnie papierowym ręcznikiem.

Makaron sojowy przygotujemy wg przepisu na opakowaniu tj. zalewamy wrzącą wodą i pozostawiamy pod przykryciem na 3 min. Odcedzamy. 
Na dużej patelni (lub w woku - byłoby idealnie.. ja wciąż niestety nie mam ;p ), rozgrzewamy ok 1 łyżki oliwy. Wrzucamy krewetki z czosnkiem, smażymy ok 2 - 3 min na dużym ogniu. Krewetki razem z czosnkiem przekładamy z patelni do miseczki. 

Na tej samej patelni rozgrzewamy kolejną łyżkę (lub ciut więcej) oliwy. Jajka wbijamy do miski, doprawiamy solą, rozbełtujemy widelcem. Wylewamy na patelnię i smażymy cieniutkiego omleta. Ściągamy z patelni, kroimy na mniejsze kawałki lu po prostu rwiemy go palcami. 

Raz jeszcze rozgrzewamy na patelni (w woku) odrobinę oliwy, wrzucamy imbir i chilli, smażymy przez kilka sekund (poczujecie jak imbir zaczyna pachnieć), wykładamy na patelnię ugotowany wcześniej makaron. Doprawiamy sosem sojowym i rybnym, wyciskamy sok z 1/2 limonki (pozostałą część pozostawiamy do dekoracji). 
Do makaronu wykładamy gotowe krewetki i kawałeczki omletu, dodajemy posiekany szczypiorek, delikatnie mieszamy. 

Podajemy posypane świeżą kolendrą (jeśli nie macie, można użyć posiekanej pietruszki).


Smacznego!






11 komentarzy:

  1. Ale cudeńko. Chętnie bym spróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam :) Z krewetami nie jadłam, tylko z tofu. Nastepnym razem robię z krewetami :) Warto też dodać pastę tamaryndową, niestety nie jest łatwo ją dostać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz Gosiu, a ja z kolei jeszcze wersji z tofu nie jadłam :) Tak, masz rację, w większości oryginalnych tajskich przepisów jest pasta z tamaryndowca. Ja niestety jej nie miałam, stąd sok z limonki jako zamiennik ;-)

      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  3. Bardzo dobre i zdrowe jedzenie. Zdjęcia pokazują jaką masz do tego wszystkiego rękę. Z całego serca gratuluje bloga i pomysłów na kulinarne, przepyszne rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Egzotycznie. Muszę wypróbować, dla odskoczni od tradycji :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pycha! Jedliśmy to danie z ulicznej garkuchni w Bangkoku. Cała micha pysznego makaronu przygotowanego na Twoich oczach kosztowała 5zł. Muszę w końcu powtórzyć to danie w domu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. czym sie rozni tajski sos rybny od zwyklego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sos rybny jest specyficzny dla kuchni tajskiej. Więc 'tajski' czy 'zwykły' - nie ma znaczenia :)

      Usuń

Dziękuję Wam za odwiedziny i feedback w postaci komentarzy :) Pozdrawiam i zapraszam ponownie!