niedziela, 9 października 2011

From Colombia with love! Kolumbia cz. I




Kolumbia.
Mój pierwszy kraj Ameryki południowej. 
Różne opinie słyszałam, nie do końca wiedziałam czego się spodziewać. 
Przestałam się więc spodziewać.
I otworzyłam oczy, s z e r o k o, tak jak lubię najbardziej podczas podróżowania.

A to co tutaj zastałam zaskoczyło mnie i zaczarowało.
Różnorodność i piękno przyrody. 
I ciepło tutejszych ludzi. I specyficzny luz.
I brzmienie hiszpańskiego języka. 
I smak owoców, oh, tego opisać się nie da...

No i kuchnia, bo to chyba interesuje Was najbardziej.
Rewelacyjne jedzienie 'uliczne', snacki. 
Na rogu każdej ulicy (calle) maleńka budka z Eopanadas - typowymi pierogami z różnym nadzieniem.
I jadłam już Empanadas con carne (z mięsem), con pollo (z kurczakiem), con verduras (z warzywami) a ostatnio, na wybrzeżu Karaibskim nawet con pescado (z rybą, i - nigdy nie trafiłam na żadną ość!). 
Ale o kuchni Karaibskiej napiszę osobno... :)






I inne, mnie liub bardziej fantastyczne uliczne przekąski. 

Arepa con queso - dość grube, okrągłe kukurydziane chlebki z serem, całkiem podobnym w samku i konsystencji do naszej mozzarelli. 

I świeżo smażone czpisy z ziemniaków i... z 'platanos' - kolumbijskich, nie-słodkich bananów.
Chrupiemy długie, bananaowe czipsy przechadzając się po uliczkach starej części Bogoty. 
La Caldelaria.
Małe, kolonialne balkoniki i kolory.
Ogromne drzwi - wrota ze starego drewna. 
Piękne.










I owoce.... o owacach rónież napiszę. A raczej owoce spróbuję zilustrować zdjęciami, tylko tyle mi pozostaje... Szkoda że nie da się zamieścić na blogu s m a k ó w (!) 
Pozdrawiam Was gorąco!



16 komentarzy:

  1. Widzę,że wycieczka udana;),piękne są te odrapane,kolorowe drzwi,lubię takie klimaty i oczywiście małe przekąski;),pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Chipsy bananowe i pierożki budzą u mnie niesamowitą chęć do delektowania się.
    Niezależnie od kraju.
    Udanej wyprawy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, ale wspaniałe, ciekawe obrazy i pyszne smaki. Chipsy bananowe wyglądają niesamowicie kusząco. Bardzo podobają mi się kolorowe domy - radośnie wyglądają.

    OdpowiedzUsuń
  4. Natalio, publikujesz:) Jak miło Cię widzieć:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fascynujące! Cudne zdjęcia, ale ja bym pragnęła zobaczyć wszystkie, jakie zrobiłaś:-) Te chipsy bananowe, stare drzwi...ulice, domy... Coś pięknego. Może kiedyś też będzie mi dane... Tymczasem, życzę Ci kochana miłej niedzieli:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Och, wspaniała jest Twoja Kolumbia! Chętnie pooglądam kolejne fotorelacje, uwielbiam oglądać i czytać o takich podróżach.

    Cudowna przygoda!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. piękna podróż!!!:))) wspaniałe smakołyki:) juz czekam na kolejne odsłony!:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale zazdroszczę takiej podróży! I czekam na część drugą, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko powiedzieć, że strasznie Ci zazdroszczę, że możesz tego wszystkiego dotknąć, spróbować, zobaczyć... :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniala relacja! Jest tak kolorowo i... smakowicie! :) I tak jak piszesz - szkoda, ze nie mozna tak wirtualnie przekazac rowniez zapachow i smakow :)

    Pozdrawiam serdecznie!
    I czekam na kolejne odcinki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Miło tak zobaczyć troszkę Twojej przygody! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Miło się z Tobą podróżuje:)
    Z niecierpliwością czekam na kolejne relacje.
    Życzę wielu przygód!

    OdpowiedzUsuń
  13. A u nas były już pierwsze przymrozki w nocy :)
    Ale pozdrawiamy baaardzo gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekam na kolejną porcje zdjęć, bo pięknie jest :) Pozdrawiam!
    -----------------------------------
    Zapraszam:
    Para w kuchni.
    Na turystyczny szlak!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wam za odwiedziny i feedback w postaci komentarzy :) Pozdrawiam i zapraszam ponownie!