W zeszłym tygodniu, ja i P. mieliśmy w Białej Małpie pokaz slajdów z zeszłorocznej wyprawy do Ameryki Południowej.
Wraz z fotografiami na wyświetlanymi w ciemnej sali, wspomnienia znów zaczęły nabierać intensywnych kolorów...
...
wieje wiatr od morza karaibskiego
zanurzam się w wodzie, schodzę na 20 m, wytrzeszczam oczy z zachwytu
słucham intensywności, prawdziwie 'żywego' ducha przyrody w kolumbijskiej dżungli
wiatr rozwiewa włosy na motocyklu
czuję na skórze moc równikowego słońca
świat przesuwa się za oknem autobusu, siedzę wpatrzona z okno już 'nastą' godzinę, z głośników leci Cumbia
'vamos, vamos' krzyczy pomagier kierowcy, ludzie wskakują w biegu
hipnotyzuje się zielenią Pacyfiku
chodzę boso po porannej plaży, wtapiam się w tłum na rybnym targowisku w Ekwadorze
zapachy, smaki
kosztuję cudów z ulicznych garkuchni
choroba wysokościowa na pięciu tysiącach
ogrom lodowców
czuję każdy mięsień w czwarty dzień wędrówki
piję zimną wodę z polodowcowego strumienia
...
...
W tym roku, na razie, c i e s z ę się latem w Polsce.
A Wy, jak spędzacie ciepłe dni?
Zupa krem z młodych
buraczków
/porcja dla 2 – 3 osób;
inspiracja – przepis Agnieszki z ‘Bayaderki’/
8 – 10 średniej wielkości młodych buraczków /obranych i pokrojonych w plasterki/
ok. 1l bulionu /u mnie
warzywnego/
200 ml śmietanki kremówki
sól i świeżo mielony pieprz, do smaku
odrobina cukru, do smaku
2 – 3 łyżki soku z cytryny /tu naprawdę dowolność jest duża – kwasimy tak jak lubimy :) /
świeży tymianek, do podania
Pokrojone w plasterki b u r a c z k i rozkładamy na
wyłożonej folią aluminiową (lub papierem do pieczenia) blasze, wstawiamy do
nagrzanego do 200st C. piekarnika.
Pieczemy, aż zmiękną przez ok. 30 min.
Upieczone buraczki wrzucamy do garnka z wcześniej przygotowanym
bulionem warzywnym. Gotujemy na wolnym ogniu aż warzywa będą b a r d z o
miękkie. Doprawiamy solą, pieprzem, cukrem i sokiem z cytryny. Zagotowujemy zupę
raz jeszcze i ewentualnie zabielany śmietanką (ja dałam tylko 100ml śmietanki – resztę wlałam bezpośrednio do talerzy),
bardzo powoli wlewając ją do garnka.
Całość ściągamy z ognia, i gdy nieco przestygnie –
blendujemy na gładki krem (użyłam
ręcznego miksera – ‘żyrafy’).
Podajemy z odrobiną śmietanki i świeżymi ziołami np. z
tymiankiem.
Smacznego!
Cudowne zdjęcia! Zakochałam się w tej zupie już od samego patrzenia :)
OdpowiedzUsuńCo do wakacji to póki co leniwie uwalniam się od Krakowa w rodzinnym domu na wsi :)
Pozdrawiam,
Asia
JA razem z Tobą cieszę się Twoimi wspomnieniami...:)i kontempluje kolor czerwony, bo jestem po zrobieniu chłodnika i pysznego porzeczkowego kremu, który niebawem pokażę:).
OdpowiedzUsuńLato niech będzie dla Ciebie łaskawe!
Pozdrawiam z pracy, Natalio!
Natalio nie napisałaś jeszcze jak trafić do twojej Białej Małpy?!
OdpowiedzUsuńChętnie bym wysłuchała twoich opowieści, nie wspominając o obejrzeniu zdjęć. Sama też na razie wspominam zimową podróż i cieszę się polskim latem, by wybrać się gdzieś znowu jak tutaj będzie ziiiimno.
Krem z buraczków wygląda apetycznie ale u mnie taka zupa zawsze wychodzi bardziej różowa :)
Pozdrawiam ciepło!
kocham smak pieczonych buraczków wiec i ten krem musiałby mi smakować!
OdpowiedzUsuńO matko, ale kolor bombowy! :)
OdpowiedzUsuńNatalio jesteście niesamowici z tymi podróżami, zazdroszczę. Tak pozytywnie, pięknie, super!
Uściski:*
Ależ ma kolor! Fantastycznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńLubię zupy krem, bo są treściwe i dobrze zaspokajają obiadowy głód. Nigdy nie próbowałam jeszcze wersji buraczanej, a Twoje zdjęcia zachęcają! ;)
OdpowiedzUsuń