czwartek, 31 stycznia 2013

Köttbullar - czyli klopsiki szwedzkie.



Katowice p ł y n ą...
Gigantyczne kupy śniegu roztopiły się w ekspresowym tempie a z dachów starych kamienic lecą (uwaga, dosłownie!) lawiny :)
Trzeba mieć oczy dookoła głowy - co by niespodziewanie nie dostać spadającym soplem, patrząc jednocześnie pod nogi - trudna sprawa ...

Ale jednocześnie ... - dziś po raz pierwszy zapachniało mi.. w i o s n ą. 
Delikatnie i subtelnie, przy pełnej świadomości, że zima jeszcze tak prędko się nie wycofa...

....

Klopsiki Szwedzkie zrobiłam według przepisu Jamiego Olivera - są pyszne i sycące. 
O niebo lepsze, niż w IKEI :)

Polecam!





Klopsiki Szwedzkie (Köttbullar)
(Przepis z książki "Jamie Does..." Jamiego Olivera)

Na klopsiki:

300g mielonej wieprzowiny*
35g bułki tartej
1 jajko
50ml mleka
1 łyżeczka ziół prowansalskich
sól i świeżo mielony pieprz, do smaku
świeże zioła (np. koperek, pietruszka, szczypiorek)

*Jamie podaje w przepisie mieloną wołowinę i wieprzowinę w stosunku 1:1. Ja dysponowałam akurat jedynie mięsem wieprzowym.

Na sos:

2 łyżki soku  z cytryny
150ml bulionu
½ łyżki mąki
30ml śmietanki 30%
żurawina w słoiczku

W dużej misce mieszamy mięso, bułkę tartą, jajko, mleko, zioła prowansalskie i ½ świeżych ziół. Dodajemy sporą szczyptę soli i pieprzu.
Gotową masę dzielimy na pół (tak jest wygodniej:)) i każdą rolujemy na kształt kiełbaski, którą następnie kroimy na ma kawałeczki. Z każdego kawałka rolujemy kulkę - klopsika* :)
(*Oczywiście, możecie też zwyczajnie brać po trochu mięsa i robić z nich klopsiki – sposób Jamiego jest jednak naprawdę fajny i prosty – a meatballs wychodzą równej wielkości).

Gotowe do smażenie klopsiki wykładamy na patelnię z rozgrzaną oliwą – smażymy ok. 15 minut, odwracając je od czasu do czasu – aż nabiorą złotobrązowego koloru.

Przekładamy klopsiki na duży talerz, posypujemy pozostałymi ziołami.

Na tej samej patelni przygotowujemy sos. Wlewamy na patelnię sok z cytryny, śmietankę, bulion, dodajemy mąkę i dużą łyżkę żurawiny. Solimy i pieprzymy do smaku.
Gotujemy na wolnym ogniu przez kilka minut – aż sos lekko zgęstnieje.

Klopsiki podajemy z sosem i żurawiną.
Tu, na zdjęciu podałam z domowymi frytkami, ale smakują też rewelacyjnie z puree ziemniaczanym – i takie chyba lubię najbardziej.. :)


Smacznego!




13 komentarzy:

  1. W taką pogodę - idealny obiad:)

    OdpowiedzUsuń
  2. u mnie też roztopy na całego, jak wyszłam z domu to też miałam wrażenie, że idzie wiosna. pewnie przez ten halny:) Świetny pomysł na obiad:) bardzo lubię mięsa z żurawiną

    OdpowiedzUsuń
  3. "kupy śniegu", wspaniałe. Sama bym tego lepiej nie ujęła :) Roztopowe pozdrowienia z kajakarskiej warszawy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. robiłam je w zeszłą sobotę. O tak, są przepyszne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Smakowicie się prezentują - zarówno klopsiki, jak i frytki.

    Ja też poczułam dziś powiew wiosny i bardzo mnie to ucieszyło, bo mam już dość zimy i chciałabym, aby jak najszybciej się skończyła :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Wyglądają tak pysznie! Piękne robisz zdjecia, takie apetyczne, że chciałoby się jeść natychmiast to , co pokazujesz:)
    Pozdrawiam ciepło:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam szwedzką kuchnię i köttbullar! Pięknie się prezentują na Twoich zdjęciach.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyli po prostu sznycle ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Może zdradzisz przepis na frytki? Wyglądają smacznie!
    A i szczegóły się w robieniu frytek w końcu liczą :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, zawsze robię frytki 'na oko' ... :) Ale jak mówisz że wyglądają dobrze, to postaram się następnym razem opracować przepis =)

      Usuń
  10. Zastanawiam się tylko czemu polskie mielone nazywać po szwedzku. Czyżby Polacy dali sobie sprzedać ich własną potrawę?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wam za odwiedziny i feedback w postaci komentarzy :) Pozdrawiam i zapraszam ponownie!