Dziś krótko i na temat.
Wena twórcza wszelakiej maści, umarła w upale. I myśli się ciężko, ciężko...
Kolejny pomysł na danie z bobem.
Same w sobie bardzo proste - trzeba się tylko nieco n a o b i e r a ć.
Można sobie przy tej zajmującej czynności podumać, tudzież pokontemplować upał :)
Polecam :)))
Pierś z kurczaka na
puree z bobu
/porcja dla dwóch
GŁODNYCH osób/
1 podwójna pierś z
kurczaka
ostra czerwona papryka
w proszku
sól i pieprz
oliwa, do smażenia
2 łyżki masła
1kg młodego bobu
1 łyżka soku z
cytryny
3 – 4 łyżki roztopionego masła
ok. 100ml śmietanki
30%
sól i świeżo mielony
pieprz
świeże oregano, do
podania
Kurczaka myjemy, oczyszczamy z kostek i błonek. Nacieramy
solą, pieprzem i papryką. Odstawiamy do przegryzienia – im dłużej, tym lepiej.
Bób gotujemy w osolonej wodzie (ok. zajmuje to ok. 15 minut). Przelewamy zimną wodą, obieramy :)
Połowę obranego bobu odkładamy na bok, z drugiej połowy robimy puree – bób,
masło, śmietankę i sok z cytryny wrzucamy do blendera, miksujemy na gładką
masę. Doprawiamy wedle uznania – ja dałam dużo świeżo mielonego kolorowego
pieprzu i sól morską.
Pierś z kurczaka pieczemy na patelni lub na patelni
grillowej. Pod koniec pieczenia dodajemy masło.
Na talerzach rozkładamy puree z bobu, na tym układamy filet.
Posypujemy pozostałym bobem, dekorujemy świeżym oregano.
Danie podałam z ugotowaną, zieloną fasolką szparagową :)
Smacznego!
Pyszność
OdpowiedzUsuńWena chyba nie umarla tak do konca, skoro serwujesz takie pysznosci :)
OdpowiedzUsuńWena w pełnej formie!
OdpowiedzUsuńDanie idealne.
Pięknie uchwycone!
OdpowiedzUsuńpyszny pomysl, wyglada bardzo apetycznie:)
OdpowiedzUsuńPuree z bobu jeszcze nigdy nie robiłam ale już wiem że musi być pyszne... z wielką przyjemnością zrobię... kurczaczek wydaje się być idealnym połączeniem. Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńKilka dni temu szukając pomysłu na lekki obiad trafilam na Twoj blog... przejrzałam go od deski do deski i ZAKOCHAŁAM się i to dosłownie. Od tamtej pory przeglądam go codziennie i szukam inspiracji. Samo patrzenie na zdjęcia i czytanie Twoich wpisów rozpieszcza zmysły. Pozdrawiam i czekam na więcej ;)))
OdpowiedzUsuńCześć Nuśka, ja też mam dzisiaj bób, bo ostatnio to jadę tylko na prosiaku ;-)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńA bób uwielbiam, muszę sobie znów kupić :)
Obiad na upalne dni mam już zaplanowany, dzięki! :)))
OdpowiedzUsuńdanie zapewne samczne, a zdjęcia...? po prostu piękne! urzekła mnie kolorystyka.
OdpowiedzUsuńfantastyczne zdjęcia! przepis również! :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Zrobiłam dzisiaj puree z bobu wg tego przepisu na chrzciny córki: REWELACJA! :)
OdpowiedzUsuń