Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wołowina. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wołowina. Pokaż wszystkie posty

środa, 6 stycznia 2016

Stek z makaronem soba, jajem i warzywami (Steak with soba noodles, egg and veggies).



Kochani, dziś krótka zajawka obiadowa - wołowina w postaci mojego ulubionego steku :) 
Całość jest gotowa w maksymalnie 15 minut. 
Potraktujcie to jako inspirację, bardziej niż przepis per se - użyjcie dowolnych warzyw, wołowinę zastąpcie pieczonym indykiem lub kurczakiem. Też będzie dobrze :-) 

U mnie:

  • Jajo gotowane na miękko (4,5 minuty we wrzątku) 
  • Starta na mandolinie marchewka, polana oliwą (nie zapomnijcie o skropieniu marchwi tłuszczem, umożliwia to wchłanianie wit A)
  • Szczypior
  • Awokado
  • Makaron gryczany soba (ugotowany i skropiony sosem sojowym

Jak przygotować pysznego s t e k a  poczytajcie tutaj - klik


Smacznego! <3



niedziela, 26 lipca 2015

Tradycyjny gulasz Irlandzki (Traditional Irish Stew). Kulinarne podróże Electrolux!




Pyszny irlandzki gulasz na ciemnym piwie. 
Nie koniecznie na upały ;-) 
Ale na chłodniejsze dni - jak najbardziej. Jest przepyszny i na pewno będę wracać do niego za kilka miesięcy, kiedy aż prosi się o rozgrzewające jednogarnkowce

Przepis znajdziecie na stronie Electrolux'a - klik

Polecam! 





niedziela, 10 maja 2015

Beef pie. Australia. Kulinarne Podróże Electrolux!




Kochani, dziś ekspresowo i na temat. 
Kuchnia australijska i beef pie, które zachwyca! Danie, które zdecydowanie wpisuję w moje osobiste, mięsne top 10! 

Bardzo, bardzo polecam! 

Po przepis, tradycyjnie, jak co niedzielę, zapraszam na stronę Electrolux'a  - klik




poniedziałek, 30 marca 2015

Najsmaczniejsze, domowe burgery! Kuchnia USA. Kulinarne Podróże Electrolux!





Gdy zrobiłam te b u r g e r y dla Electroluxa, wprost nie mogłam się doczekać kiedy będę mogła Wam je pokazać :-) I wreszcie, wreszcie są! 
Domowe, i d e a l n e, przepyszne! Nie przesadzam, nic a nic! 

Zawsze drażni mnie, gdy padają kategoryczne stwierdzenia na temat 'zdrowości' lub 'nie zdrowości' jakiegoś dania, wrzucając wszystko, jak popadnie, do jednego wora. 'Pizza jest niezdrowa', 'burgery są niezdrowe'... I wiele, wiele innych przykładów. Cóż, nie widzę absolutnie nic niezdrowego w mojej pizzy na przezroczystym niemal spodzie, z dobrej jakości oliwą i mozzarellą. Tym bardziej w t y c h burgerach. Kawałek pięknej wołowiny, zmielony, doprawiony i uformowany w burgery. Smażony na oliwie. Niezdrowe? Świeżo upieczona, ciepła bułeczka z sezamem  Warzywa i kawałek sera cheddar. Niezdrowe? :) Przecież burger burgerowi nierówny! Wszystko dla ludzi, grunt to zachować umiar, nie sądzicie? 

Polecam takie burgery z całego serca! 
Tu, nie będę ukrywać, trochę roboty jest, najważniejsze to dobrze zorganizować sobie czas. Zagniećcie najpierw ciasto na bułki, niech rośnie. Potem przygotujcie mięso na burgery. Potem jest już błyskawicznie Bułki pieką się kilka minut, burgery na patelni też nie dłużej. Ulubione dodatki i ... gotowe :)

Po przepis zapraszam na stronę Electroluxa - klik

(*uwaga, zakładka ta nie działa z telefonów!)



Smacznego! 




niedziela, 22 marca 2015

Tacos de barbacoa. Kuchnia Meksykańska. Kulinarne podróże Electrolux!




Naprawdę, nie jestem w stanie sobie przypomnieć, dlaczego byłam przekonana, że zrobienie domowych tortilli jest tak (!) czasochłonne i trudne. Tak to z przekonaniami czasem jest. Siedzą sobie w naszych głowach, i na dobrą sprawę nie wiemy skąd i kiedy tam się zalęgły... 
Uwaga, podkreślam. B y ł a m :) Już nie jestem. I całe szczęście, bo lektura składników w tych kupnych przyprawić może o dreszcze... 
Zrobiłam więc sama, 'from scratch', jak to mówią :) Smalec, mąka, gorąca woda i szczypta soli. Czy to trudne!? Ciasto pięknie się zagniata i formuje. Dać mu chwilę odpocząć, potem wałkujemy na przezroczyste niemal placki i bach na suchą patelnię. Łatwiej się nie da. A efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Tortille są idealnie elastyczne, pięknie się zwijają, i nawet na kolejny dzień dają radę (przetestowane!). 

Mięsne nadzienie też większego kłopotu Wam nie sprawi. 
Dobra wołowina na gulasz, przyprawy do malaksera, pasta z przypraw na patelnię i na wolny ogień.

Polecam z całego serca! 
To fajna opcja na obiad, zwłaszcza w większym gronie. Stawiamy na stole wszystkie elementy, a każdy sam komponuje sobie mini - tacos. 
Jedno z lepszych ever.  I dajcie mięsu czas - niech rozpływa się w ustach. 

Po przepis zapraszam na stronę Electroluxa - klik 




czwartek, 26 lutego 2015

Co to 'gremolata'? Wołowina w pieprzu, z aromatyczną gremolatą (What's gremolata? Peppercorn beef with aromatic chilli and herb gremolata).



G r e m o l a t a ?! Że co? :)
Człowiek uczy się i uczy, a tu znów słowo które znaczy dla mnie NIC. Rozpoczęłam więc naprędce zgłębianie kolejnej porcji tajemnej, kulinarnej wiedzy :)


"Gremolata - wywodzący się z włoskiej Lombardii charakterystyczny dodatek do dania ossobuco (duszona cielęcina w pomidorach i białym winie). Gremolata składa się z drobno posiekanej natki pietruszki, czosnku i skórki cytrynowej. Gremolatą można posypywać również inne potrawy, jest bogata w witaminę C." (wikipedia.pl)
Cóż, szczególnie powaliła mnie tu informacja o witaminie C. 'Good to know' :D

Moja gremolata ciut inna, inspirowana co prawda gremolatą Katie, ale jako że ostatnio granatów i sycylijskich pomarańcz u mnie sporo, to i gremolata w ten deseń. 'Granatowy', nie pomarańczowy, ma się rozumieć. Możecie i bez granatu, spokojnie. 
Jest ostra (!) - tu uwaga na chilli - i bardzo aromatyczna. Dodałam szczyptę dosłownie soli, żeby powyciągać smaki. Z cienkimi plasterkami mięsa, smakuje to naprawę wybornie! 
Fajny pomysł na przekąskę w gronie znajomych / rodziny. Do dobrego piwa, tudzież wina. Czerwonego. 
Na drewnianej desce, dużej rustykalnej to widzę. Takowa wciąż na mej liście kulinarnych 'must have'. 
Do powtórzenia, na taką właśnie okazję. 

Uwaga! Danie jest naprawdę  p r o s t e ! I szybkie do zrobienia! (całość, zależnie od wielkości naszego kawałka mięsa to ok 20 - 30 minut w kuchni. Jeśli nie macie nawet tego czasu, przetnijcie mięso na pół, będzie szybciej :) ). 
To takie małe ps dla wszystkich, którzy znając mój tryb życia, pytają 'kiedy Ty to robisz?!'... :)

Polecam! 







Wołowina w pieprzu, z aromatyczną gremolatą. 
(inspirowane przepisem Katie Quinn Davies, z książki ‚What Katie ate’)


Polędwica w pieprzu:

500 g polędwicy wołowej, w jednym kawałku (użyłam polędwicy ligawej)
1 łyżka kolorowego pieprzu
sól morska, do smaku
oliwa extra vergine


Mięso myjemy i osuszamy papierowym ręcznikiem. Nacieramy delikatnie oliwą. 
W moździerzu z grubsza tłuczemy ziarna pieprzu - mają zostać w dość dużych kawałkach, przesypujemy pieprz do miseczki i obtaczamy w nim mięso. 
Delikatnie solimy do smaku. 
Obsmażymy polędwicę z każdej strony na dobrze rozgrzanej patelni, następnie zmniejszamy ogień i smażymy po kilka minut z każdej strony - na wierzchu powinna zrobić się złotobrązowa skorupka, środek jak lubicie - i mnie medium rare
Mięso ściągamy z patelni i odkładamy na 10 minut, żeby odpoczęło. Po tym czasie kroimy polędwicę na bardzo cienkie plasterki (warto użyć ostrego noża o cienkim ostrzu).

Gremolata:

natka pietruszki, drobno posiekana
garść listów bazylii, drobno posiekanych 
1 mała zielona papryczka chilli, pokrojona w cieniutkie plasterki
skórka otarta z 1 limonki
pestki wyłuskane z 1/4 granatu
szczypta soli, do smaku

ćwiartki limonki, do podania

Mieszamy ze sobą wszystkie składniki gremolaty. 

Mięso podajemy ze świeżym pieczywem, obficie posypane gremolatą (najlepiej podać całość na dużym półmisku albo dużej drewnianej desce), z limonką do skropienia mięsa. 
Całość fajnie dopełnia też łyżka naturalnego, gęstego jogurtu. 


Smacznego! 



•                •                •



Peppercorn beef with aromatic chilli and herb gremolata.
(Inspired by Katie Quinn Davies recipe from the book, What Katie ate ')


Peppercorn beef:

500 g beef tenderloin, in one piece
1 tablespoon red and black pepper
sea salt, to taste
extra virgin olive oil


Wash the meat and dry with a paper towel. Rub lightly with olive oil.
Roughly ground peppercorns in the mortar - should be in a fairly large pieces, put pepper into a bowl and tossed in the meat.
Lightly season with salt to taste.
Fry the tenderloin on each side on a well-heated pan, then reduce the heat and fry for a few minutes on each side - it should get a golden brown crust, preferably medium rare in the center. 
Take off the meat from the pan and put aside for 10 minutes to have a good rest. After this time, cut the beef into very thin slices (try using a sharp knife with a thin blade).

Gremolata:

bunch of parsley, finely chopped
handful of basil, finely chopped
1 small green chilli pepper, cut into thin slices
zest of 1 lime
seeds of the 1/4 pomegranate
a pinch of salt, to taste

To make gremolata mix together all ingredients. 

Serve the meat with fresh bread, generously sprinkled with gremolata (preferably serve the whole dish on a large platter or large wooden board).
taste good complemented by a tablespoon of natural, thick yoghurt.


Enjoy!




poniedziałek, 23 lutego 2015

Kazachskie pilaf z wołowiną. Kulinarne podróże Electrolux!

\


Ten pilaf to jeden z moich zimowych faworytów! 
Banalnie proste do zrobienia, potrzeba tylko trochę czasu - wołowina musi być naprawdę miękka. 
'Gotowane' w ryżu i bulionie CAŁE główki czosnku nadają całości NIESAMOWITY smak, naprawdę, jedna z lepszych jednogarnkowych potraw ever! :)

Po przepis zapraszam na stronę Electroluxa - klik

Naprawdę polecam! 



wtorek, 20 stycznia 2015

Tajska sałatka z mango i wołowiną (Beef thai salad with mango).




Jak już kiedyś pisałam, z wiekiem robię się coraz bardziej mięsożerna :)
Nie mam tu jednak absolutnie na myśli codziennego jedzenia mięsa, a raczej jedzenie mięsa ze smakiem, od czasu do czasu. Mięsa dobrej jakości, najchętniej takiego, które sama przyrządzę. Jestem wtedy w stu procentach pewna, że nie znajdę w kawałku na talerzu żadnej niemiłej niespodzianki w postaci, choćby twardego włókna czy chrząstki. Bo tego nie cierpię... !

Lubię wieprzowinę, chętnie zjem kurczaka, czasem sięgam po wołowinę. Ostatnio kupuję steki z rostbefu, starannie wybierając kawałek, i jestem z nich naprawdę zadowolona. 

Pomysł na sałatkę zrodził się razem z potrzebą utylizacji pięknego m a n g o , które po ostatnim mango-serniku pozostało sobie w lodówce, wesoło turlając się z kąta w kąt w raz z dokładaniem, tudzież wyciąganiem produktów z lodówki. 
Jest więc inspirowana azjatyckimi smakami i techniką sałatka, z sosem tak pysznym że na pewno nie raz go jeszcze powtórzę! 
Przy krojeniu warzyw, warto zaopatrzyć się w porządną mandolinę, hihi ja jakoś obyłam się bez, ale przy kolejnym daniu wymagającym tyle krojenia - na pewno sobie takową sprawię :)

A styczeń mija mi pod znakiem imprez urodzinowych, ba! same prawie 'okrągłe' rocznice. 
Jeśli, tak jak ja myślicie o obdarowaniu kogoś designerskim, funkcjonalnym 'drobiazgiem' do kuchni, warto zerknąć na tą stronę: http://trendliving.pl/, szczególnie przypadły mi tu do gustu białe, minimalistyczne misy i talerze z porcelany. 

*   *   *

To jak zabieramy się za krojenie? :-)



Tajska sałatka z mango i wołowiną
(porcja dla dwóch - trzech osób)


1 duże mango, obrane
1 zielony ogórek szklarniowy
2 marchewki, obrane
2 steki ( u mnie steki z Rostbefu )
pęczek świeżej kolendry 
sól i świeżo mielony pieprz, do smaku
oliwa extra vergine

Na dressing:

2 łyżki marynowanego młodego imbiru (jak do sushi), razem z zalewą
2 łyżki sosu sojowego
1 łyżka tajskiego sosu rybnego
1 łyżeczka miodu
sok z limonki, do smaku



Mango, ogórka (ze skórką) i marchew kroimy na wąskie długie paski ( tzw. julienne ). 

Steki dokładnie myjemy, osuszamy papierowym ręcznikiem, oczyszczamy z ewentualnych włókien i tłuszczu. Nacieramy odrobiną oliwy, solą i świeżym pieprzem. Pamiętajcie żeby wyciągnąć mięso z lodówki przynajmniej godzinę przed smażeniem - powinno mieć ono temperaturę pokojową! 
Steki smażymy na mocno (!) rozgrzanej patelni grillowej,( ewentualnie na zwykłej patelni ), po 2 - 3 minuty z każdej strony ( na medium rare; jeśli lubicie mocniej wysmażoną wołowinę - trzymamy na patelni odpowiednio dłużej ), krótko obsmażamy też krawędzie mięsa. Stek powinien być ładnie zarumieniony. 
Gotowe mięso odkładamy na drewnianą deskę na 2 - 3 minuty, żeby odpoczęło. 
Ostrym nożem kroimy steka na plasterki. 

Robimy dressing. Imbir ze słoiczka drobno siekamy, mieszamy w miseczce z pozostałymi składnikami, do ich połączenia. 

Pokrojone warzywa i mango przekładamy do miski, wlewamy połowę przygotowanego dressingu i delikatnie (! najlepiej dłonią) mieszamy całość. 
Rozkładamy sałatkę na talerze, na każdym układamy kilka plasterków wołowiny, polewamy pozostałym sosem. 
Podajemy posypaną świeżą kolendrą i pieprzem. 


Smacznego! 






•               •                •



Thai beef salad with mango. 
(portion for two - three people)


1 large mango, peeled
1 green long cucumber 
2 carrots, peeled
2 steaks ( I’ve got a striploin steaks )
bunch of fresh coriander
salt and freshly ground pepper, to taste
extra virgin olive oil

For the dressing:

2 tablespoons pickled ginger (like the one which goes with sushi), along with the marinade
2 tablespoons soy sauce
1 tablespoon Thai fish sauce
1 teaspoon liquid honey
lime juice, to taste



Mango, cucumber (with the skin on) and carrots cut into thin long strips (ie. Julienne).

Thoroughly wash the steaks, dry it with a paper towel, carefully clean from any fiber and fat. Rub in a bit of olive oil, salt and fresh pepper. Remember to remove the meat from the refrigerator at least one hour before frying - it should be at room temperature!
Fry the steaks on very hot (!) grill pan (or on an ordinary pan), 2 - 3 minutes on each side (for medium rare, and if you like well-done - keep them on the pan a bit longer), short-fry meat or the edges as well. The steak should be nicely browned from outside.
Ready meat put aside on a wooden board for 2 - 3 minutes, to rest. 
With a sharp knife, cut the steak into slices.

Prepare the dressing. Fonely chop the ginger, mix in a bowl with the remaining components. 

Chopped vegetables and mango put into a bowl, pour half of the prepared dressing and gently (! preferably with your hand) mix all together.
Spread the salad among the plates, at each put a few slices of beef, pour the remaining sauce ovet the top. 
Serve sprinkled with fresh coriander and pepper.

Enjoy! 

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Wołowina po seczuańsku. Chiny. Kulinarne Podróże Electrolux.




Tym razem proste stir-fry rodem z Chin. Moje smaki, uwielbiam! 
Robi się w chwil parę, jeśli wcześniej przygotujemy i zamarynujemy mięso. 

Po przepis zapraszam na stronę Electroluxa - klik




piątek, 2 stycznia 2015

Sylwestrowo - karnawałowe przekąski. Dla Magazynu "Moda na zdrowie".


Witam Was Kochani w Nowym Roku :) 
Oby był jeszcze lepszy, bardziej radosny, pełen dobrych doświadczeń i przemyśleń. 

Dziś zostawiam Was z kilkoma karnawałowymi przekąskami, które przygotowałam ostatnio dla magazynu 'Moda na Zdrowie'. Małe, poręczne finger-foods, polecam! 

A w najbliższych dniach, czeka Was jeszcze trochę wigilijno - świątecznych rzeczy które leżakują w czeluściach dysku twardego czekając na przysłowiowe 'zmiłuj się'. Będę będą. A nuż się przydadzą, ot, choćby na następne Święta. 

Pozdrawiam ciepło, 
Nat. 







poniedziałek, 23 czerwca 2014

Stek, chimichurri i domowe frytki.




Pozostając w temacie steka :)
Tym razem w towarzystwie argentyńskiego sosu chimichurri i domowych frytek. Dodatki idealne! 
O steku możecie poczytać sobie tutaj - klik. 

Przepis natomiast na chimichurri i całkiem zacne frytki - proszę bardzo! :-)





Sos chimichurri
/ źródło przepisu - BBC Good Food )

pęczek listków pietruszki ( ok 1 szklanki liści )
2 ząbki czosnku
1 mała suszona papryczka chilli
1/2 łyżeczki suszonego oregano
sól i świeżo mielony pieprz, do smaku 
ok 1/4 szklanki octu winnego
ok 1/2 szklanki oliwy - dolewamy do uzyskania pożądanej konsystencji


Wszystkie składniki oprócz oliwy miksujemy w malakserze. Stopniowo dolewamy oliwy, aż uzyskamy konsystencję dość gęstego sosu. 
Odstawiamy, żeby składniki się przegryzły. 


Domowe frytki

ziemniaki - ile tylko chcecie :)
olej, do smażenia frytek 
sól

Ziemniaki ( użyłam młodych ziemniaków ), szorujemy pod bieżącą wodą. Jeśli używamy starych ziemniaków, obieramy je ze skóry. Młode można w skórkach zostawić - tak zrobiłam i było pysznie. 

Ziemniaki suszymy papierowym ręcznikiem i kroimy na frytki - wedle uznania. 

Tak naszykowane ziemniaki wrzucamy na ok 5 minut do gotującej się wody. Odcedzamy i odstawiamy na chwilę, żeby obeschły. 

W garnku rozgrzewamy olej ( oczywiście, jeśli posiadacie to róbcie frytki we frytkownicy! ). Frytki najwygodniej włożyć do metalowego sitka, i zanurzyć na chwilę w gorącym oleju. To pozwala zamknąć pory w ziemniakach, nie będę one chłonąć oleju. 
Wyciągamy nasze frytki, podciągamy nieco temperaturę oleju ( zanurzenie zimnych frytek ją obniżyło ), i z powrotem wkładamy do niego koszyczek z frytkami. Smażymy, aż uzyskają złotobrązowy kolor. 

Gotowe frytki wyciągamy i przesypujemy do naczynia wyłożonego papierowym ręcznikiem  - świetnie wchłonie on nadmiar tłuszczu. 

Solimy do smaku. 



Smacznego!



środa, 18 czerwca 2014

"Zrób mi steka"... O steku.




A raczej 'zrób s o b i e steka' musiałabym powiedzieć ja, bo to ja jestem od P. bardziej mięsożerna.

Lubicie steki? 
Kochani, ja lubię. Mam nadzieję, że w tym miejscu, wegetarianie mnie nie znienawidzą... 
Lubię b a r d z o. 
Cóż, mam wrażenie że ‚z wiekiem’ staję się coraz bardziej mięsożerna. Upodabniam się do moich kotów, maybe? 

Jako dziecko nie chciałam jeść mięsa, i moja determinacja przejścia na wegetarianizm jak tylko będę mogła, jak ‚będę dorosła’, była niezachwiana i trwała lata. 
Mięso mogło dla mnie istnieć, zamiast kotleta wybierałam warzywa, kluski i placki. Zamiast wędliny, na chleb kładłam wędzonego łososia, sery i pomidory z cebulą i solą. 
Jedyne mięso, do jakiego dawałam się przekonać to gotowane z rosołu, zmielone jak do pierogów czy krokietów. 

Tak było. Potem jadłam kontrolowanie, sprawdzając sumiennie każdy kawałek zanim wzięłam go do ust. Czy nie tłusty, czy nie przerośnięty. Dalej nie przepadając. 

A dziś? Mogę żyć bez mięsa, nie mam z tym najmniejszego problemu. Gotując niemal codziennie, robię zwyczajnie to, na co mam ochotę i często są to dania bezmięsne. Zresztą sami widzicie, co na bloga wrzucam :)
Ale dobre mięso lubię. Na urodzinach babci, stawiam sobie miseczkę z tatarem w zasięgu ręki :-) Lubię dobrze zrobiony karczek z grilla. I stek. Dla siebie rare, dla P. well done. 

Tak się w życiu smaki zmieniają. 

Dziś, najprostszy, klasyczny stek z rostbefu - spędziłam kilka dobrych minut na wybieraniu naprawdę ładnych kawałków mięsa. Warto. 
Oczywiście, możecie przygotować stek również z innego kawałka mięsa np. z antrykotu czy z polędwicy wołowej. Dzisiejszy opis przygotowania potrawy, postanowiłam nieco bardziej rozbudować, żeby wszystkie info się w tym jednym miejscu znalazły. 


*          *          *

Stek z rostbefu. 
/porcja dla dwóch osób/

2 kawałki rostbefu, każdy ok 200 g
dobrej jakości oliwa
łyżka masła klarowanego
sól i świeżo mielony pieprz /u mnie kolorowy/


Na masło ziołowe:

2 łyżki masła
sól i świeżo mielony pieprz
świeża bazylia, tymianek, rozmaryn, drobniutko posiekane

Wszystkie składniki mieszamy do połączenia, formujemy porcje łyżką, odkładamy do lodówki do schłodzenia. Podajemy zimne. 

Dodatkowo: rukola, do podania
świeże pieczywo



Tak jak wspominałam wcześniej, steki możecie wykonać z rostbefu (jak ja tutaj), z antrykotu lub polędwicy wołowej
Ważne, aby mięso wyciągnąć z lodówki odpowiednio wcześniej, w momencie smażenia powinno mieć temperaturę pokojową. Pół godziny przed smażeniem śmiało możecie natrzeć mięso odrobiną oliwy, solą i pieprzem (używam różowej soli himalajskiej i świeżo zmielonego kolorowego pieprzu), często używam też kilku listków świeżego rozmarynu. 

Na patelni rozgrzewamy klarowane masło.
Kładziemy steki, smażymy na średnim ogniu ok 2- 3 minuty z jednej strony - wszystko zależy od grubości naszego steka. Stopnie wysmażenia i wszystko co z nimi związane, bardzo fajnie opisane są tutaj - poczytajcie! Ja lubię mojego steka rare, w restauracji, kiedy nie widzę kawałka mięsa na surowo, wolę well done. 
Pamiętajcie, żeby smażąc steka, nie dociskać mięsa do patelni, nie nakłuwać widelcem (tracimy cenne soki) i odwrócić na drugą stronę tylko raz! Dobrze jest wziąć kawałek mięsa w szczypce i obsmażyć krótko również brzegi - zamkniemy wtedy pory mięsa i zachowamy maksimum soków a co za tym idzie, smaku.
Usmażone mięso odkładamy na drewnianą deskę na 2 - 3 minuty, żeby odpoczęło.

Steka podałam z masłem ziołowym i rukolą.
Podajcie z czym tylko chcecie, lubicie :)


Smacznego!