Kocham Indie!
Mamią kolorami, zapachami, smakami…
Do Indii trzeba się przyzwyczaić – nie każdy potrafi, nie każdy lubi.
Jest prawdziwie. Co nie zawsze znaczy, że fajnie. Że łatwo. Oj nie. Indie są jak owoc obdarty ze skórki – czysta esencja życia. Okrutna, ale prawdziwa. Nie pozostawia żadnych złudzeń – tak żyje większość ludzi na świecie. Na kupie, ciasno, brudno. Na ulicach kaleki i żebracy. Czasem żebraczki. Z niemowlętami.
Często boli w środku, bardzo głęboko - od samego patrzenia.
A mimo wszystko kocham Indie.
Kocham serdeczność ludzi – niewymuszoną, i mimo wszystko. Ich podejście do zwierząt, natury i życia. Wiele moglibyśmy, my Europejczycy uczyć się od Hindusów.
No i kuchnia. Tego chyba nie muszę zachwalać :)
Nie boję się tej ulicznej, z garkuchni rozstawionych na ulicach, z blaszanych naczyń i przepłukanych wodą szklanek.
Staję w kolejce wśród Hindusów i czekam na moją porcję. Wszystko jest ostre i wyraźne – jak całe Indie. Jem palcami, na stojąco. Tłum i zgiełk wokół. Przechodzi krowa. Zjada resztki, i skórki owoców wyrzucone na ulicę.
Nieustanny przepływ materii i energii.
Po prostu magia Indii…
Zdjęcia zrobione na ulicach Delhi. Indie 2008. |
Wbrew temu wszystkiemu stosunkowo rzadko przyrządzam w domu dania z kuchni Indyjskiej. Jakoś… czuję że cała ‘otoczka’ ma tutaj duże znaczenie.
Innymi słowy – w domu nie smakuje tak jak tam, w Indiach. Ale i tak smakuje pysznie!
Bardzo, bardzo polecam!
Indyjskie Curry z krewetkami i orzechami nerkowca. W sosie z mleka kokosowego.
/przepis na dwie – trzy porcje/
/Na podstawie przepisu Liski w Whiteplate/
5 łyżek oliwy z oliwek
4 – 5 ząbków czosnku, przeciśniętych przez praskę
½ łyżeczki nasion kozieradki
1 łyżeczka nasion musztardowca /użyłam nasion gorczycy, N)
1 łyżeczka mielonych nasion kolendry
¾ - 1 łyżeczka kurkumy
1 łyżeczka mielonego kminu
½ - 1 łyżeczki pepperoncino
1 duża cebula, pokrojona w piórka
2 łyżki octu winnego
300 – 350 g dużych krewetek
Imbir i czosnek urzec w moździerzu na gładką masę, dodać jedną łyżkę wody /oczywiście można zmiksować/.
Na patelni rozgrzać łyżkę oliwy, wrzucić pastę z czosnku i imbiru oraz orzechy nerkowca. Smażyć chwilkę, aż wyraźnie zacznie pachnieć. Zdjąć z patelni i odstawić.
Wlać na patelnię /tą samą/ resztę oliwy, dodać nasiona kozieradki i gorczycy, smażyć aż zaczną lekko ‘podskakiwać’ na patelni.
Dodać cebulę, dusić ją na średnim ogniu pod przykryciem – aż zmięknie /ale nie zbrązowieje; ok. 10 – 15 min/. Dodać pastę z orzechów, czosnku i imbiru oraz pozostałe przyprawy ( kolendrę, kurkumę, kmin i pepperoncino), dosolić do smaku, ewentualnie dodać 3 – 4 łyżki wody.
Gdy woda odparuje wlać na patelnię mleko kokosowe i gotować aż sos wyraźnie zgęstnieje. Dodać 2 łyżki octu winnego (tutaj jeszcze dodatkowo dosoliłam i dopieprzyłam potrawę świeżo zmielonym kolorowym pieprzem)
Dodać krewetki i dusić je, aż staną się różowe i ‘skręcone’.
Podałam z białym, gotowanym ryżem basmati.
Danie jest pyszne, i tak intensywne w smaku, że nie trzeba w żaden sposób ‘ulepszać’ ryżu :)
Smacznego!
wygląda pysznie a zdjęcia piękne
OdpowiedzUsuńNie byłam w Indiach, ale tę małą namiastkę ich kuchni, którą sama przygotowuję w domowym zaciszu - kocham...przede wszystkim za wspaniałe aromaty, które niezwykle pobudzają zmysły podczas konsumowania :) O tak, kuchnia indyjska, to jest to :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
chętnie spróbowałabym tych Twoich Indii w miseczce :)
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie bylam w Indiach, ale slyszalam, ze to kraj pelen skrajnosci. Uwielbiam hinduska kuchnie za roznorodnosc i intensywnosc smakow. Twoje curry usmiecha sie do mnie z miseczki - wyglada pysznie!
OdpowiedzUsuńO tak, Indie nie są łatwe, zwłaszcza miejskie. Jeśli ktoś planuje pojechać, polecam lekturę "Pokazać język" Grassa przed wyjazdem. Pomaga się nastawić psychicznie, bo wiele osób ma potem problem ;)
OdpowiedzUsuńCurry wygląda b. apetycznie; przyznaję, że sama najczęściej gotuję indyjskie w wersji wege :)
Fantastyczny przepis, który postaram się wykorzystać!:)
OdpowiedzUsuńNat - piękne zdjęcia...
Kuchnię hinduską czy indyjską uwielbiam, co do samych Indii zaś, nie wiem dlaczego, ale choć nęcą mnie podróże, akurat nie w stronę Indii i zupełnie nie potrafię sobie tego wytłumaczyć.
Czysto irracjonalna sprawa.
Uwielbiam Twoje teksty i zazdroszczę pobytu w Norwegii.:) Ale akurat tam, to mam wielką nadzieję też pojechać.:)
Serdeczności.:)
Krewetki mają cudowny currowy kolorek.. od razu apetyt pojawił się u mnie ;-)) Z wielką chęcią skonsumowałabym taki przysmak!
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
chetnie bym poprobowala takich smakow:)
OdpowiedzUsuńSmakowite to curry, a swoją drogą też chętnie pojechalibyśmy kiedyś do Indii :)
OdpowiedzUsuńtwój przepis kusi kolorami, choć miłośnikiem kuchni indyjskiej nie jesteśmy z moim Misiem (głównie przez doświadczenia w polskich indyjskich restauracjach, które finezją nie powalają), ale może ten przepis sprawdzę (zanotowany:) :D
OdpowiedzUsuńŁadnie i ciekawie piszesz o Indiach.
OdpowiedzUsuńYour curry looks wonderful. I wager it is delicious. I, too, loved India. It is a fascinating place. I hope you have a great day. Blessings...Mary
OdpowiedzUsuńApetycznie wygląda..te krewetki,mniam..lubię takie jedzonko, oczywiście, że nie na co dzień, ale przyznaję, że lubię, nawet bardzo:)
OdpowiedzUsuńkasandraa6 - dziękuję :)
OdpowiedzUsuńMonica - zgadza się, ja też mam zawsze poczucie że aromaty Indyjskiej kuchni pobudzają wszystkie zmysły, nie tylko smaku :-)
Paula - częstuj się śmiało!
Biedr_ona - to kurkuma nadaje wszytkiemu takiego magicznego żółtego koloru :) Esencja żółtości ;)
dzięki za miłe słowa :)
Lekka - dziękuję za miłe słowa - bardzo mi przyjemnie wiedząc że moje 'wymysły' są czytane i lubiane ;)
Jestem w stanie Cię zrozumieć, ja też za pierwszym razem bałam się Indii...Przerażały mnie choroby i biada na ulicach :) Ale się przełamałam i naprawdę nie żałuję =)
A do Norwegii - zapraszam!
Shy - dziękuję! :)
aga - spróbuj koniecznie! Naprawdę polecam z całego serca!
just-great-food.blogspot.com - jedźcie, nie pożałujcie! I dzięki :) Cieszę się że curry się podoba :)
goh. - zgadzam się że indyjskie jedzenie w Polskich restauracjach często nie jest takie jak się spodziewamy ... Spróbuj zrobić to curry - jest naprawdę esencją kuchni Indyjskiej - nie pożałujesz :)
hania-kasia - dziękuję! :)
Mary - thank you so much for comments you're leaving! I'm happy to see that you like my propositions :)
Słodziutkie Okazje - na co dzień faktycznie nie koniecznie ;) Ale od czasu do czasu - pychota!!
Dziękuję Wam wszystkim za miłe komentarze! :*
pięknie kolorowe zdjęcia!
OdpowiedzUsuńNiestety nie byłam nigdy w Indiach ale dzięki Tobie choć na chwilę się tam przeniosłam, dziekuję ;)
OdpowiedzUsuńCudowny blog, wszytsko wygląda bardzo apetycznie!
zapraszamy do siebie, mam nadzieje że znajdziesz u nas wiele ciekawych porad i inspiracji
I niech nazwa Was nie zmyli, młoda mama też może dobrze gotować ;)
www.aktywnemacierzynstwo.blogspot.com
intensywne kolory pewnie oddają intensywny smak potrawy.
OdpowiedzUsuńMonika
P.S. Dziękuję za wizytę u mnie na blogu www.bentopopolsku.blogspot.com
Czasem tez robie krewety w mleczku kokosowym :) podaje przede wszystkim z curry i chilli, ale inne przyprawy tez tam laduja :) Bardzo smaczne, popieram ten przepis :)
OdpowiedzUsuńPiękny fotoreportaż! Teraz dopiero tak sie zastanawiam, bo własciwie kuchni indyjskiej nie znam. dlatego bez pardonu wprosiłabym sie na takie smakowitości ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno pięknie pachniało w kuchni podczas gotowania...
OdpowiedzUsuńU mnie też krewetki jutro, ale kurczę, żałuję, że nie zajrzałam do Ciebie zanim wybrałam się na zakupy, bo przygotowałabym takie curry.. :)
dzięki za podróż... nie byłam, choć chciałabym kiedyś pojechać. Wspaniale gotują, chyba Kerala leży mi najlepiej...
OdpowiedzUsuńIndie to moje marzenie, tam nawet kuchnia ma moc kolorów - Twoje curry o tym świadczy. Och, jak ja bym takie słońce na talerzu zjadła!
OdpowiedzUsuńnigdy nie jadłam, chętnie bym skosztowała (:
OdpowiedzUsuńPiękne porównanie Indii do owocu bez skórki! Ja też lubię kuchnię indyjską, ale nawet nie wiem, czy mogę tak powiedzieć nigdy nie odwiedzajac tego kraju.
OdpowiedzUsuńPrzepis bardzo smakowity! I zdjęcia piękne :)
Piękne obrazy - nie byłam w Indiach, ale marzy mi się kiedyś właśnie taka podróż :) A Twoje danie - wygląda bardzo smacznie i na pewno takie jest!
OdpowiedzUsuńte kolory, poezja smaków, podbiłas moje serce.
OdpowiedzUsuńWyszły obłędnie :D
OdpowiedzUsuń