poniedziałek, 16 maja 2011

Kocham Indie! Indyjskie Curry z krewetkami i orzechami nerkowca.




Kocham Indie!
Mamią kolorami, zapachami, smakami…

Do Indii trzeba się przyzwyczaić – nie każdy potrafi, nie każdy lubi.
Jest prawdziwie. Co nie zawsze znaczy, że fajnie. Że łatwo. Oj nie. Indie są jak owoc obdarty ze skórki – czysta esencja życia. Okrutna, ale prawdziwa. Nie pozostawia żadnych złudzeń – tak żyje większość ludzi na świecie. Na kupie, ciasno, brudno. Na ulicach kaleki i żebracy. Czasem żebraczki. Z niemowlętami.
Często boli w środku, bardzo głęboko - od samego patrzenia.

A mimo wszystko kocham Indie.
Kocham serdeczność ludzi – niewymuszoną, i mimo wszystko. Ich podejście do zwierząt, natury i życia. Wiele moglibyśmy, my Europejczycy uczyć się od Hindusów.

No i kuchnia. Tego chyba nie muszę zachwalać :)
Nie boję się tej ulicznej, z garkuchni rozstawionych na ulicach, z blaszanych naczyń i przepłukanych wodą szklanek.
Staję w kolejce wśród Hindusów i czekam na moją porcję. Wszystko jest ostre i wyraźne – jak całe Indie. Jem palcami, na stojąco. Tłum i zgiełk wokół.  Przechodzi krowa. Zjada resztki, i skórki owoców wyrzucone na ulicę.

Nieustanny przepływ materii i energii.
Po prostu magia Indii…




Zdjęcia zrobione na ulicach Delhi. Indie 2008.
Wbrew temu wszystkiemu stosunkowo rzadko przyrządzam w domu dania z kuchni Indyjskiej. Jakoś… czuję że cała ‘otoczka’ ma tutaj duże znaczenie.
Innymi słowy – w domu nie smakuje tak jak tam, w Indiach. Ale i tak smakuje pysznie!
Bardzo, bardzo polecam!

Indyjskie Curry z krewetkami i orzechami nerkowca. W sosie z mleka kokosowego.
/przepis na dwie – trzy porcje/

/Na podstawie przepisu Liski w Whiteplate/

5 łyżek oliwy z oliwek
4 – 5 ząbków czosnku, przeciśniętych przez praskę
20 g świeżego imbiru, startego na tarce
60 g orzechów nerkowca
½ łyżeczki nasion kozieradki
1 łyżeczka nasion musztardowca /użyłam nasion gorczycy, N)
1 łyżeczka mielonych nasion kolendry
¾ - 1 łyżeczka kurkumy
1 łyżeczka mielonego kminu
½ - 1 łyżeczki pepperoncino
1 duża cebula, pokrojona w piórka
400 g /u mnie jedna puszka/ mleka kokosowego
2 łyżki octu winnego
300 – 350 g dużych krewetek
200 g ryżu /u mnie basmati/ do podania

Imbir i czosnek urzec w moździerzu na gładką masę, dodać jedną łyżkę wody /oczywiście można zmiksować/.
Na patelni rozgrzać łyżkę oliwy, wrzucić pastę z czosnku i imbiru oraz orzechy nerkowca. Smażyć chwilkę, aż wyraźnie zacznie pachnieć. Zdjąć z patelni i odstawić.

Wlać na patelnię /tą samą/ resztę oliwy, dodać nasiona kozieradki i gorczycy, smażyć aż zaczną lekko ‘podskakiwać’ na patelni.
Dodać cebulę,  dusić ją na średnim ogniu pod przykryciem – aż zmięknie /ale nie zbrązowieje; ok. 10 – 15 min/. Dodać pastę z orzechów, czosnku i imbiru oraz pozostałe przyprawy ( kolendrę, kurkumę, kmin i pepperoncino), dosolić do smaku, ewentualnie dodać 3 – 4 łyżki wody.
Gdy woda odparuje wlać na patelnię mleko kokosowe i gotować aż sos wyraźnie zgęstnieje. Dodać 2 łyżki octu winnego (tutaj jeszcze dodatkowo dosoliłam i dopieprzyłam potrawę świeżo zmielonym kolorowym pieprzem)
Dodać krewetki i dusić je, aż staną się różowe i ‘skręcone’.

Podałam z białym, gotowanym ryżem basmati.
Danie jest pyszne, i tak intensywne w smaku, że nie trzeba w żaden sposób ‘ulepszać’ ryżu :)

Smacznego!



27 komentarzy:

  1. wygląda pysznie a zdjęcia piękne

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie byłam w Indiach, ale tę małą namiastkę ich kuchni, którą sama przygotowuję w domowym zaciszu - kocham...przede wszystkim za wspaniałe aromaty, które niezwykle pobudzają zmysły podczas konsumowania :) O tak, kuchnia indyjska, to jest to :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. chętnie spróbowałabym tych Twoich Indii w miseczce :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy jeszcze nie bylam w Indiach, ale slyszalam, ze to kraj pelen skrajnosci. Uwielbiam hinduska kuchnie za roznorodnosc i intensywnosc smakow. Twoje curry usmiecha sie do mnie z miseczki - wyglada pysznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. O tak, Indie nie są łatwe, zwłaszcza miejskie. Jeśli ktoś planuje pojechać, polecam lekturę "Pokazać język" Grassa przed wyjazdem. Pomaga się nastawić psychicznie, bo wiele osób ma potem problem ;)
    Curry wygląda b. apetycznie; przyznaję, że sama najczęściej gotuję indyjskie w wersji wege :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fantastyczny przepis, który postaram się wykorzystać!:)
    Nat - piękne zdjęcia...
    Kuchnię hinduską czy indyjską uwielbiam, co do samych Indii zaś, nie wiem dlaczego, ale choć nęcą mnie podróże, akurat nie w stronę Indii i zupełnie nie potrafię sobie tego wytłumaczyć.
    Czysto irracjonalna sprawa.
    Uwielbiam Twoje teksty i zazdroszczę pobytu w Norwegii.:) Ale akurat tam, to mam wielką nadzieję też pojechać.:)
    Serdeczności.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Krewetki mają cudowny currowy kolorek.. od razu apetyt pojawił się u mnie ;-)) Z wielką chęcią skonsumowałabym taki przysmak!


    www.przysmakiewy.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. chetnie bym poprobowala takich smakow:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Smakowite to curry, a swoją drogą też chętnie pojechalibyśmy kiedyś do Indii :)

    OdpowiedzUsuń
  10. twój przepis kusi kolorami, choć miłośnikiem kuchni indyjskiej nie jesteśmy z moim Misiem (głównie przez doświadczenia w polskich indyjskich restauracjach, które finezją nie powalają), ale może ten przepis sprawdzę (zanotowany:) :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ładnie i ciekawie piszesz o Indiach.

    OdpowiedzUsuń
  12. Your curry looks wonderful. I wager it is delicious. I, too, loved India. It is a fascinating place. I hope you have a great day. Blessings...Mary

    OdpowiedzUsuń
  13. Apetycznie wygląda..te krewetki,mniam..lubię takie jedzonko, oczywiście, że nie na co dzień, ale przyznaję, że lubię, nawet bardzo:)

    OdpowiedzUsuń
  14. kasandraa6 - dziękuję :)

    Monica - zgadza się, ja też mam zawsze poczucie że aromaty Indyjskiej kuchni pobudzają wszystkie zmysły, nie tylko smaku :-)

    Paula - częstuj się śmiało!

    Biedr_ona - to kurkuma nadaje wszytkiemu takiego magicznego żółtego koloru :) Esencja żółtości ;)
    dzięki za miłe słowa :)

    Lekka - dziękuję za miłe słowa - bardzo mi przyjemnie wiedząc że moje 'wymysły' są czytane i lubiane ;)
    Jestem w stanie Cię zrozumieć, ja też za pierwszym razem bałam się Indii...Przerażały mnie choroby i biada na ulicach :) Ale się przełamałam i naprawdę nie żałuję =)
    A do Norwegii - zapraszam!

    Shy - dziękuję! :)

    aga - spróbuj koniecznie! Naprawdę polecam z całego serca!

    just-great-food.blogspot.com - jedźcie, nie pożałujcie! I dzięki :) Cieszę się że curry się podoba :)

    goh. - zgadzam się że indyjskie jedzenie w Polskich restauracjach często nie jest takie jak się spodziewamy ... Spróbuj zrobić to curry - jest naprawdę esencją kuchni Indyjskiej - nie pożałujesz :)

    hania-kasia - dziękuję! :)

    Mary - thank you so much for comments you're leaving! I'm happy to see that you like my propositions :)

    Słodziutkie Okazje - na co dzień faktycznie nie koniecznie ;) Ale od czasu do czasu - pychota!!

    Dziękuję Wam wszystkim za miłe komentarze! :*

    OdpowiedzUsuń
  15. pięknie kolorowe zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  16. Niestety nie byłam nigdy w Indiach ale dzięki Tobie choć na chwilę się tam przeniosłam, dziekuję ;)
    Cudowny blog, wszytsko wygląda bardzo apetycznie!
    zapraszamy do siebie, mam nadzieje że znajdziesz u nas wiele ciekawych porad i inspiracji
    I niech nazwa Was nie zmyli, młoda mama też może dobrze gotować ;)
    www.aktywnemacierzynstwo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. intensywne kolory pewnie oddają intensywny smak potrawy.
    Monika
    P.S. Dziękuję za wizytę u mnie na blogu www.bentopopolsku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Czasem tez robie krewety w mleczku kokosowym :) podaje przede wszystkim z curry i chilli, ale inne przyprawy tez tam laduja :) Bardzo smaczne, popieram ten przepis :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Piękny fotoreportaż! Teraz dopiero tak sie zastanawiam, bo własciwie kuchni indyjskiej nie znam. dlatego bez pardonu wprosiłabym sie na takie smakowitości ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Na pewno pięknie pachniało w kuchni podczas gotowania...
    U mnie też krewetki jutro, ale kurczę, żałuję, że nie zajrzałam do Ciebie zanim wybrałam się na zakupy, bo przygotowałabym takie curry.. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. dzięki za podróż... nie byłam, choć chciałabym kiedyś pojechać. Wspaniale gotują, chyba Kerala leży mi najlepiej...

    OdpowiedzUsuń
  22. Indie to moje marzenie, tam nawet kuchnia ma moc kolorów - Twoje curry o tym świadczy. Och, jak ja bym takie słońce na talerzu zjadła!

    OdpowiedzUsuń
  23. nigdy nie jadłam, chętnie bym skosztowała (:

    OdpowiedzUsuń
  24. Piękne porównanie Indii do owocu bez skórki! Ja też lubię kuchnię indyjską, ale nawet nie wiem, czy mogę tak powiedzieć nigdy nie odwiedzajac tego kraju.

    Przepis bardzo smakowity! I zdjęcia piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Piękne obrazy - nie byłam w Indiach, ale marzy mi się kiedyś właśnie taka podróż :) A Twoje danie - wygląda bardzo smacznie i na pewno takie jest!

    OdpowiedzUsuń
  26. te kolory, poezja smaków, podbiłas moje serce.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wam za odwiedziny i feedback w postaci komentarzy :) Pozdrawiam i zapraszam ponownie!