poniedziałek, 27 maja 2013

Risotto cytrynowo - miętowe z zielonymi szparagami.




Co roku, podczas szparagowego sezonu przygotowuję r i s o t t o. 
Jest to pozycja obowiązkowa, risotto podlewane bulionem gotowanym na szparagowych łodygach, jest dla mnie najlepsze na świecie!

Często robię zupełnie klasyczne, takie jak pokazywałam tutaj
Tym razem, w wersji nieco udziwnionej - super świeżej i aromatycznej.
Mięta i cytryna. 
Soku z cytryny daję niewiele, kwasowość jedynie subtelnie podkręca smak. 
Jeśli lubicie, możecie spokojnie dać więcej. 
Jest pysznie ... :)


*     *     *



Risotto cytrynowo - miętowe z zielonymi szparagami.
/porcja dla dwóch osób/


1 pęczek zielonych szparagów
250 g ryżu do risotto / tym razem użyłam ryżu Carnaroli /
ok. 1 litra gorącego bulionu*
60 g masła
1 cebula, bardzo drobno posiekana
60 ml białego wina
sól i pieprz do smaku
60 g tartego parmezanu
skórka otarta z jednej cytryny
sok wyciśnięty z ½ małej cytryny (1 - 2 łyżki)
garść świeżej mięty, drobno posiekanej


* Użyłam bulionu warzywnego, gotowanego na odłamanych wcześniej końcówkach szparagów i łyżką sosu sojowego.


Bulion wlewamy do garnuszka i stawiamy na wolnym ogniu – powinien być cały czas gorący.

Szparagi myjemy, odłamujemy zdrewniałe końcówki. Kroimy je na mniejsze kawałki.

Na dużej patelni rozgrzewamy 2 łyżki oliwy z oliwek, wrzucamy szparagi. Smażymy przez ok. 2 – 3 min, aż lekko (!) zmiękną. Całość ściągamy z patelni, odkładamy.
Na tej samej patelni rozpuszczamy połowę masła i smażymy na nim cebulę aż się zeszkli / nie przypiekamy jej – powinna być przezroczysta/ .

Dodajemy ryż i mieszamy go z masłem. Smażymy przez 2 – 3 min.
Dodajemy wino i czekamy, aż nieco odparuje.
Następnie stopniowo dolewamy gorącego bulionu – po jednej łyżce wazowej. Mieszając, czekamy, aż cały bulion się wchłonie, po czym powtarzamy czynność.
Aż do skutku :) – czyli aż ryż będzie miękki i kremowy, ale nie rozgotowany!

Pod koniec przygotowywania risotto (ostatnie 5 min) dodajemy wcześniej przygotowane szparagi. Tym razem, część szparagowych kwiatków zostawiłam na boku, do dekoracji.

Doprawiamy solą i pieprzem (ewentualnie! Zależy jak ‘intensywnego’ bulionu używacie. Ja zazwyczaj nie muszę już solić, dodaję tylko odrobinę świeżo zmielonego pieprzu), dodajemy resztę masła i sok z cytryny.

Przed podaniem posypujemy parmezanem, skórką otartą z cytryny i posiekaną miętą.




Smacznego!




5 komentarzy:

  1. Wygląda niesamowicie i pewnie tak smakuję. Miętowo-cytrynowej wersji JESZCZE nie jadłam :) Cudne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znakomicie wygląda. Musi smakować genialnie.
    Chętnie wpadłabym na porcyjkę:)
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Majanko Droga, chętnie bym Cię ugościła! :) Tylko z Pomorza na Śląsk tak daleko... :(

      Usuń
  3. Podoba mi sie ta udziwniona wersja, a smak miety zawsze kojarzy sie z latem...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wam za odwiedziny i feedback w postaci komentarzy :) Pozdrawiam i zapraszam ponownie!