Majowo - wiosenne porządki w szafkach i lodówce - zrobione.
Poprzeglądałam także stare i jeszcze s t a r s z e materiały zdjęciowe.
Sfotografowane dania, których nie wiedzieć czemu, dotychczas nie opublikowałam.
Foty są ciut passé , teraz zrobiłabym to zupełnie i n a c z e j.
Ale cóż, j e s t - pesto pistacjowe.
Bardzo proste, bardzo smaczne.
Pięknie z i e l o n e.
* * *
Dobrej Majówki Wam życzę, Kochani!
Nat.
Pesto pistacjowe.
/porcja do makaronu
dla 2 – 3 osób/
80g pistacji, bez łupinek
4 łyżki oliwy z
oliwek*
2 łyżki ziaren
słonecznika, łuskanych
garść liści bazylii
2 łyżki tartego
parmezanu
1 łyżeczka soku z
cytryny
sól i świeżo mielony
pieprz, do smaku
świeżo starte płatki
parmezanu
kilka pistacji, do
dekoracji
ulubiony makaron /u mnie Casarecce/
* Jeśli pesto będzie
zbyt gęste, dolewamy ciut więcej oliwy.
Wszystkie ‘suche’ składniki (orzechy, słonecznik, bazylię i
parmezan) ucieramy na miazgę w moździerzu lub miksujemy w blenderze. Stopniowo
dolewamy oliwy.
Doprawiamy sokiem z cytryny, solą i pieprzem.
Podajemy np. wymieszane z ugotowanym makaronem, posypane
parmezanem i garścią orzechów pistacjowych.
Smacznego!
musi być bardzo pyszne :)
OdpowiedzUsuńTelepatia :))
OdpowiedzUsuńU mnie pseudo-pesto ;) Twoje rowniez 'kupuje' :)
Pozdrawiam serdecznie!
Beo, już wczesniej zerknęłam na Twoje zielone, rzodkiewkowe pesto :))Cudo! I ten kolor! (!) Przy takim apetycie na wszelką zieleninę jaki mam teraz, przepis chyba długo nie poleży w zakładkach 'do zrobienia'... =)
UsuńPozdrawiam również!
Mam nadzieje, ze Ci posmakuje :)
UsuńDla mnie bomba ! :)
OdpowiedzUsuńCo tam foty, ważne, że takie pesto będzie zawsze w modzie! ;)
OdpowiedzUsuńCo Ty chcesz od tych zdjęć..?Idę do Ciebie na pesto!
OdpowiedzUsuńA mnie tam sie foty podobaja!
OdpowiedzUsuń