Szafran w dużej ilości widziałam po raz pierwszy w Indiach.
Indie to kolory, dźwięki i zapachy w natężeniu znacznie przekraczającym możliwości odbioru zmysłów przeciętnej jednostki. Mieszanka oszałamiająca. Wciągająca i hipnotyzująca…Mnie zaczarowała do tego stopnia, że byłam w Indiach dwa razy i już tęsknię znowu.
Indyjskie Himalaje, poranek.
Udało się uciec od monsunu, nad nami granatowe niebo i słońce.
W Leh położonym na 3550 m słońce jest ogromne i bliskie. Światło – jaskrawe. Płaskowyż tybetański otoczony sześciotysięcznikami. Zapiera dech w piersiach – chce się tylko oddychać w milczeniu i patrzeć.
W drodze na buddyjską stupę ‘wpadamy’ na dziadka z szafranem. Siedzi przy drodze na ziemi z pudełeczkiem pełnym słupków himalajskich krokusów. Prawdziwy, piękny szafran. Do dziś żałuję że nie kupiłam. ”Co ja zrobię z szafranem” – pomyślałam wtedy.
Teraz już wiem dokładnie co mogę z nim zrobić…
Makaron Mie z krewetkami i szafranem
/zmodyfikowany przepis Liski z Whiteplate/
Co potrzeba:
/na dwie porcje/
½ łyżeczki szafranu
80 ml białego wytrawnego wina
2 łyżki oliwy z oliwek
5 łyżek masła
3 ząbki czosnku, pokrojonego w plasterki
20-30 g świeżego imbiru, drobno posiekanego
2 dymki
pęczek cienkiego szczypiorku
2 duże łyżki czerwonej pasty curry
2 łyżeczki przyprawy curry vindaloo* (opcjonalnie, jest bardzo ostra)
1 łyżka wiórków kokosowych
sok wyciśnięty z ½ cytryny
sól
świeżo zmielony kolorowy pieprz
ok. 250 g makaronu Mie (można użyć makaronu z zupki chińskiej Vifon – nie innego. Lub oczywiście ‘normalnego’ makaronu Mie)
*Lubię bardzo ostre danie, także nie żałowałam przypraw. Jeśli wolicie bardziej łagodny smak, można użyć mniej pasty curry.
Przyprawę curry vindaloo przywiozłam z Indii, także może być ciężko dostać ją tutaj. Jest bardzo ostra i zupełnie inna w smaku niż tradycyjne curry. Zamiast niej można doprawić danie ¼ łyżeczki pieprzy Cayenne.
Wino wlewamy do garnuszka, dodajemy szafran i gotujemy tak długo, aż wino zmniejszy swoją objętość o połowę.
Na oliwie z oliwek przysmażamy czosnek ( do złotego koloru), dodajemy 2 łyżki masła i krewetki. Dusimy je ok. 2-3 min, aż będą różowe i zwiną się. Krewetki wraz z sosem wleway do garnuszka z ‘szafranowym winem’.
Na tej samej patelni rozgrzewamy pozostałe 3 łyżki masła, dodajemy pokrojoną dymkę, imbir, pastę curry, curry vindaloo, wiórki kokosowe i sok z cytryny, dusimy 1 – 2 min. Na patelnię z sosem wlewamy krewetki wraz z całym sosem. Dokładnie mieszamy, doprawiamy do smaku solą i świeżym pieprzem. Dodajemy drobno pokrojony szczypiorek.
Podajemy z makaronem Mie, dokładnie wymieszanym z sosem na patelni (wystarczy zalać go gorącą wodą, i po ok. 3 min odcedzić).
Danie jest przepyszne, a przygotowane w taki sposób krewetki mają cudowny kolor. A wszystko przez ten szafran :)
Smacznego!
Zaszalałaś z tym szafranem, istna burżuazja, nawet nie chce myśleć ile ta przyprawa ( oryginalna..) kosztuje :P
OdpowiedzUsuńNooo w Indiach wcale nie tak dużo :) A że jej wtedy nie kupiłam to musiałam troszkę zabulić.. ale naprawdę warto! :*
OdpowiedzUsuńz szafranem jadłam tylko taki arabski deser w herbaciarni w Bielsku :) pyszne :*
OdpowiedzUsuńAR