piątek, 1 kwietnia 2011

Ukłon w stronę wschodu czyli… b l i n y z najprostszą na świecie sałatką śledziową




‘Rosyjskie opowieści’ Piotrka z wyprawy na subpolarny Ural brutalnie zdementowały większość moich stereotypów na temat Rosji i Rosjan.
Wyobraźmy sobie pociąg. Rosyjski, typowy, długodystansowy pociąg. Jest?
Czas na fakty:
- w rosyjskim pociągu jest gorąco,
- obowiązuje zakaz picia alkoholu (!!!) oczywiście przymykane jest na to oko, ale sam fakt…
- ludzie wydają się ponurzy, smutni, i nie wiele się do siebie odzywają
Cóż…

Za to na obiad coś zza wschodniej granicy – bliny i śledzie – nie jesteśmy w pociągu więc… można popijać należytym i najbardziej do tego pasującym alkoholem :)

Danie wprost idealne na długie, niespieszne siedzenie przy stole.
Ciepła blina, trochę śledziowej sałatki, łyżka jogurtu. A na popitkę – wódeczka! (koniecznie zmrożona!)
Polecam :)



Bliny:
/na dwie-trzy, naprawdę spore porcje/

Zaczyn:
10 g świeżych drożdży
½ łyżeczki cukru
60 ml ciepłej wody

Ciasto:
2 jajka
175 ml letniego mleka
40 g masła, stopionego i wystudzonego
110 g mąki pszennej
80 g mąki gryczanej (nie umiałam nigdzie dostać, użyłam pełnoziarnistej mąki żytniej)
½ łyżeczki soli
olej roślinny do smażenia

Wymieszać ze sobą składniki zaczynu i odstawić na kilka min (jakieś 15-20 min) .
Białka oddzielić od żółtek i ubić je na pianę.
W osobnej misce wymieszać mąkę, sól, wlać zaczyn, masło i żółtka. Dokładnie zmiksować/ wymieszać (ciasto powinno być gładkie).
Na końcu dodać białka i dokładnie wymieszać łyżką.
Odstawić ciasto na 1,5 – 2h.

Smażyć bliny na złocisty kolor, nakładając łyżką ciasto na rozgrzaną patelnię.
Podałam placuszki z jogurtem naturalnym i sałatką śledziową.

Sałatka śledziowa:
/jedna pełna duża miska/

1 słoik filetów śledziowych
60 – 80 dag ziemniaków, ugotowanych
3 łyżki oliwy z oliwek
sól i pieprz do smaku
pieprz cytrynowy

Ziemniaki i śledzie pokroić w kostkę, wymieszać (ważne żeby ziemniaki nie były ‘przegotowane’ – zrobi nam się wtedy ciapa).
Dodać oliwę, doprawić do smaku.

Smacznego! 




3 komentarze:

  1. w styczniu byłam dwa tygodnie w Rosji: Moskwa, Samara, Sankt Petersburg... bliny podają wszędzie w każdej budce na każdym rogu i w eleganckich restauracjach, do których nie miałam odwagi wejść... podają z wszystkim niemal... a na śniadanie w hotelu podawali z słodkim mlekiem kondensowanym i miodem!!!! pycha :) wspaniała bomba kaloryczna na początek dnia :*

    AR

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze, zjadłabym takie na słodkooo mmm... :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem teraz w Sankt Petersburgu. Łaziłem dwa dni po mieście i wszędzie jest pełno naleźników z dodatkami. NIe znalazłem ani jednej lokacji z prawdziwymi blinami. Ba! Mieszkam u mojego agentaktóry siedzi tu już 6 lat i twirdzi żenie wie co to są bliny. Polecił mi nalexikarnie twierdząc że to to.
    Dziś siępoddałem i opchałem sushi.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wam za odwiedziny i feedback w postaci komentarzy :) Pozdrawiam i zapraszam ponownie!